Znowu jedziemy ok 100km.. Właściciel naprawił alternator, twierdząc, iż kosztowało to go 200zł. Kupuję go za 2400zł, zimówki gratis. Dodatkowo przepiszę na siebie resztę ok. pół roku ubezpieczenia OC. Po wyjeździe z miasta tankuję za 100zł. Po parunastu km spod lewego błotnika unosi się dym. Nie wiem co myśleć i co zrobić..wracać do właściciela czy nie.. Felgi nagrzały się że aż parzyły. Mechanik stwierdził, że to wina zapieczonych zacisków. Ostukał i pojechaliśmy dalej co jakiś czas się zatrzymując. Ale dojechałem do domu. Okazało się że spalił ponad 9l/100km.. Potem wyszło że oprócz zapieczonego zacisku bak mniej więcej w połowie ma podciek. Spuściłem paliwo zostawiając ok 1/3 baku i już nie kapie. Tak wyglądały moje pierwsze dni z TICO - sporo nerwów..