Wydawać by się mogło, że nie powinno to stanowić większego problemu. Ot po prostu wymiana małej żaróweczki podświetlającej na codzień tablicę rejestracyjną... W końcu wymieniało się już żarówki, i w maluchu, i w tico, i w poldku, yarisce, fabii i nawet kierunkowskaz w astrze, do którego należy się dostać od strony nadkola otwierając tajemniczą, ukrytą pod błotem klapkę...

Tym razem w C3-ce okazało się to nie takie proste, jak napisali w instrukcji. Stało tam, że wystarczy zdjąć "przezroczystą część" i wymienić żarówkę...

Tylko jak tego dokonać, żeby nie połamać wzmiankowanego "klosika"... nie napisali, no i nie obyło się bez strat - "klosik" pękł... Nie wspomnę o tym, że wyjęcie rzeczonego "klosika" przez ramkę od tablic rejestracyjnych nie jest takie proste i mogło się skończyć dodatkowo całkowitym "crashem" "klosika"...

Tak samo wyjęcie żaróweczki, bez drobnych, kobiecych paluszków i siły herosa stanowiło kolejne wyzwanie...

Chwała Ci francuska myśli techniczna oraz dzięki nieznany autorze instrukcji obsługi pod rękę z tłumaczem na język polski...

Przygodę z poszukiwaniem "klosika" czas zacząć...