Pierwszy wpis w Motoblogu, może się przyjmie

Niedawno, czyli 21 grudnia 2011, jadąc z Olsztyna do Olsztynka, byłem(razem z kumplem) świadkiem wypadku (http://olsztynek.wm.pl/83094,Wypadek-w-Gryzlinach-Piec-osob-poszkodowanych.html), no może nie do końca świadkiem całości, bo od momentu zderzenia aut, zajęty byłem bardziej nie-rozbiciem się o Mondeo przedemną, które zatrzymywało się stanowczo za szybko jak na moje cienkie opony, i lekkie auto, skonczyło się tym, że zatrzymałem się przed nim, a kierowca wydawał się zdziwiony, wyhamowałem przed samym wypadkiem, więc pierwsze co zrobiłem to awaryjki + zjazd na pobocze, przede mną chwilę później stanął Mercedes, z którego wysiadł ktoś widocznie obeznany bardziej z pierwszą pomocą, więc my z kumplem zrobilismy to co pierwsze, zaraz po pierwszej pomocy, którą już się zajęło kilka osób, przyszło na myśl czyli, szybki rzut oka na sytuacje, dodatkowo krzyk "Coś się dymi z Golfa" nas upewnił - "bierz dziesiątkę z bagażnika odpinamy akumulatory", aku odłączone, auta w miarę zabezpieczone, policja, karetka wezwane, pierwsza pomoc udzielona, większe elementy zabrane z jezdni, ruch kierowany w miare płynnie choć wolno, bo Golf zajął cały jeden pas(Audi w rowie), więc wahadło bo inaczej się nie da. Niby wszystko dobrze prawda? Otóż, po chwili okazało się, że nie, bo:
1. Trójkąt który został ustawiony za golfem ktoś przejechał, nie przejmując się zbytnio.
2. Kilka aut przejechało obojętnie, już po moim zatrzymaniu, a przed Mercedesem.
No ale ogólnie wyszło nie najgorzej, chociaż lepiej by było gdyby ten wypadek się nie zdarzył.
PS. Artykuł z wm.pl trochę poprzekręcany, ale daje pogląd na sytuacje, a to co się dzieje w komentarzach to masakra
PS2. Pierwszy, i chyba ostatni raz, wyprzedziłem inny samochód na zablokowanych kołach, bo pulsację zacząłem, dopiero gdy moje tylne lampy, byly juz na wysokości kół przednich Mondeo, wszystko działo się szybko, było ślisko i tak wyszło