Mój pierwszy wpis i awaria.19,12,2013....zajechałam...pod koleżanki zakład fryzjerski,albowiem byłyśmy umówione...patrzę a gość siedzi w aucie i zajmuje dwa miejsca parkingowe....na szczęście wysadzał kogoś i odjechał....cofnęłam aby wyjechał ,zaparkowałam..mam manię parkowania przodem do wyjazdu....jakoś tak się przyzwyczaiłam. wysiadam....patrzę...jakieś kropki na trasie moich manewrów do parkowania....załamka....dotykam...olej...kurcze...a skąd leci, schylam się pod auto,nic nie kapie...no szlag,odpalam silnik,nie kapie,co jest,chciałam zlokalizować wyciek. A tu nic nie kapie,ruszyłam kawałek do przodu ,do tyłu szybko pod auto ....i co nie kapie. Mówię no ku...rcze co jest!!!Myślę że w sumie powinnam zostawić auto bo nie wiadomo co wycieka,nie dośc że auto starsze...to szkoda by było zatrzeć silnik o ile to wyciek oleju z silnika....a zapach miał lekko przypalonego..Pojechałam z moim facetem na drugi dzień....znaleźliśmy,wyciek ze wspomagania,dlatego nie widziałam jak kapie leciało gdy kręciłam kierownicą. Autko pojechało do znajomego i okazało się że rurka przetarła się w miejscu mocowania,zaspawane.bo metalowa...ale trzeba będzie kupić i jednak wstawić nowy przewód bo korozja dopadła,cieszę się że nic poważniejszego....ma ktoś cynk na tanie części do fiest?