Do fjerzy: witam. kolego nie bede sie tu rozpisywal jak doklanie bylo ale uwierz mi na slowo ze jego ewidetna wina a zanim zareagowalismy bylo juz za pozno(i nie wpadl w poslizg jak pisze policja na swojej str.)pozd

Myślałem,że ktoś w was wjechał a to kierwca zawinił czyli ty pasażer tak??

Do fjerzy: Całkowicie się z Tobą zgadzam.

Daleko Was rzuciło... Dobrze, że nikt nie zginął ani poważniejszych obrażeń nie było... A z drugiej strony uszkodzony kręgosłup to już poważne uszkodzenia...

Nie za bardzo jasny jest ten wpis. Rozumiem, że byleś pasażerem, a kierowca (debil) jechał zbyt szybko. No tak, ale jeśli jechał "jak wariat" trzeba go było powstrzymać, albo wysiąść, a nie zgadzać się na to by wasze zdrowie pozostawało w jego rękach. Jeśli pasażerowie się zgodzili tak jechać, to ich problem. Jeśli natomiast jechał w w miarę normalnie, to żaden z niego debil, to zwykły wypadek, przykre ale się zdarza. Każdy kierowca musi zaliczyć utratę przyczepności, na szczęście nie każdy w tak dramatycznych okolicznościach.

Wspolczuje. Sa juz konkretne ustalenia? Moze cos pod kola wlazlo?

za szybko i ślisko??

Jechałeś tym autem?