Wpis w blogu użytkownika
skygela
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 1689 razy
Data wydarzenia: 08.01.2011
Wyprawa sylwestrowa do Chorwacji
Kategoria: inne
Pon 11:43, 27 Gru 2010, Świrek:
bluesky, w słońcu 15 stopni plusPP
_________________
Pon 12:31, 27 Gru 2010, Łukasz:
Tak, pogoda świetna. Ale od początku:
W sobotę wyprawa stanęła pod wielkim znakiem zapytania, myślałem że kompletne niepowodzenie- zostałem nadepnięty na środkowy paluszek u nóżki. Ból niesamowity, jak będę chodził ledwo pomyślałem. Nie mogąc zasnąć, majaczyłem w bólowej malignie "panie tadek, skończ pan, nie traktuj konstytucji jak papier do d*py, Małachowski, Kołłątaj, Potocki w grobach się przewracają". Ale w końcu zasnąłem poskręcany, z potwornym grymasem, tylko nie wiem czy bólu czy wcześniejszych majaków.
W niedzielę dotarliśmy bez przeszkód, na granicy SLO-HR jak usłyszeli że jedziemy skakat to puścili nas machnięciem ręki. Ja pierwszy raz od lat spałem w aucie, jako pasażer oczywiście. Asterka 1.7DTL dawała rady mimo wcześniejszych obaw. Wieczór i noc zimna, po jednym grzejniku na apartman.
Rano w poniedziałek obudził nas bezchmur nieba, trza lecieć po chleb. Kurde, najbliższa pekara zatvorena, więc dalej do Market Kastel. Na letiszcze bluesky daje radę, ciepło jakieś 15 stopni mimo mroźnego polarno-morskiego powietrza. Jak zwykle jesteśmy pierwsi, nawet gospodara nie ma.
No i pierwszy zgrzyt, docelowy Let będzie latał od aprila, skoki od jutra z prostejowskiego L-410 który jest po biuletynie w fabryce. Więc męczę pierwszego szkolaka, piję kauflandowego browara za złoty 45 i grzejemy się w południowym słońcu. Co za totalny relaks, żałujcie że was tu nie ma, pusto i spokojnie. Tylko komunikacyjne jety od czasu do czasu przelatują nad Vrsarem.
O, Świrek z resztą idą łapać pawie, które leniuchują w pobliskim zagajniku.
_________________
Wto 13:30, 28 Gru 2010, Łukasz:
Letadlo miało przylecieć o 12.30, czekamy. Stoi na urzędzie celnym w Puli- strefa Shengen, kuźwa. Brakło słońca, chłodno. Przyjechały niemiaszki, miejscowe skydivery, sprzęt do BASE składali- będą bridge atakować. Pierwszy wylot zaplanowany, ale mierzi okrutnie te czekanie.
_________________
Śro 20:53, 29 Gru 2010:
Dzisiaj jak zwykle polisztim pierwszy zameldował się na lotnisku. Przygotowanie i start ok. 12tej. Dzisiaj 3 skoki, w ostatnim Krzysiek lata już sam. Za szybko kruca bomba, za szybko. Ale nic to, coś wymyślimy. Lądowania też bezstresowe na małym kawałku placu. Powyżej 1500m wieje do prostejowskiego Turboleta prze szpary w drzwiach, powyżej 3k widoki niebiańskie. Przejrzystość powietrza kapitalna, widok pasma ośnieżonych Alp włoskich aż po horyzont zapiera dech, plus wybrzeże z błękitem wody i wysepkami.
Dziewczyny, które przyjechały ze Świrkiem i Krzyśkiem zaczęły zwiedzanie od Poreću, miasta które pamięta czasy rzymskie. Można tam zobaczyć sporo artefaktów z tego okresu.
Kto będzie kiedyś na półwyspie Istria to obowiązkowo trzeba zobaczyć :
Poreć- stare miasto
Motovun
Buzet
Jama Baderine- biały jaszczur, ślepy, guchy, wcina g*wna nietoperzy, żyje 150m pod ziemią
Hum- najmniejsze miasto i pierwsze pismo głagolica
Pula- koloseum (wystarczy z zewnątrz, nie trzeba wchodzić do środka, bilety drogie), warownia z muzeum na szczycie góry w centrum miasta
Przyrodniczy Park Narodowy- dopiszę później nazwę, Tito miał tam swoją bazę
Limski kanal- panorama
Brgudać- kto będzie miał cierpliwość jeździć w górach po małych wiochach
Pogoda dopisuje, słońce i niewielkie chmury na ok. 1000 m. Trzeba było się przebić przez nie w ostatnim wylocie- Krzysiek otwarcie 1500 i spirala do poniżej podstawy, Świrek nie napiszę na jakiej wysokości otwierał.
Ludków zjeżdza coraz więcej, ale tłoku dzisiaj jeszcze nie było, latała też cesenka z miejscowymi celnościowcami.
Jak to pisał kiedyś Guniak, starty nad Limski kanał nadal robią wrażenie.
Chwila przerwy w pisaniu, przyjechało z Polski wzmocnienie teamu.
Neta ciągniemy z kafejki, gdzie miejscowi wczoraj fundowali pivo naszym dziewczynom.
_________________
Czw 17:56, 30 Gru 2010:
Tak, zrypany jestem, niby tylko 3 skoki, ale 6 a nawet 8 układań chyba mnie zmęczyły. Stary się robię, nawet piwa wieczorem nie pijam w towarzystwie.
Dzisiaj się działo, przyjechał Dizel z Gutkiem. Pierwszy zgubił nowe, świeżo kupione GoPro w pierwszym skoku (popier*olone jednorożce na kaskach). Chorwatowi w samolocie na 2000m uratowałem d*pę przed mniejszymi czy większymi utrudnieniami, w Atomie do accuracy miał przekręconą nieźle taśmę udową, a tam jest inny patent z łączeniem jej z pokrowcem, w dodatku jest dodatkowa taśma plecowa. Tylko jedno bystre oko dojrzało tą nieprawidłowość. Ale sobie słodzę, blee.
Krzysiek jest już prawie skończony w szkoleniu, lecz dzisiaj koncentrując się na lataniu i podejściu do lądowania zapomniał o "nogi razem" i słabiej hamując czaszę nadwyrężył kostkę. No zdarza się.
Nasza znajoma gospodyni robi wszystkich jak chce, chłopaki nie wiedzą kiedy i są lżejsi 50 eu, ale za to naładowani (w bagażniku na razie, nie w żyłach) procentami miejscową rakiją.
Cieplej jest generalnie, mimo że cienkie chmurki chodzą po niebie, nie wiem jakie nie mam głowy teraz do tego.
Aaa, Piotrek pracuje w saperach w Brzegu, prawdopodobnie będziemy mieli dodatkową atrakcję na piknik z okazji dnia dziecka np.
_________________
Sob 21:18, 01 Sty 2011:
Piątek... skoki, dzisiaj ciężko mi odtworzyć wszystko, może coś będę dopisywał lub poprawiał. Generalnie pogoda była, skoki też. Jak zwykle PolishHardTeam w pierwszym wylocie na liście wpisani jako pierwsi. Gdyby nie nasza nacja to nie wiem jak by te boogie wyglądało, zapełnialiśmy średnio 1/3 wylotu. Na FB niby 50kilka osób miało wziąć udział w boogie, połowa z tej marnej dwudziestki która się wcześniej wpisała, dojechała dopiero dzisiaj. Do piątku po 3 wyloty wychodziło, wczoraj i dzisiaj 5 i 6. Krzysiek i Poli dzisiaj skoczyli sobie sami. Aaa, nasz Saper zafundował sobie w ostatnim wykonanym skoku adrenalinę jak mi się przyznał (wszystko jest na filmie), myślałem że zabawy ajdikami będą dostarczać jej więcej.
W ogóle zdjęć jest sporo, tylko trzeba mieć trochę czasu by je gdzieś wrzucić.
Sylwester standardowo w Poreću, scena na powietrzu, muza na żywo i możliwość poznania nowych zachowań ludków po alkoholu. Śmiem stwierdzić że Gutek ma lepszy dyg przy bitach niż znany z tego Świrek, po za tym miło mi było zobaczyć między nim (Gutkiem) a jego Agnieszką prawdziwą iskrę bożą przeskakującą z dużą częstotliwością, impedancją, natężeniem i co tam jeszcze. Przed 12tą jeszcze zdążyliśmy zobaczyć rzymskie ruiny kościoła warownego na starym mieście. W ogóle te niektóre stare domy, zakamarki w nich dają dziwne wrażenie.
Dzisiaj, znaczy w Nowy Rok , pełne zachmurzenie nas zaskoczyło z rana, ale i tak znowu pierwsi na lotnisku. Podstawa tej grubej na 200m kołdry 1800, wyżej tylko rajski błękit i wcześniej widywane ośnieżone pasmo włoskich Alp, kapitalne zestawienie.
Na 5000m załapał się Świrek, Gutek i Dizel w którymś z kolejnych wylotów, rano w pierwszym nie zgodziła się Pula. W ciągu dnia większość naszych pojechała oglądać base z mostu, w tym roku było ich czterech. Na jutro załapałem się wraz z niemieckim instrukotrem na dodatkową robotę z tureckimi studentami, po za tym wrobili mnie na układacza- to tak jak przyjeżdżają strefowe skoczki płci innej do ludzkiej, ale Dizel też się przekonał do moich układek po jakości otwarć, znowu blee- autoreklama.
Sobie chciałem zrobić dobrze i być sam w apartmancie, część ekipy zalogowałem na piętrze biorąc parter. Okazało się że pomieszczenia są bardzo akustyczne i teraz wiem dlaczego kiedyś tam, mieszkając na piętrze z rodzinką, rano kłaniając się starszym niemiaszkom "grüßgot" jakoś dziwnie się na mnie patrzyli. Szuranie, woda z kibla i inne, kuźwa, wszystko słychać.
_________________
Pon 9:44, 03 Sty 2011:
Większość wróciła już do domu.
W niedzielę 3 wyloty i wszyscy zaczęli się rozjeżdżać.
Podsumowanie później, niech się ogarnę.
_________________
Wto 16:49, 04 Sty 2011
Rok temu wracając trafiona sarna, teraz tylko czeski kot.
Uczniowie megazadowoleni i już chcą wracać. Nie co dzień można się szkolić w miejscu z takimi widokami. Nawet małe lotnisko nie przeszkadza w bezpiecznym lataniu, wystarczy trochę samodyscypliny i realizowanie wskazówek instruktora. W niedzielę lądowała starsza Chorwatka po pierwszym skoku (brawo za odwagę) i Turek, ale w sumie radio mieli.
Przyjemność i bezpieczeństwo skakania pozostałych samodzielnych skoczków muszą oni sami sobie zapewnić, brak świadomości lub lekceważenie braków swoich umiejętności jest zagrożeniem dla siebie i innych skoczków. To jest wada dalszych wyjazdów na obce lotniska, organizator nie jest w stanie ocenić komu i na co pozwolić, a czego zabronić. Na szczęście żadne dziwne pomysły nie były realizowane.
A, w niedzielę w samolocie znowu komuś pomogłem zwiększyć pole widzenia zrywając naklejkę antyfog z nowych gogli (że nieprzeszkadzało mu to ograniczenie pola widzenia), oraz pewnemu niemiaszkowi włożyłem wypadającą w Wingsie klamkę od zapasu na miejsce.
Generalnie było przyjemnie, poznaliśmy nowych ludzi, co poniektórzy zobaczyli Chorwację, w dodatku zimą bo co to za atrakcja przyjechać tu w lato. Zaczynamy myśleć co by tu zrobić żeby w lato pojechać i połączyć skakanie z nartami wodnymi.
_________________
Uczestnicy: Świrek i Kasia, Saper z Emilią, Krzysiek z Basią, Marcin Poli, Ania Wa-wa, Dizel z synem, Gutek z Agniszką, Łukasz
A tu relacja i zdjęcia z pierwszego wyjazdu sylwestrowego. Było więcej zwiedzania
http://www.spadochrony.org/archiwum-nowoci/35-sylwester-we-vrsar.html
Ostatnia aktualizacja: 19.10.2011 16:01:49
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Ale ja i tak wole glajty, dłużej w powietrzu można polatać