Kiedy w połowie stycznia zabrałem Puncioka na pierwszy gwarancyjny przegląd instalacji LPG, gazownik powiedział że instalacja gro i bucy, ale za to pod pokrywą zaworów jest sporo oleju. Przedwczoraj sprawdziłem jego poziom i rzeczywiście: było minimum. Wlałem +/- litr i jest ok.
Dzisiaj życie rzuciło mnie i Puncioka pod warsztat, 500 metrów od domu. Korzystając z okazji poprosiłem majstra żeby rzucił okiem i w miarę możliwości ocenił co i dlaczego jest źle, no bo olej na silniku to niby we Fiacie norma, ale ja się zbytnio nie znam. To pytam
Zalecenie pierwsze to kontrolować stan oleju. Plamy w garażu nie ma, także albo przepalił tyle oleju, albo trochę przepalił a reszta pokazała się na silniku. Choć stwierdził że to co widać to +/- 10 ml Uszczelka pod klawiaturą w ogóle jakoś dziwnie jest zrobiona, bo widać silikon - pytanie czy jest sam silikon czy uszczelka też. Na chwilę obecną można zrobić uszczelkę pod klawiaturką, ale najpierw kontrolować stan/ubytek oleju. "Bo jeżeli zeżre Ci 2 litry oleju od wymiany do wymiany, w 15000 km, to ani się nie opłaca ingerować".
Tak więc człowiek znający się na rzeczy i żyjący z tego co mówi/robi mnie wielce uspokoił, a ja znów czuję się w Puncioku pewnie
Dodam jeszcze, że ustały problemy z silniczkiem krokowym. Na jałowym biegu (nie zawsze, czasami) pojawiały się regularne drgania w częstotliwości m.w raz na sekundę, niekiedy tak małe że obrotomierz nie reagował a czasami skakał z normalnych 800 do 600 obr/min. Mówili żeby przeczyścić silniczek krokowy, ale ja to olałem bo nigdy nie zgasł a te drgania to w sumie rzadko były no i mało uciążliwe. Od czasu kiedy zostawiłem samochód na noc, cały zamarzł i odpalił dopiero na zapych ani razu nie zadrżał. Sam się naprawił. Prawidłowo! :D