Wpis w blogu auta
Daewoo Nubira
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 1408 razy
Data wydarzenia: 09.03.2014
Wkalkulowane ryzyko.
Kategoria: awaria
Kupując auto z "drugiej ręki" dostałem jeden kluczyk i jednego pilota z informacją że w aucie jest alarm ale właściciel o nim nic nie wie.
Jako że wszystko działało bez zarzutu,ja także uznałem że wpierw ogarnę w aucie ważniejsze rzeczy a dopiero później dojdę do tego problemu.Nazywam to problemem bo jak się okazało stworzyło to problem dość poważny.
Otóż w czwartek musiałem pilnie wyjechać ale po powrocie do auta spotkała mnie raczej niemiła niespodzianka.
Po otwarciu auta i przyjęciu stosownej pozycji do jazdy,przekręcam kluczyk w stacyjce a tu ...cisza kompletna.
Konsternacja,nerwowe przyciskanie guzików na pilocie ale nadal nic,zero reakcji. Zostawiłem to coś [w tym miejscu jest miejsce na taką 30 sekundową wiązankę] i wróciłem do domu z przysłowiowego buta. Ewentualną walkę można podjąć ale trzeba przynajmniej znać przeciwnika. Internet,wszelkie możliwe fora i swoje przemyślenia doprowadziły do tego że po powrocie w pozycji raczej skruszonej do auta ,zacząłem szukać alarmu.
Wreszcie za wszystkimi możliwymi wiązkami,głęboko schowaną puszkę znalzałem.Niezbyt wiele mi to pomogło bo nie mając stosownych narzędzi nie mogłem nawet odciąć opasek na których był przymocowany a tym samym zrobienie fotek aby dojść do tego co to za "ptaszek". Powyciągałem z ustrojstwa wtyczki i chciałem odpalić ale nadal nic. Umówiłem więc sprzęt holowniczy aby odtransportować toto pod garaż. Jakie było moje zdziwienie gdy po 50 metrach wrzuciłem bieg i auto odpaliło!!!
Coś już więc wiedziałem a skoro nie zgasło,wiedziałem że ma odcięty rozrusznik.Połowa sukcesu. W drodze do garażu wmawiałem sobie że wyrzucę wszystko aby sytuacja się nie powtórzyła.
W garażu,mając odpowiednie narzędzia i warunki dobrałem się do wszystkiego i już na pierwszy rzut oka zauważyć się dało że z dołożonej do alarmu małej puszki z trzech przewodów dwa są w gniazdach a jeden ledwo styka. Wsunąłem go tam gdzie być powinien i auto odpala 100/100 i działa bez zarzutu.
Naturalnie dobrałem sie do reszty aby jak napisałem poznać przeciwnika. Okazało się że w aucie założony jest dość mocno rozbudowany alarm pod nazwą KODINIS RAKTAS GN-6 [cóż za słynna firma]! W tym miejscu należy potwierdzić wszystkie głosy,mówiące o tym że w Nubirach z tego okresu nie było alarmu fabrycznego a montowano to co który dealer miał w magazynie.
Jako że po pierwsze nie miałem nic innego a po drugie temat elektryki lub elektroniki w aucie nie jest moją najmocniejszą stroną, mając na uwadze fakt że alarm montowany był ileś lat temu, zabezpieczyłem wszystko aby sytuacja rykoszetem nie wróciła za tydzień czy dwa i wszystko ponownie poskładałem.
Koledzy z forum podesłali kilka podpowiedzi wraz z linkami do stron o przeciwniku a więc myślę że sprawę można na jakiś czas zamknąć.
Przeżyta przygoda potwierdza jednak że kupno auta używanego niesie za sobą pewne obawy i już na samym początku należy zrobić sobie listę z wyszczególnieniem tego co samemu należy zrobić aby spokojnie podróżować.Kto jednak mógł przypuszczać że tam gdzieś wysunie się jakiś kabelek?To mmoże zdarzyć się każdemu i to w zasadzie w każdym aucie.
Ważne że udało się rozwiązać problem samemu bo ASO tej marki czy tego co to montował ,długo szukać.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych