Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Fiat Cinquecento [2005-2007] » Wspomnienie pierwszego auta czyli początek przygody z motoryzacją







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Fiat Cinquecento
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 1724 razy
Data wydarzenia: 14.01.2011
Wspomnienie pierwszego auta czyli początek przygody z motoryzacją
Kategoria: inne
Jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie nigdy do motoryzacji - no może poza typowo chłopięcymi marzeniami. Samochód wydawał mi się zbędny, i wydawało mi się, że nie mógłbym sobie na niego pozwolić ze względów finansowych. Nie wiadomo jak długo żyłbym w takim przeświadczeniu, gdyby nie zmobilizowała mnie moja żonka. Pod pretekstem podwyżek cen kursów na prawo jazdy, wreszcie je zrobiłem - dosyć późno (zwłaszcza jak na faceta), w wieku 27 lat. Skoro już zacząłem robić prawko, powoli rozglądałem się za samochodami. Pewnego dnia zobaczyłem auto które od razu zawładnęło moim motoryzacyjnym sercem. Był to Opel Tigra. Jednak szybko zostałem sprowadzony na ziemię - Tigra była poza naszym zasięgiem.

Kiedy już było prawo jazdy, to trzeba było się za czymś porozglądać na poważnie. Warunek był jeden - autko miało być niedrogie, zarówno w zakupie jak i w użytkowaniu. Dodatkowo miało być niewielkie i łatwe w manewrowaniu - głównym zadaniem tego auta miało być to, żebym nauczył się jeździć samochodem. Wybór padł na Tico lub Cinquecento.
Wybraliśmy się na giełdę. Zaczęliśmy poszukiwania naszego pierwszego auta, gdy wypatrzyłem coś, co zmusiło mnie do zatrzymania się na chwilę - tak, to była ona - Tigra! Troszkę sobie ją pooglądałem i pomarzyłem, zachęcałem do tego też moją żonkę, ale powiedziała, że po co ma oglądać coś, na co nie może sobie pozwolić...

Szukaliśmy więc dalej... Wpadło nam w oko jedno Tico, jednak chcieliśmy przemyśleć sprawę i zadecydować za tydzień. W następnym tygodniu tego Tico nie było, za to wpadł nam w oko Fiat Cinquecento. Wyglądał całkiem fajnie, w czarnym kolorze i na dodatek miał zamontowaną instalację gazową - już tańszego auta w utrzymaniu nie można było znaleźć! To była niedziela, a już w poniedziałek auto stało pod naszymi drzwiami - to było właśnie nasze pierwsze auto.
Co to było za uczucie! Autko zostało podstawione pod nasze drzwi przez poprzedniego właściciela w poniedziałek, ale dopiero w czwartek (w Boże Ciało), kiedy ruch w mieście był mniejszy, odważyłem się na pierwszą jazdę. Od egzaminu na prawko minęło już pół roku, i ze strachem wsiadałem za kierownicę. Godzina samodzielnej jazdy nauczyła mnie więcej niż kilkadziesiąt godzin na kursie - z każdym przejechanym kilometrem coraz lepiej czułem się za kierownicą.

Jako początkujący kierowca zostałem rzucony od razu na dość głęboką wodę. Po tygodniu użytkowania autka złapałem gumę - wymiana koła to było spore przeżycie. Nigdy nie zapomnę też tego co wydarzyło się kilka dni później. Jechałem z pracy do żonki do szpitala, w ogromną nawałnicę - wycieraczki nie nadążały z oczyszczaniem szyby, powalone drzewa i gałęzie trzeba było omijać poboczem - dla początkującego kierowcy były to warunki ekstremalne!
Jakby tego było mało, kilka dni później dostałem pierwszy mandat - 100 zł i 5 pkt karnych, za parkowanie na zakazie ruchu... Jak na 2 tygodnie jeżdżenia swoim pierwszym autkiem, to tych wrażeń było sporo.
Pierwsze auto to również pierwsze wakacyjne wyjazdy - jaka to była wygoda, gdy nie trzeba było "tłuc" się z bagażami w autobusie czy pociągu! No i bez problemu mogliśmy zabierać naszego psiaka - owczarka niemieckiego - też się zmieścił do naszego cieniaska.

Nasze Cinquecento znakomicie spełniło swoje zadanie - oswoiło mnie za kierownicą, nabrałem respektu na drodze. Wprawdzie stado 41 rumaków pod maską w tak malutkim autku to nie był najgorszy wynik, ale często jeździliśmy ze sporym ładunkiem, i włączanie się do ruchu czy wyprzedzanie, to było naprawdę spore wyzwanie - każdy ruch trzeba było dokładnie przemyśleć. Cieszę się, że właśnie tym autem zaczynałem swoją przygodę z motoryzacją.

Może dziwnie to zabrzmi, ale ten samochodzik przyzwyczaił mnie również do luksusu: alufelgi, elektrycznie sterowane szyby, czy skórzana kierownica - jak takie wyposażenie miało nasze pierwsze autko, to pewne było, że kolejne też to musi mieć. Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego :-)
Jedyne czego naprawdę brakowało z wyposażenia, to klimatyzacji. Czarne małe autko, z dwoma osobami i z owczarkiem niemieckim na pokładzie - w gorące dni było naprawdę ciężko...

Autko było mało awaryjne, a części niedrogie. Na cieniasku uczyliśmy się też obsługi samochodu. Wspólnie z żonką naciągaliśmy pasek klinowy (z pełnym powodzeniem!), samodzielnie zmieniłem tarcze zegarów, czy boczki tapicerki... Były również próby robienia zaprawek lakierniczych i malowania karoserii, ale to akurat nie był najlepszy pomysł...
Fiata Cinquecento mieliśmy od maja 2005 roku, do stycznia 2007. W tym czasie przejechaliśmy nim ponad 12 tys. km. Zawsze dowiózł nas do celu. Bardzo miło go wspominamy.

Dokładnie 4 lata temu nowa właścicielka odjechała naszym cieniaskiem...

Ostatnia aktualizacja: 14.01.2011 18:01:53
Dodano: 12 lat temu
Do pafka: O tak,tak:).
Dodano: 12 lat temu
Do xenon58:
Wspomnień czar to jest to ;-)
Dodano: 12 lat temu
Do Czarek1:
Oj tam znowu - to zdjęcie jest z 2005 roku, a to drugie z 2011, także nie jest źle ;-)

Co ciekawe, oba zrobione dokładnie w tym samym miejscu
Dodano: 12 lat temu
Dobra historia,warto sobie czasem przypomnieć inne czasy;).
Dodano: 12 lat temu
Do pafka: Znowu i mandat. Nie ma co, parcie na szkło " alt=""/>
Dodano: 14 lat temu
Nie wymiguję się, boża, bo to był cud że żona zadzwoniła do niego 5 minut po tym jak odeszliśmy od auta, że ma sprzedać w naszej cenie, a później drugi że zobaczył nas jak wychodziliśmy już z giełdy jakieś 50m od niego przynajmniej będę miał też co powspominać
pzdr i przyczepności
Dodano: 14 lat temu
Do DiKej:
Małe zwinne auto, hehe.
I tu sie nie wymiguj, bo to był jedynie Twoja wola - bardzo słuszna zresztą :-)
Dodano: 14 lat temu
powspominać dobra rzecz, i tyko dziękować żonie za mobilizację:P
normalnie aż wstyd przyznać się od czego ja zacząłem, acz szukałem małego zwinnego auta, a co sta1ło się dalej to była wola boża
Dodano: 14 lat temu
Do bachus1:
Tak, większość chłopaków robi prawko od razu - jeszcze w szkole.
U mnie to się przeciągnęło, bo nie widziałem sensu robienia prawka jak nie było opcji żeby jeździć autem. U mnie w domu nie mieliśmy auta, więc nie było mowy nawet o tym żeby je pożyczać od rodziców (tak jak np. kolega który przy pierwszej jeździe rozbił almerę ojca, hehe).
Tak jak wspomniałem, ja w dużej mierze prawko zawdzięczam mojej żonce - bo ona mnie do tego zmobilizowała.
Dodano: 14 lat temu
Fajnie powspominać... gdzie te czasy gdy zaczynało się przygodę z motoryzacją od Malucha? W sumie to zrozumiałe 27 lat i prawojazdy? Wielu z moich kolegów, którzy nie zrobili prawka do 20 roku nie zrobili go wcale. Podziwiam! Pozdrawiam!
Dodano: 14 lat temu
Do murphy6:
Na razie to opowiadam na aWc ;-)
Dodano: 14 lat temu
Do Visitor1230:
To trochę od innego poziomu zaczynałeś niż Cinquecento czy 126p :-)
Dodano: 14 lat temu
Będziesz miał albo masz co opowiadac swoim dzieciom.;)
Dodano: 14 lat temu
Fajnie opisane. Pierwsze auto zawsze wspomina sie z sentymentem. Moja delte kupilem w Norymberdze w 96roku, na gieldzie urzadzonej w bylym autokinie.Od autentycznego niemieckiego wlocha . Tak zadbanego samochodu w zyciu nie widzialem. Auto siednioletnie z fabryczbymi foliami na bocznych tapicerkach drzwi. Normalnie szal! W momencie gdy wsiadlem, przekrecilem kluczyk to juz mi sie wysiadac nie chcialo:)
Dodano: 14 lat temu
Do tofana:
O Twoim czinkusiu i tym szyberdachu czytałem już wcześniej - niezła historia, hehe :-)
A z trabanta już mało kto się śmieje - to już klasyk, i to coraz bardziej pożądany.
Ja osobiście żałuję, że nie znałem "osobiście" takich aut jak trabant czy syrena...
Dodano: 14 lat temu
Tez miałam, tylko białego, może mam jakieś fotki, trzeba przeszukać archiwum. ;)
A zaczynałam, nie śmiejcie się, od trabanta! Tak, zmiana biegów przy kierownicy, prawo jazdy na maluchu. Czyli najpierw maluch potem trabant, a potem to już czinkuś! Z szyberdachem, a to z przypadku, bo jak odbierałam to śnieg leżał na dachu i nie zauważyłam. Ale nie żałowałam, spełniał świetnie rolę odparowywacza w zimie! ;)
Dodano: 14 lat temu
Do jaworznianin:
Malucha nie brałem pod uwagę, chociaż jak znajoma usłyszała, że cieniasek ma służyć głównie do nauki jazdy, to właśnie stwierdziła, że trzeba było sobie malucha kupić :-)
Dodano: 14 lat temu
Do tabur:
To jeszcze zależy ile tych aut będzie się miało :-)
Bardzo się cieszę, że właśnie od tego auta zaczynałem, ale cieniasek był kupiony przede wszystkim po to bym nauczył się jeździć - i znakomicie tę rolę spełnił :-)
Nie sądzę jednak bym mniej w przyszłości pamiętał następne auta, bo to właśnie te następne były (i są) spełnieniem motoryzacyjnych marzeń - a nie pierwsze autko :-)
Dodano: 14 lat temu
mój pierwszy mobilek to maluch silnik 600_ta (made in italy)rocznik 1977 colorek brązowy, fuul wypas niesamowity był ;)
Dodano: 14 lat temu
Do grzegorzd8:
Właśnie za pokorę na drodze to jestem cieniaskowi najbardziej wdzięczny.
Włączanie się do ruchu, czy manewry wyprzedzania trzeba było rozsądnie zaplanować, bo troszkę to trwało - ale właśnie te nie najlepsze osiągi wiele mnie nauczyły :-)
Dodano: 14 lat temu
Do kasielita:
A teraz to się mesiem powozi, hehe
Fajnie sobie powspominać :-)
Dodano: 14 lat temu
Piekne wspomnienia! Pierwsze auta chyba najlepiej wspominać bo najlepiej je pamiętamy...
Dodano: 14 lat temu
Czar wspomnień. Ale rzeczywiście te pierwsze nasze autka uczyły nas wielu rzeczy , w tym pokory i ciepło się robi pod sercem na ich wspomnienie. Pozdrawiam
Dodano: 14 lat temu
Ja zaczynałem od 126 el, ale cc też zaliczyłem po drodze.
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl