Wszystko przez natręta, który w 100% chciał wykorzystać cień jaki pozostał aby schronić przed promieniami słońca swoje auto. A ponieważ tego cienia było mało zatrzymał się tak blisko, widać było jak przeciska się przez drzwi. Jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy czego dokonał.

Ponieważ nie jestem natrętem i nie patrzę co 15 minut na auto czy tam przepadkiem ktoś mi nie puknął, zadrapał czy coś tam innego. Pech chciał, że poszedłem do auta gdy natręta już nie było. I dokonałem nie miłego odkrycia...

O zajściu powiadomiłem jednak policję, ale i tu pojawił się problem. Gdyż natręt nie był zameldowany na campingu, a był tylko gościem innych państwa, którzy byli tam zameldowani.

Teraz jestem w kropce co dalej z tym robić...
Oczywiście załączam zdjęcia tego co natręt po sobie zostawił.