Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Mazda Premacy Sportive » Warto być cierpliwym:)







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Mazda Premacy
  • przebieg 152 208 km
  • rocznik 2002
  • kupione używane w 2013
  • silnik 2.0 16V
Dodano: 11 lat temu
Blog odwiedzono 1195 razy
Data wydarzenia: 17.01.2014
Warto być cierpliwym:)
Kategoria: obserwacja
W tym wpisie postaram się przybliżyć Wam jak doszło do zakupu Madziuli. Po sprzedaży Passata zdecydowałem, że następny samochód ma być równie wygodny ale trochę praktyczniejszy. Jako, że nie miałem noża na gardle ciężko było mi się zdecydować czego szukać. Ustaliłem budżet na 20tys. Chciałem autko w miarę zwinne, dosyć pakowne ale przede wszystkim takie, które mnie nie zawiedzie na drodze. Rocznik nie był priorytetem. Chodziło mi o znaną i bezkolizyjną przeszłość. Przeglądałem fora najróżniejszych marek, czytałem opinie i jednym słowem miałem mętlik w głowie. W końcu gdzieś przypadkowo trafiłem na temat Premacy. Samochód stosunkowo mało znany w Polsce chociaż jeździ ich już coraz więcej. Przekopałem forum Mazdy i znalazłem wiele pozytywnych opinii użytkowników. Niektórzy narzekali na diesle ale ten temat mnie nie interesował. Poza tym ich bolączką jest słabe zabezpieczenie antykorozyjne ale to nie jest jakiś dramat. Od tego nagle nie stajesz na drodze z rozłożonymi rękoma. Poza tym produkowane w Japonii a nie jakiejś taniej montowni w Bangladeszu[hammer] Postanowiłem obejrzeć gdzieś to to na żywca. Pojechaliśmy z żoną na giełdę i prześwietliliśmy wzdłuż i wszerz dostępne Premaski. Auto okazało się pakowne i wygodne z fajną możliwością konfiguracji siedzeń jednym słowem przyjazne rodzinie. Zapadła decyzja. Spodobała nam się dwu litrowa wersja Sportive w kolorze czarnym. Zdałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo znaleźć coś godnego uwagi w Polsce. Po kilkudniowej weryfikacji dostępnych ogłoszeń okazało się, że albo kupię padło i będę udawał zadowolonego albo trzeba będzie zapłacić znacznie więcej i poszukać czegoś godnego uwagi u sąsiadów. Handlarze wciskają full wypas za 10-15tys.zł. Ciekawostka bo za Premacy Sportive w przyzwoitym stanie trzeba zapłacić od 3.500 euro wzwyż + opłaty i przyprowadzenie czyli min. 17.000zł. Na forum skontaktowałem się z człowiekiem, który zjadł zęby na przyprowadzaniu różnych modeli Mazdy. Podałem mu moje oczekiwania i zaczęliśmy szukać na zachód od Odry. Jako, że miał dostęp do systemu Mazdy po kolei weryfikowaliśmy po VINie prawdziwość ogłoszeń. W końcu 17 stycznia pojawiło się ogłoszenie, które od razu wpadło mi w oko. Szybki kontakt z właścicielem i sprawdzanie co się da. Okazało się, że auto spełnia wszelkie wymagania. Oryginalny przebieg , bardzo dobry stan, żadnej kolizji. Jedynie naprawa rdzewiejących tylnych nadkoli na gwarancji z wpisem w książkę. Szybka rezerwacja telefoniczna i umówiliśmy się na przyjazd 22 stycznia. Do miasteczka Wissen niedaleko Kolonii wyjechaliśmy dzień wcześniej około 21 wieczorem . Pogoda była fatalna. Padał marznący śnieg z deszczem. Co jakiś czas zatrzymywaliśmy się żeby odkuć reflektory i wycieraczki. Koszmar. Po północy odebraliśmy zamówione wcześniej tablice i ubezpieczenie zjazdowe w Zgorzelcu. Później już wjazd na niemieckie autostrady i jazda jak po maśle. Pomimo tego, że pogoda była taka sama uświadomiło mi to na jakim zadupiu mieszkam. Drogi w Niemczech na bieżąco odśnieżane a u nas troszkę śniegu i paraliż narodowy. Po drodze miałem dużo czasu na rozmyślania. Czy na pewno dobrze robię, czy na miejscu nie okaże się, że właściciel minął się z prawdą i będzie rozczarowanie? Co prawda mieliśmy kilka aut rezerwowych na wszelki wypadek ale wolałem tego uniknąć. W końcu po 9 rano byliśmy u celu. Okolica bajka. Nie będę się rozpisywał ale mam miłe dla oka widoki w pamięci. Właściciel okazał się bardzo miłym facetem po trzydziestce. Z biegu poszliśmy do garażu oglądać samochód. Obawy okazały się bezzasadne . Wszystko co mówił przez telefon okazało się prawdą. Silnik suchy i pracuje jak trzeba. Wnętrze zadbane, niepalone i pachnące. Miernik lakieru potwierdził, że poza nadkolami z tyłu nic nie było ruszane jednym słowem lakier oryginał poza paroma drobnymi odpryskami od kamyczków Zaskoczył mnie prawie pełny zbiornik paliwa. U nas kupiłbym samochód, który dotoczyłby się pewnie na oparach. Druga sprawa to zatkało mnie po zajrzeniu do bagażnika. Komplet bardzo dobrych opon na ładnych alusach za które musiałbym zapłacić kilka tysi. Właściciel nawet o tym nie wspomniał. Czas na jazdę próbną. Pozytywnie zaskoczył mnie silnik. Nie spodziewałem się cudów a okazało się, że całkiem przyzwoicie się zbiera. W środku dość cicho zawieszenie w porządku, żadnych luzów i.t.d. Decyzja mogła być tylko jedna. Jeszcze tylko papiery. Na szczęście facet był sumienny i wręczył mi segregator z fakturami na wszystkie wymiany i naprawy oraz całą dokumentację. Następny plus. Kamień spadł mi z serca. Przy kawie w miłej atmosferze wypełniliśmy papierki i pożegnaliśmy się z właścicielem. Albo trafiłem takiego miłego człowieka albo opinie o Niemcach są grubo przesadzone. Około 11 po przykręceniu tablic ruszyłem w drogę powrotną. Sam zdany na łaskę i niełaskę nawigacji. Przez pierwsze kilometry zapoznawaliśmy się z autkiem a po jakimś czasie byłem pewny, że decyzja była słuszna. Miło się prowadziło i szybko mijał czas[car] O autostradach nie będę się rozpisywał ale w tym temacie jesteśmy jeszcze bardzo w tyle. Pomijając, że bezpłatne. Denerwowały mnie tylko niemieckie stacje radiowe . W końcu odważyłem się wcisnąć mocniej pedał gazu i zamknąłem magiczne 200km/h. U nas już byłbym piratem a tam luzik. Było gdzie, sucha droga i tyle. Zdziwiło mnie to o tyle, że dane fabryczne podawały 188 km/h. Kolejne miłe zaskoczenie[up] Po postoju na zatankowanie i kawusię ruszyłem dalej. Benzyna była raptem 40 gr. w przeliczeniu droższa niż u nas. Szybka refleksja. Ciekawe ilu Niemców godziłoby się zarabiając 1.500 euro płacić za litr benzyny ponad 5 euro? Podobny wskaźnik jest u nas. Ruszam dalej. W końcu złapałem RMF co oznaczało, że nieuchronnie zbliżam się do domu. Minąłem Zgorzelec i skończyła się miła jazda. Znowu zwężenia i wlekące się wszystkimi pasami ciężarówki. W końcu zmęczony ale szczęśliwy około 21 zawołałem żonę na oględziny i krótką przejażdżkę. Cały wyjazd zajął mniej więcej dobę. Wszyscy zadowoleni ale koszmar dopiero miał się zacząć. W dniu następnym zaczął się horror polskiej biurokracji. Nie chcę do tego wracać ale dwa dni biegania po urzędach i ciągłe opłaty na wszystko co możliwe w tym złodziejskim kraju. W końcu po załatwieniu wszelkich formalności mogłem cieszyć się jazdą nowym starym autkiem. Po roku mogę stwierdzić, że Premacy spisuje się świetnie i jest rodzinnym samochodem godnym polecenia pod warunkiem, że nie chcemy kupić tanio i szybko. Okazji po prostu nie ma. Warto wydać więcej nawet za ciut starsze autko i cieszyć się niezawodnością.
Tym którzy dotrwali do końca wpisu gratuluję cierpliwości.
Pozdrawiam życząc szerokości i bezawaryjności a biurokracji[ass]

P.S.
Niemiec nie płakał jak sprzedawał i nie zrobił mi kanapek na drogę[rotfl]
Ostatnia aktualizacja: 17.01.2014 11:45:27
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: Czy ja wiem... Po prostu przeczytałem
Dodano: 11 lat temu
Do lysy1233: Czyli naprawdę warto być cierpliwym:)
Dodano: 11 lat temu
Do MarcinGP:
To bardzo możliwe
Dodano: 11 lat temu
Do sajeks: A ja pierwszy raz coś tak długiego przeczytałem...
Dodano: 11 lat temu
przyznam, że nie czytałem. Jednak brzmi fajnie.
Dodano: 11 lat temu
Do mucko1: [niewiem] No cóż, może z niewłaściwymi osobami próbowali/ły [smiech2]
Dodano: 11 lat temu
Do MarcinGP:
A niektórzy nawet się brzydzą
Dodano: 11 lat temu
Do mucko1: ten znają wszyscy ale rzadko nim mówią ;-)
Dodano: 11 lat temu
Do MarcinGP:
Marcin, a o francuskim nie zapomniałeś?
Dodano: 11 lat temu
Do krzysiek29_2006: [up] ;-)
Dodano: 11 lat temu
Do luckyboy: ja niemieckiego ni w ząb. Tylko parę słów, jedynie angielski ale tam można się w nim dogadać. Teraz zacząłem uczyć się włoskiego ale jeszcze nie można powiedzieć że coś umiem ;-)
Dodano: 11 lat temu
Do luckyboy: Masz zupełną rację, polsko-tureckie ogłoszenia nie wróżą nic dobrego. Niemiec poza drobnymi wyjątkami nigdy nie wycycka drugiego tak jak to robią nasi drodzy rodacy między sobą[killer]
Dodano: 11 lat temu
Wybrałeś najlepszą opcję zakupu auta. Samochód kupiony od osoby prywatnej w Niemczech o ile nie nazywa się Kowalski/Mustafa to zwykle pewny zakup :) Tam ludzie nie myślą o przekręcaniu licznika czy zatajaniu stłuczek. Gratuluję zakupu.
Dodano: 11 lat temu
Do MarcinGP: Wystarczy umieć dobrze mówić po niemiecku i już na wstępie masz szacunek. Ja po niemiecku rozmawiam całkiem dobrze i dzięki temu udało mi się zmniejszyć kwotę mandatu od POLIZEI - odstąpili od szablonowej procedury i zamiast 60e dostałem tylko 35 :) Byłem w szoku - nauka języków popłaca :)
Dodano: 11 lat temu
Do MarcinGP: Koca nie było ale chciałbym mieć garaż z tak poukładanymi narzędziami i porządkiem[wacek] Jeśli chodzi o licznik to sęk w tym, że nawigacja też pokazała dwie paczki stąd moje zdziwienie[niewiem] Siedzę na zwolnieniu i mam czas. Może kiedyś książkę napiszę. Who knows? [zaklopotanie]
Dodano: 11 lat temu
Do krzysiek29_2006: Dokładnie[up] To był rasowy handlarz, sprzedający auta z Holandii. Lakier z bocznych listew schodził po pierwszych myciach bezdotykowych. Na szczęście pozbyłem się tego "padła" po 8 mc-ach tracąc tylko 700zł ponieważ kupiłem go już w okazyjnej cenie.
Dobrze że to 700zł a nie tak jak mówisz, kolizja z rodziną na pokładzie. To auto nie zapewniało żadnego bezpieczeństwa podczas wypadku...
Dodano: 11 lat temu
Trzymał pod kocem? ;-)

Bite, nie bite? Oto jest pytanie. ;-)

Ale licznik w niej sporo Cię oszukuje. 12km/h to pokaźna rozbieżność. Mi oszukuje maksymalnie o 8km/h.

Co do Niemców w kontaktach face to face złego słowa nie mogę powiedzieć. Byłem tam kilka razy, spałem w hotelach, znam kilku prywatnie i nigdy nie odczułem, że traktują mnie jak jakiegoś tam "polaczka". No chyba, że podobnie do Ciebie miałem po prostu szczęście. Who knows?

PS. Ale się rozpisałeś [toatalszok]
Dodano: 11 lat temu
Do grzesio70: To jest właśnie najgorsze, że ktoś sprzedaje drugiemu człowiekowi samochód powypadkowy, odpicowany najtańszym kosztem nie licząc się z tym, że druga osoba jadąc np. z dziećmi będzie miała kolizję z której nikt może nie wyjść cało bo auto było naprawiane byle szybciej i byle taniej. Liczy się tylko zysk[nono]
Dodano: 11 lat temu
Tylko się cieszyć z tak sprawdzonego i pewno autka:)
Pomimo mojego "fanatyzmu" co do marki VW i ogólnie VAG-a to nie mogę powiedzieć dobrego słowa na mojego byłego passata 99r w TDI (90km). Po za nieśmiertelnym TDI to auto było w stanie agonalnym jedynie ładnie zrobiony do zdjęć.
Powypadkowe z zaślepkami poduszek itp. Po prostu trafiłem na zmęczony życiem egzemplarz:)
Dodano: 11 lat temu
Do pawel799: Passat był ciut lepiej wyciszony ale Premacy wygrywa wszechstronnością. Bałem się, że ze względu na wysokość będzie gorzej na zakrętach ale jest jak przyklejona [usmiech]
Dodano: 11 lat temu
Gratuluję auta i podejścia do kupowania używanego pojazdu :)
Wybór wg. mnie dobry, dwóch znajomych ma Premacy i sobie chwalą.
A jak wrażenia po przesiadce z paska? Bo muszę powiedzieć że dosyć niespotykana zamiana aut ;)
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl