Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Citroen Xsara II 1,4 Hdi
»
Zakup auta, oraz przygoda z tym związana
Wpis w blogu auta
Citroen Xsara
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 785 razy
Data wydarzenia: 21.12.2010
Zakup auta, oraz przygoda z tym związana
Kategoria: inne
doszedłem do wniosku, że może warto by podzielić się z Wami przygodą, jaka mnie spotkała przy zakupie naszej ,,Cytryny".
Zapadła decyzja, szukam fajnego, ekonomicznego, niedrogiego i w miarę świeżego auta.
Komputer odpalony, otwarta strona z otoMoto.pl kryteria wprowadzone. Wysypało się kilkadziesiąt aut spełniających moje wymagania. Na jednym z pierwszych wyświetlanych miejsc znalazła się wspomniana ,,Cytrynka", coś w sobie miała, a jeszcze przy mojej słabości do francuskich aut, padło na nią. Odległość była do przyjęcia - 140km, wykonałem telefon, uzyskałem kilka dodatkowych informacji, no i umówiłem się na oględziny.
Auto było jeszcze ładniejsze niż na foto, a może to trochę zaślepienie, oraz podejście pełne wiary w uczciwość ludzką, w tym przypadku sprzedającego. ,,Cytrynka" stała w jednym z wielu garaży, pięknie umyta, wypolerowana, normalny BŁYSK.
Znalazłem kilka brakujących drobiazgów, ale co tam brak lewarka, klucza do kół, klucza do odkręcania kosza z kołem zapasowym, gaśnicy...
Pełna fascynacja i zaślepienie W zasadzie nie było się do czego przyczepić, Wnętrze zadbane, czyściutkie, podobno wszystko sprawne - sprawdzam w miarę możliwości i faktycznie jest OK. Komora silnika czyściutka jak i sam silnik, żadnych wycieków. Chyba znalazłem złoto wśród tombaku
Jeśli chodzi o lewarek i klucz do kół, pan z komisu powiedział, że widocznie gdzieś się zapodział przy sprzątaniu, albo w ogóle nie było. Jednocześnie zapytał mnie, a kiedy pan ostatnio złapał gumę? na to ja po krótkim zastanowieniu.... że chyba nigdy przez 30 lat???? na to On, no to czym się pan przejmuję, co znaczy głupi lewarek do reszty, czyli super auta?
Po zastanowieniu przyznałem Mu rację, zakup został sfinalizowany, auto ubezpieczone - pełna opcja, no i w drogę. Był 28-y styczeń tego roku, śnieg walił jak diabli, a ja niestety na letnich oponach.
Po zastanowieniu, woziłem za i przeciw, jechać czy laweta, a może od razu wymiana opon, to ostatnie nie wchodziło raczej w grę bo było po 18-ej, laweta droga (140km), ryzyko podjęte - w razie najgorszego mam AC od 17-ej tego dnia. Trzydzieści lat za kółkiem, pełna ostrożność oraz mała prędkość - to wszystko przybliżało cel, którym był mój dom.
Wszystko szło pomyślnie, połowa drogi za mną. droga zawalona śniegiem, sypie dalej,w pewnym momencie poczułem lekkie ściąganie w lewo, w pierwszej chwili myślałem, że to jakaś koleina. Po chwili dojrzałem zatoczkę, trzeba to sprawdzić, wychodzę patrzę a tu niestety kapeć w lewym przodzie, cholera - co za pech.
Cóż było robić, rzut okiem na nawigację - gdzie to ja jestem i za telefon, pomoc drogowa niezbędna. Trochę było mi wstyd, jak tu się przyznać, że tak beztrosko wybrałem się w drogę, no ale nie ma wyjścia - dzwonię. Jako, że ubezpieczenie zostało zawarte niespełna trzy godziny wcześniej, PZU nie miało mnie jeszcze w bazie danych, trochę było tłumaczenia no i za jakieś 40 minut pomoc nadeszła.
Przysłana pomoc była raczej nastawiona na przewóz aut, mechanik miał co prawda lewarek i klucz do kół, ale odkręcić kosza z zapasem to już niestety nie było czym, no i towarzyszyła nam prawie całkowita ciemność, światła było tyle co ze świateł przybyłego auta pomocy i mojej małej latareczki, którą zwykle mam przy sobie. W bagażniku zakupionego auta znalazłem nóż od kompletu obiadowego na szczęście kosz musiał być niedawno odkręcany, no i się udało - kosz opuszczony. (Pomoc nie dysponowała większym śrubokrętem)
Koło wymienione, oby teraz nie złapać następnego kapcia, ruszam w drogę - zostało jakieś 60 kilometrów do celu. Doooooojechałem co prawda z dużym opóźnieniem, ale zawsze
Będzie mi raczej trudno zapomnieć okoliczności zakupu tego auta. Zwyciężyło u mnie zwycięstwo optymizmu nad zdrowym rozsądkiem (zupełnie tak samo jak w przypadku ponownego ślubu)
Po miesiącu czasu od zakupu wyszło jeszcze parę usterek, ale jak kolega maciek_mkI pisze są to koszty, które przy zakupie używanego auta trzeba brać pod uwagę.
Ot i cała przygoda, na szczęście zakończona pełnym zadowoleniem. Pozdrawiam wszystkich, którym udało się dobrnąć do tego miejsca - Waldek
Ps. opona była cała, wykleił się tylko wentyl no potem już nie była cała, poszła na śmietnik, jak zresztą pozostałe trzy.
Ostatnia aktualizacja: 26.09.2011 09:06:33
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Np. wino
A wyszło to tak zupełnie przypadkowo znalazłem komentarz na który wcześniej nie odpowiedziałem
Teraz to i ja mam wszystko jak należy
I ja czasami też tu bywam
Jasna sprawa, gdyby było inaczej coś bym naskrobał
Witaj w "klubie pięknych aut"
dzięki za odwiedziny
Ważne, że zakończenie było szczęśliwe. Po czasie, jak się opowiada, to już się człowiek może uśmiechnąć.
Dziękuje za odwiedziny i cierpliwe przebrnięcie przez mój dziennik pokładowy jakoś się tak rozpędziłem. Nie jest to może nadzwyczajna przygoda, ale na pewno będę ją długo pamiętał, a może i Wy w swojej przygodzie z motoryzacją znajdziecie coś, nie koniecznie smutnego, czym chcieli byście się podzielić Pozdrawiam wszystkich świątecznie - Waldek