Tym razem wpis będzie dotyczył raczej osobistego pytania do Was niż dzielenia się przeżyciami z życia mojego i Astry. Zanim kupiłem auto, czytałem dużo o spalaniu tego silnika (jest 1,6 litrowy silnik o mocy 75 KM, co zresztą widać w karcie auta). Raporty jasno mówiły, że ten typ silnika pali około 7-8 litrów benzyny, czy to w mieście, czy na trasie, w każdym razie nie przekracza to 10 litrów. Tymczasem ja, po zakupie auta odnotowałem spalanie w wysokości prawie 13,5 litrów na 100 km. Tak jak pisałem wcześniej, trochę gazowałem na początku (nie też jakoś tak, żeby ciągle jeździć dając mu po 4-5 tysięcy obrotów). Jak zobaczyłem, że wskazówka po 80 przejechanych kilometrach z pełnych 50 litrów w baku zeszła o 12,5 litra w dół, to pomyślałem, że coś jest nie tak. Na pełnym baku przejechałem niecałe 300 km, w sumie zostało mi jakieś 9 litrów na rezerwie podczas kolejnego tankowania. Paliwa starczyło mi na tydzień jazdy. Teraz trzymam już ponad tydzień i mam pół baku, więc nie jest źle, zwłaszcza, że przejechane mam już ponad 200 km. Ale wychodzi mniej więcej na to samo, że spalanie oscyluje w granicach 12 litrów. Staram się non-stop zmieniać biegi przy 2-2,5 tysiącach obrotów, ale to nic nie daje. Na początku, od razu po zakupie, wlałem do niego dodatek do benzyny podwyższający liczbę oktanów, czyszczący silnik i zmniejszający zużycie paliwa. Taki dodatek sprawdzał się w Roverze, tutaj nie odczułem zmian. Problem może znajdować się gdzie indziej. Otóż, gdy stoję na czerwonym świetlne lub poprostu, zostawię go na luzie i nie gazuje ani nic, to silnik pracuje równo na 1,5 tysiąca obrotów do nawet 2 tysięcy. Czasami sam, bez żadnej mojej pomocy, wskoczy z 1,5 tysiąca na 2 tysiące podczas stania na "luzie". Sądzę, że nie jest to normalne, bo jakimkolwiek autem jeździłem, to gdy stałem na czerwonym świetlne, to silnik utrzymywał się w granicach 0,8-1,1 tysiąca obrotów na minutę. Tutaj jest ich o wiele za dużo, jak na taki mały silnik 1,6 o mocy 75 KM. Drugi fakt, że coś jest nie tak, to to, że gdy na luzie wdepnę mu gaz, żeby silnik "zaryczał" i następnie puszczę gaz, obroty chwilę utrzymują się np. przy 4 tysiącach obrotów i po sekundzie wolno opadają do tych 1,5-2 tysięcy. Moim zdaniem powinno być tak, jak w każdym aucie, że gdy wciśniemy gaz i go puścimy to obroty momentalnie spadają do tego 1-1,5 tysiąca obrotów i silnik zaczyna chodzić normalnie, a nie, że puszczam gaz, a obroty dopiero po sekundzie załapują, że muszą spaść do normalnej granicy i robią to strasznie powoli. Nie jest to sportowy silnik, ale nawet taka zwykła jednostka nie powinna tak robić jak moja, a tymbardziej spalać prawie 13 litrów benzyny przy spokojnej jeździe czy to po mieście, czy to po trasie. Znajomy powiedział mi, że może trzeba wyregulować gaźnik bądź coś jest z silniczkiem krokowym. Może ktoś z Was będzie znał odpowiedź na mój problem bądź przechodził coś podobnego z Astrą lub innym autem. Czekam na odpowiedzi i pozdrawiam Was!
Rozumiem.
Pierwszy trop to zdecydowanie lambda. Od tego koniecznie zacznij sprawdzanie auta. Uszkodzona lambda jest chyba najczęstszą przyczyną dużo za wysokiego spalania.
P.S. kolesiowi ostatnio mercedes palił 42L/100km
Okazało się że przewód paliwa miał pęknięty i cała komora silnika w ropce pływała
Dzięki za wytknięcie błędu - ale plama aż mi wstyd...
No to gratuluje Gdzie upchnąłeś tego potwora i co robisz, że Ci tak mało pali? :D
Zapewne chodziło Ci o silnik 8 zaworowy
PS: kontroluj stan oleju