Wpis w blogu auta
Nissan Primera
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 986 razy
Data wydarzenia: 13.01.2012
Zaczęło się w piątek trzynastego...
Kategoria: awaria
Postanowiłem wyciągnąć radio i zobaczyć co tam jest grane (może jakiś kabelek nie łączy czy coś takiego). Radio musiał podpinać prawdziwy magik bo dochodziło do niego tyle kabli co w centrali telefonicznej Popatrzyłem, pooglądałem docisnąłem kostki i nic. Zrezygnowany wstawiam radio z powrotem i BZYK!!! Coś zaiskrzyło. Jakiś kabelek nie był dokładnie zaizolowany i zrobiło się zwarcie.
Myślę sobie: wymienię bezpiecznik i ok. Niestety nie pomogło.
Po podpięciu radia kolegi okazało się, że wszystko jest ok: grają wszystkie głośniki a nawet radio wyłącza się wraz z zapłonem (wcześniej radio grało cały czas).
Niema tego złego. Na następny dzień miałem jechać do Chorzowa więc marketów po drodze co nie miara. Coś się kupi...
Nic nie przepowiadało tego co miało nastąpić. Droga na śląsk minęła dobrze. Droga mimo nocnych opadów śniegu czarna, ruch umiarkowany. Po dojechaniu na miejsce i załatwieniu spraw wracamy.
Ujechałem może jakieś 3 km a wycieraczki zaczęły "chodzić" coraz wolniej i słabiej. Następnie kontrolki: air bag, abs. Prędkościomierz pokazuje cały czas 20 km/h a wg obrotomierza cały czas 1500. Myślę sobie: niedobrze, jakiś błąd komputera, tryb awaryjny, problemy z ładowaniem a do domu 120km.
Czarnych myśli nie brakowało.
Najbliższy parking Silesia City Center. Zjechałem, zgasiłem i zostałem.
Załamany otworzyłem maskę i patrzę jak szpak w p.... domyślając się, że i tak nic nie poradzę.
Ale coś widzę, coś mi się nie podoba. Pasek na alternatorze (wymieniony 200 km temu) jest obrócony, ząbkami to góry. Jednak pod marketem mając tylko śrubokręt nic nie poradzę.
Telefony do śląskich mechaników o godzinie 12:30 w sobotę nie miały najmniejszego sensu (nikt nie chciał dzisiaj nawet na moje auto patrzeć).
Po wykonaniu 10 telefonów zadzwoniłem po znajomego który ma autolawetę i całe szczęście, że miał czas aby mnie zabrać. 120km jechał 3,5h bo droga była fatalna. Szklanka to mało powiedziane. Na szczęście stanąłem pod centrum handlowym więc nie musiałem siedzieć w zimnym aucie.
W końcu przyjechał. Auto załadowane i powrót po lodowisku do domu.
Mechanik auto naprawił w ramach reklamacji. Podobno pasek był napęknięty. Może wada fabryczna??? Kto to wie.
Nissan jest u nas krótko i mam nadzieję, że limit takich niespodzianek już wykorzystał A co do radia??? Na razie dostanie kaseciaka z golfa III
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
a tak na serio: zdarza się, a potem to już prawo serii
najważniejsze że do domu dotarłeś....
http://www.youtube.com/watch?v=IbzjScBve8U