Wpis w blogu auta
Fiat Bravo
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 1131 razy
Data wydarzenia: 04.12.2015
Włoska robota 2, ASO prawie numero uno.
Kategoria: awaria
Tytułem nawiązuję do wpisu sprzed roku: http://www.autowcentrum.pl/blog/post/wloska-robota-aso-na-gigancie,29541/ (przyp. autora). W wielkim skrócie - znów ten sam wyciek oleju...
Przejdźmy do sedna - chronologiczny porządek wydarzeń:
29/11, niedziela.
Wyjazd na trzydniową "delegację" czesko-słowacką. Po wyjeździe z garażu, odkrywam tłustą plamkę na betonie. Generalnie to trochę ręce mi opadają, choć z drugiej strony podchodzę do tego na zimno, bo ślad nie jest duży. Poza tym po zeszłorocznych przygodach nie jest to już dla mnie wielką niespodzianką czy szokiem. Ot, kolejny wyciek… Dziś niedziela i tak nigdzie nie zadzwonię ani nie podjadę. Zaglądam pod spód i coś tam tłustego w formie zacieku widać. Od góry to samo. Pal sześć, zabieram olej na potencjalne dolewki do bagażnika i ruszam w drogę. Do czeskiego celu dojeżdżam bez przeszkód.
30/11, poniedziałek.
Kontaktuję się z ASO i umawiam termin wizyty. Czwartek godzina 8 pasuje, wracam i tak dopiero w środę po południu. Na parkingu śladów oleju brak.
1/12, wtorek; 2/12, środa.
Sytuacja z brakiem śladów powtarza się przez w/w dwa dni . Mam tylko nieodparte wrażenie, że plama powiększa się od wewnętrznej strony osłony silnika. Na bagnecie dużych różnic przez te dni nie widać, nic nie dolewam. Od niedzieli do środy robię 1.500 km bez najmniejszych problemów. Drażni mnie jedynie zaglądanie jak kretyn pod auto po każdym dłuższym postoju…
3/12, czwartek.
Podstawiam się rano do serwisu. Chwila oczekiwania, wjazd na podnośnik i diagnoza. Wyciek z tego samego miejsca czyli chłodniczki oleju czy jak kto woli wg. nomenklatury FCA: „wymiennika ciepła”. Po zdjęciu osłony widać, że to ona tym razem przyjęła większą część kapania i było ono na tyle „fortunne”, że zbierało się w jednym z zagłębień mało co wypuszczając poza. Stąd braki plam na zewnątrz. Na moje pytanie dlaczego tak się dzieje i czym to jest spowodowane bądź czy są jakieś racjonalne przesłanki powtórki z rozrywki, Mechanik odpowiada z rozbrajającą szczerością: "- Nie ma na to wpływu styl jazdy, sposób czy warunki użytkowania - takie części teraz robią." Super, naprawdę… Generalnie do wymiany całość albo sama uszczelka do podklejenia/uszczelnienia. W każdym razie auto na dwa dni musi zostać. Ok, niech zostanie.
Wracam z hali do biura – sympatyczna i profesjonalna jak zawsze Pani B. rozpoczyna procedurę otwarcia zlecenia jednocześnie informując, że zaraz sprawdzi ile taka część kosztuje oraz takoż wystąpi do FAP o „gest” czyli specjalny rabat dla stałego klienta. Chociaż tyle. Nadmienię tylko, że poprzednia wymiana chłodniczki była w trakcie trwania gwarancji na całe auto i sama wymiana tej części nie powoduje przedłużenia czy też oddzielnego, dodatkowego trwania tejże. Takie zasady.
Zlecenie otwarte, podpisuję niezbędne papiery. Jest jednak problem z fiatowskim systemem i nie są w stanie mi podać jakie będę koszty i co z „gestem” . Ok, umawiamy się na telefon i ruszam do domu. Dla przewietrzenia głowy i przemyślenia kilku spraw z tym związanych przejdę się, to tylko 4 km.
Przed 15 telefon – system dalej nie działa, część zamówiona telefonicznie i ASO wychodzi naprzeciw stałemu klientowi i naprawa zostanie wykonana na Ich koszt. Duży szacun, dziękuję bardzo. W związku z awarią sieci nie wiadomo czy część przyjdzie na piątek. W każdym razie najpóźniej w sobotę auto będzie gotowe.
4/12, piątek.
Po 13 kolejny telefon, tym razem już od Mistrza P. - zrobione, auto gotowe do odbioru. Niestety, nie mam jak podjechać w tym momencie, mogę tam być po 16 najwcześniej. Szkoda, bo z perspektywy czasu już wiem, że należy być maksymalnie na koniec zmiany, która robiła przy aucie. Ale nie mogę być wszędzie, inne sprawy też muszę załatwić, a skoro samochód naprawiony i sprawny więc…
W ASO pojawiam się tuż przed 17. Mistrz M. przyprowadza Bravo z parkingu i proponuje myjnię jeśli mam czas. Mam, tymbardziej że Fiat już ze dwa miesiące porządnego mycia nie widział, jakoś tego czasu nie miałem. W międzyczasie zadaję mało wyszukane pytanie - nauczony zeszłorocznym doświadczeniem – czy olej sprawdzony/dolany ? Oczywiście nie wiadomo, sprawdzimy. Dwadzieścia minut mija i Bravo czyste wjeżdża na halę. Akurat jest ten sam Mechanik co w zeszłym roku. Deja vu?
Praktycznie klasyczne bo na bagnecie jest prawie minimum, a tamtym razem nawet tyle nie było… Mała konsternacja na kogo olej wziąć – na tą zmianę czy poprzednią. To już Ich wewnętrze rozgrywki, ja stoję obok i „…im więcej widzę tym wierzę mniej…”
Nie robię nawet awantury, szkoda mi na to czasu. Zresztą w zeszłym roku powiedziałem co o tym myślę i nie widzę efektów więc uznaję, że nie ma to sensu – nie lubię się powtarzać. Przyjmuję przeprosiny, podpisuję papiery i zjeżdżam do domu. Jeszcze z Małżonki Toyotą jestem umówiony o 18 na myjni .
Tyle cała historia. Jaki z tego morał? Sam nie wiem…
Może tak: od strony teoretycznej ASO stanęło na wysokości zadania. Zlokalizowali wyciek, pomimo awarii swojego systemu zamówili części i co najważniejsze zrobili wszystko za darmo. Tutaj szacunek i wielkie podziękowania w szczególności dla Pani B. Od strony mechanicznej nie uzupełnili (po raz drugi) tylko/aż oleju… I jeśli Im wierzyć, to wina części, a nie np. wadliwego montażu poprzednio spowodowała znów wyciek. Kreuję teorię spiskową? Być może, ale patrząc na to wszystko obiektywnie nie jestem już tak pewny kto ma rację. I chyba ja nie jestem od tego, aby w autoryzowanym serwisie przypominać o sprawdzeniu poziomu oleju…
Po tym wszystkim dochodzę do wniosku, że dobiega powoli do końca moja przygoda z Fiatem jako marką moich aut. Po pierwsze nie ma obecnie w ofercie modelu na miarę moich potrzeb. Może Freemont, ale za te pieniądze mogę spokojnie poprzebierać w klasie D. Choć gdybym miał się teraz decydować to mówiąc szczerze byłbym w dużej kropce. Jednak ten aspekt jest melodią bliższej lub dalszej przyszłości. Po wtóre Biały nie jest takim pewniakiem jak poprzednicy. Z drugiej strony to chyba ASO w głównej mierze dołożyło swoje kamyczki do kopczyka pt. „Arrivederci Fiat”… Może czas zmienić serwis? Ale znam tam ludzi, parę razy tyłek mi już uratowali. Zawiodłem się, jednak wciąż mam z Nimi więcej pozytywnych niż negatywnych doświadczeń.
Odpowiadając samemu sobie - morał z tej historii chyba taki, że nie ma idealnych serwisów i wszystkiego trzeba dopilnować samemu. Niech będzie, darowanemu koniowi w zęby też się nie zagląda . Dużo czasu nie straciłem, nic mnie nie kosztowało – więcej dobrego niż złego. W końcu mam Fiata i ideału nie oczekiwałem, a w sumie patrząc na moją eksploatację to i tak spisuje się całkiem znośnie . I tym pozytywnym akcentem kończę tą opowieść.
Choć pewnie czas pokaże czy to ostatni odcinek tej sagi…
Ostatnia aktualizacja: 11.12.2015 14:07:42
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Otóż to...
Domyślam się i tak naprawdę nie narzekam na Niego zbytnio . Dlatego też wciąż jeżdżę do mojego ASO i nadal darzę Ich zaufaniem.
Też jakoś do wolnossących nie mogę się przekonać... Mazda 3 na pewno nie wchodzi w grę.
O Szwajcaria... Tam to jest dopiero inny wymiar .
Fajna jest, ale właśnie pasowałoby mi już coś większego. Tak przynajmniej kompaktowe kombi...
Być może - trudno powiedzieć bo tam jest wciąż całkiem inny świat .
Dlatego tak właśnie napisałem o zastosowanym przez Ciebie przeliczniku. Oni umieją liczyć dużo lepiej od nas i wydatek rzędu 90 tys. Euro to nie jest dla nich wcale tak jak splunąć .
Otóż to... Dobre też jest: "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" .
Wiem, że to usterka, ale czy łatwo ją wyeliminować? Tutaj polemizowałbym . Ty z kolei wiesz, że ten typ po prostu tak ma i musisz tylko pilnować nadmiernej konsumpcji. Nie wiem czy nie wolałbym być na Twoim miejscu .
Ten uproszczony przelicznik EUR/PLN jest trochę tendencyjny . Tamtejszej klasie średniej jest łatwiej bo żyją w cywilizowanych krajach o innej, bardziej zaawansowanej kulturze. U nas wciąż wiele rzeczy funkcjonuje "na dziko"...
Uszczelka przy odmie oleju - odkleiła się, co spowodowało zapocenie. Nie dawało to spokoju serwisowi (hm... swoje zarobił za robotę u gwaranta), a producent nie dyskutował: dał zarobić swoim ludziom w serwisie i sprawił, że "będzie Pan zadowolony". Trochę dziwne, że Honda też (jak Fiat) przygarnęła w fabryce lipny materiał... no ale to obciąża jego wykonawców. Koniec końców, załatwienie pozytywne, właściciel Cifa "czyści skutecznie i nie rysuje" (plamy z oleju, szyby przednią i tylną)
Fatalny...
Ceny trochę z kosmosu... Nawet za elementy aktywne.
Myślę, że nawet średni poziom wyposażenia jest na razie poza moim zasięgiem . A Quadrifoglio to sfera marzeń .
Chcę wierzyć, że masz rację - dzięki za rzucenie obiektywnego światła .
A ASO można powiedzieć wyszło tym razem na remis. Choć ta zmiana decyzji i wzięcie kosztów na siebie trochę mnie "dziwi"... Ale dobra, już nie rozstrząsam .