Równo rok minął od ostatniej wymiany oleju, a tym samym około 17 tyś. km. Filtr oleju, tak jak pisałem w poprzednim wpisie, zakupiłem z Boscha za 30zł. Pochwalić się też mogę tym, że dostałem dzisiaj pracę, ale niestety 1 i 2 maja wolnego mieć nie będę, więc podjąłem decyzję, że dziś trzeba jechać do wujka na wieś, aby wymienić olej. Miałem pewne trudności ze zdjęciem starego filtra, ale ostatecznie się poddał. Oczywiście cała operacja banalnie prosta. Jedyną przeszkodą było to, że musiałem kupić nowy korek spustowy miski olejowej, bo uszczelka sparciała, a jej samej nie sprzedają... Oryginalny korek kosztuje 50 zł, o zgrozo, natomiast zamiennik 18. Wybór był oczywisty.
Stary olej czorny jak smoła, a nowy złociutki. Po zalaniu z dwa razy odpaliłem go i po każdym sprawdziłem poziom, to samo po dotarciu do domu, 75km autostradą ok. 140 km/h, żeby nikt nie miał wątpliwości- odczekałem ile trzeba, ażeby sprawdzić poziom oliwy :D. Wszystko git majonez.
Olej: 10W40, następna wymiana planowana na późną jesień.