W niedziele po długim wyjezdzie i nie używaniu autka pojechaliśmy z żoną na grzyby do lasu. grzybobranie się udało , kilka razy zmienialiśmy miejsce . odpalał na dotyk jak zawsze. po powrocie do poznania i odstawieniu auta na parking jakby nigdy nic wieczorem, następnego dnia zrobił psikusa.wsiadłem do autka i nie zaświeciły się żadne kontrolki , anio nie ruszył rozrusznik! pomyślałem,że akumulator. po przyjściu do domu i podładowaniu dobrego ogniwa. po włożeniu nic nadal ciemno, nie działały wycieraczki, kierunkowskazy, ale radio grało jakby nic. poprosiłem sąsiada by odpalić na krótko i nic. posprawdzałem wszystkie kable i bezpieczniki w aucie i nic wszędzie było przejście i napięcie.na samym, końcu w akcie rozpaczy zaczołem rozkręcać obudowę kierownicy by zobaczyć co ze stacyjką nie tak. po zdjęciu górnej części mym oczom ukazał się różaniec mały i kółko plastikowe od grzechotki klucza.jak się domyślacie i nic to nie dało choć przy odpaleniu następny raz na krótko zapaliły się kontrolki, lecz rozrusznik nie dał znaku życia. przy szukaniu noiwego rozrusznika w myślach, wpadłęm na pomusł by porusza kablami i kostkami w kolumnie kierownicy. przy jednym z razów nagle odnalazł się zgubiony i oczekiwany pomruk rozrusznika.przy następnych próbach nic. jak to bardzo zły choleryk szarpnoł kabli wiązkę dość mocno , nagle znalazło się wszystko : wycieraczki, kierunkowskazy,auto odpaliło i jezdziło jak by nigdy nic. przyczyną pewnie był jakiś luźny kabelek lub wtyk na kostce. może ktoś wie co to było. ta przygoda trwała tydzień, a raczej jej usuwanie.





I JUŻ ZNAM ODPOWIEDŹ - BRAK MASY NA ROZRUSZNIKU - MASY Z AKUMULATORA PROWADZĄCEJ DO SILNIKA I ROZRUSZNIKA