W ostatnim czasie postanowiłem się przymierzyć do omegi; większe auto w trasie dobrze by się spisywało.
Obserwowałem w ostanim czasie pewną omege z okolic Torunia.
W piątkowy wieczór (23:00) nadszdł czas decyzji - jade po nią (ale czy z nią wróce?).
Powolna jazda z czestymi przerwami i snem na kanapie doprowadziła do celu na godz 9 rano(po całym dniu pracy to nie dziwne).
Z włascicielem spotkałem się pod stadionem "olimpijskim "
Oględziny: środek ok!
silnik ok!
z przodu ok!
Z tyłu - dzwon
i to masakryczny no ale na zdjęciach nie był widoczny.
Na miejscu sie okazuje że auto się nie schodzi do tego stopnia że pod trunk'iem czuć wilgoć. HM Może sie da jeszcze go naciagnąć-czas pojechać; licze że bedzie ok.
Na początku ok, ale przy 80 km/h auto ucieka do fosy.nie ma mowy żeby przekroczyć 120. Potem na serwis - względnie ale koleś tak gdzieś zawadził spodem, przy czym zetwał tlumik i zruszył cały układ wydechowy.
Na koniec facet nawet nie chce zejść z ceny na zrobienie tego.
Wracam do domu, a Viki zostaje do następnych wakacji. Klamka zapadła. VIKI RENOWACJA