Jakiś czas temu, zanim przymroziło, postanowiłem wybrać się na wieczorną przejażdżkę. Niestety mało kierowców potrafi docenić przyjemność jazdy samochodem bez większego celu, tylko po to żeby pojeździć. To był tak naprawdę pierwszy mój tak spędzony wieczór, ja i samochód i nikogo innego. Muszę powiedzieć, że super. Drogi były puste i jak to we Francji całkiem ładne więc można było trochę przycisnąć. Frajda wielka, przy okazji zapoznałem się z możliwościami mojego samochodu i charakterystyką silnika. Ciekawe jest to (choć pewnie dla niektórych to oczywistość), że największego kopa ma od ok 4000rpm. Czuć wtedy ładnie ciśnienie napierające na płuca, qrcze naprawdę piękne uczucie. Do domu wróciłem po ok 1,5 godzinie jeżdżenia po okolicy i od tamtej pory mam ochotę to powtórzyć, tylko pogoda ciągle nie taka. Oby do wiosny