To tak zeby nie było że teraz to tylko astra jest na fali. Erhard swoje wiernie służy a że nic sie nie dzieje to nie bylo o czym a i sie nie chcialo. Wpis troche zalegly bo wakacje w tym roku zaliczylismy wczesnie ... 1.06.2015 wybraliśmy sie ze ślubną do Włoch. Miały być znów wczasy kamperem ale co tam w tym roku jednak postawiliśmy na własnego niewolnika. Spisał się świetnie... całość trasy w sumie z jazdą tam na miejscu do jakich niedalekich miejscowości zeby cos tam jeszcze zobaczyć 4350km. Erhard całość trasy pokonał z uruchomioną przeklentą klimatyzacją i w sumie w podrozy do i spowrotem cały czas na tempomacie. Spalanie srednie 4,9 l/100km z całych 4350km. Podroz bez przygod, bez awarii.. nuda. Autostrada A1, A2, A23, itp itd. Winiety na czechy i austre ceny normalne, ceny autostrad we wloszech poj... na potege. Odpoczalem pozwiedzialem, wysmażyłem sie jak dzik. Tydzdien lezenia w jednym miejscu a pozniej na koniec jeszcze na 3 dni do Rzymu. To chore miasto, brudne smierdzace, no ale zwiedzic jest co. 10 czerwca mialem nieprzyjemnosc ustepowac przejazdu Putinowi - ktorego pieknie wlosi wygwizdali i czyms tam obrzucili jegoz to limuzyne. Po Rzymie poruszalismy sie metrem i autobusami, nie odwazylem sie w te dziwcz wjechac autem ... stal wiernie i czekal 3 dni na kempingu. Zaprawde powiadam wam to dzicz a nie miasto, czulem sie tam tak jakbym byl w jakims bangladeszu... Bylo minelo, ogolnie bylo fajnie. Nawlekismy z zona spowrotem wina, sporo zdjec i duzo wspomnien. Teraz czekamy na kolejne wakacje ... no chyba ze jeszcze we wrzesniu wyciagniemy tego naszego wieśnioka moze do Chorwacji. Kto wie. Do wpisu kilka fotek a dla Was pozdrowienia.