Wpis w blogu auta
Mazda 323
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 722 razy
Data wydarzenia: 11.10.2011
Wysokie obroty i wspornik wahacza
Kategoria: awaria
9 października - Podróż testowa do Wrocławia. Odległość ~36km. W Trasie nie było źle, prócz złapanego każdego czerwonego światła problemów nie było. Wszystko ładnie, dynamicznie.
Jednak gdy auto się nagrzewało, na luzie bądź na 1 biegu stojąc obroty były na poziomie 2,5tys. co mnie troszeczkę niepokoiło. Użycie sprzęgła i moment luzu przed przejściem na bieg drugi - obroty również szły od razu w górę, ze zmiany te były słyszalne. Wejścia na wyższe biegi bez takich atrakcji.
Mimo tego dojechałem spokojnie pod sam Sky Tower, gdyż miejscem docelowym był parking przy bloku nieopodal (odwiedziłem ciotkę). Cofam by podjechać na ala "parking" pod śmietnikiem. Krawężnik nie wysoki więc nic nie stoi na przeszkodzie. Delikatnie cofam najeżdżam na krawężnik. Prawe koło weszło, po chwili tylne (lekki skos krawężnika więc był tam ciut dalej) i coś trze. Jak by to ująć cifam się do przodu, wysiadam i dosyć niska tylna plastykowa nakładka nie uszkodzona, gdzie byłem pewien, ze pewnie ona niefortunnie zadarła. Wsiadam do auta - coś trze dalej. Oględziny - coś spadło przy tylnym lewym kole.
No to nic stanąłem obok tak by nie blokować przejazdu, podniosłem auto na lewarku, tracąc przy pierwszej próbie koło 20cm progu (cóż powiadają, że rudzielce są fałszywe ). Wykręcam koło i wspornik idący od karoserii (od drzwi) do koła leżał na ziemi. Zerwał się właśnie przy nim. Blacha ta była tam cieńsza od tradycyjnej łyżeczki do mieszania kawuni. Nie ma jak tego wstawić, nie ma jak domocować do tego wahacza idącego wszerz auta do tego jak to nazwać drążka? łączącego lewy i prawy wahacz. Odkręcić też się nie dało więc męcząc materiał oderwałem ten wspornik całkowicie.
Nadzieja matką głupich powiadają, myślałem, że dam rade dojechać do domu. Jednak to koło latało z tyłu na przód tak, że przy hamowaniu nawet z prędkości 60km możliwe było, że stracę całe lewe koło z wahaczem i jak by niefortunnie poszło tyłem karoserii i takie tam dalej nie licząc oczywiście innych gorszych scenariuszy, które każdy/a z was może sobie wyobrazić.
Tego też dnia stwierdziłem, że nie naprawiam auta, szkoda mi czasu i pieniędzy a co najważniejsza narażania swojego życia jak i innych pasażerów i/lub uczestników ruchu. Szczerze mówiąc troszkę się wkopałem z tym samochodem. Dla tego będę dzwonił po wrocławskich skupach aut i umawiał się na wyceny. Niech coś mi się zwróci pieniędzy za ostatnie naprawy przynajmniej. No i czas zbeirać pieniądze na coś porządnego.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Znajduje się on pod listwą wtryskową. Jak dobrze pamiętam zielona końcówka. Jak masz miernik to sprawdź rezystancję na zimno i na rozgrzanym.
Znajduje się on pod listwą wtryskową. Jak dobrze pamiętam zielona końcówka. Jak masz miernik to sprawdź rezystancję na zimno i na rozgrzanym.
Wystarczy tylko znaleźć ten wspornik żeby koło nie latało w przód i w tył ew się nie zerwało, jednak jak ma mi tak wszystko po kolei się pieprzyć to szkoda z tym zachodu. Ew jak mam się czuć jak bym jechał na bombie to wiesz ;P
A zrobienie wahacza to znów nie taki wielki problem... można pospawać i jeszcze na trochę by wystarczyło.