Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Renault Twingo Żaba
»
Zakup Twinga i pierwsze inwestycje.
Wpis w blogu auta
Renault Twingo
Dodano: 4 lata temu
Blog odwiedzono 1270 razy
Data wydarzenia: 09.03.2020
Zakup Twinga i pierwsze inwestycje.
Kategoria: inne
Szczerze mówiąc Twingo kupiłem trochę na wariata. Szukałem małego, taniego samochodu (najlepiej 4 drzwiowego), z w miarę niskim przebiegiem, a przede wszystkim ze zdrową blachą i nie po wypadku, lub jakieś 3-4 letnie kombi klasy kompakt z benzynowym silnikiem. Niestety z racji pośpiechu, nie było czasu szukać kombika i padła decyzja o zakupie jakiegoś malucha do 7-8 tysięcy (Fiesta, Punto, Panda, C2, C3, Corsa)
Najeździłem się trochę za Puntami, Fiestami, ale te które miały akceptowalne ceny, zawsze były po jakiś dziwnych akcjach.
Np. piękne zielone Punto, po dłuższych oględzinach okazało się, że było bite w narożnik (wyglądało na w miarę lekką kolizję), ale bardziej niepokojący był muł w wnętrzu tylnych kloszy + zapach wilgoci we wnętrzu. Ewidentnie po utopieniu.
Naciąłem się też na pięknie wyglądające Punto 2 z końca produkcji. Na zdjęciach igła, za małe pieniądze, na miejscu (jechałem 50km w jedną stronę) okazało się, że zdjęcia na ogłoszeniu są chyba sprzed 2-3 lat. Progi nie istniały, nadkola w purchlach na 15cm, fotele podarte.... Masakra.
Pandy pomimo totalnych golasów kosztują po 10 tyś, cena oderwana od rzeczywitości.
Po tych i kilku innych wizytach miałem już po prostu nerwa, że nie da się znaleźć samochodu, gdzie sprzedawca przez telefon podaje pełne dane. Pewnego dnia pojawiło się Twingo, które na początku odpadło z racji, że żonie nie podoba się licznik na środku. Jednak z braku ciekawych opcji wpadło z powrotem do kręgu potencjalnych samochodów. W ogłoszeniu lakoniczne informacje, ale jasno powiedziane, że bok auta lekko obity, na zdjęciach wyglądało ok.
Po auto pojechałem niestety wieczorem, po zmroku w czasie deszczu, styczniowej szarugi, czyli w warunkach w jakich samochodu się nie kupuje;p Po szybkich oględzinach, okazało się, że wgięte są jeszcze drzwi posażera, nie tylko bok, oraz delikatnie ktoś się przytulił przodem, pomimo tego autko wypadło całkiem pozytywnie. Lakier na całości oryginał, blacha pogięta, ale lakier cały, wnętrze czyste, nie zniszczone – decyzja jedziemy. Autko było na oponach letnich (13 letnich, zamontowanych w fabryce Michelinach) więc tylko krótka rundka po osiedlu i dezycja bierzemy. Udało się jeszcze stargować 15% ceny wyjściowej, ponieważ znalazłem masełko pod korkiem wlewu oleju, ale płyny wyglądały ok i miały dobry poziom, uznałem ryzykujemy. Dodatkowo handlarz przypomniał sobie o drugim komplecie kół zimowych z 4 letnimi oponami zimowymi w dobrym stanie.
Tak więc stałem się posiadaczem Renault Twingo 1,2 o szaleńczej mocy 59KM Jeśli ktoś pyta czy tym się da jechać, to odpowiadam - jakoś się kula. TIRa się nie wyprzedzi, ale prędkość przelotowa na poziomie 120km/h jest bez problemów osiągalna. W mieście gdzie jest w 90% używane również jeżdzi się w miarę ok, jest zrywne, a jeśli przekatuje się do odcięcia to nawet się jakoś rozpędza na 1 i 2 biegu.
Samochód jest wyposażony w ABS, klimatyzację, el. Szyby, wspomaganie kierownicy, radio, centralny zamek z pilota i w zasadzie tyle. Czyli nic zbędnego co ma się zepsuć, a na dojazdy po 5km starczy.
Ok więc zacznijmy precyzyjniej sprawdzać co kupiłem
Nadwozie pomimo obitego lewego tylnego nadkola, powginanych drzwi pasażera i lekko przytartego przedniego zderzaka nie ma żadnej korozji.
Powłoka lakiernicza wydaje mi się pomimo wgnieceń nie uszkodzona. Na początku chciałem to wyciągać, jeden warsztat chciał się tego podjąć bez malowania za 800zł, ale w sumie przestało nam to przeszkadzać
Podwozie okazało się w świetnym stanie, pomimo 13 lat, auto nie ma żadnych oznak korozji, całe podwozie czyściutkie w oryginalnym zabezpieczeniu antykorozyjnym, nawet wydech bez szczególnych wrzerów. Zawieszenie w bardzo dobrym stanie, bez luzów, układ hamulcowy pojeździ jeszcze kilka lat przy przebiegach (5-7 tyś rocznie).
Przejdźmy do silnika. Tutaj musiałem ponieść małe inwestycje, jak to przy nowym, starym samochodzie. Zanim zleciłem wymianę rozrządu, wypłukałem silnik płukanką i wymieniłem olej + filtry. Okazało się, że masełko jest efektem starego/słabego oleju + krótkich dystansów, po wymianie i przeleceniu trasy ponad 100km jadąc dość ostro, ciągnąć często silnik pod odcięcie nie zauważyłem ubytku oleju, korek pozostał czysty. Przyszedł więc etap inwestycji w samochód czyli wymiana rozrządu wraz z pompą i wszystkimi rolkami, świec i kabli, czyszczenie tylnych bębnów, weryfikacja drożności odmy. Do tego mechanik zweryfikował ogólny stan i nic innego do wymiany nie znalazł Pacjent będzie żył.
Przyszedł więc czas na ostateczny krok czyli nabicie klimy, okazało się, że było zbyt niskie ciśnienie czynnika, ale układ nie był pusty. Po nabiciu i odgrzybieniu wszystko działa jak ta lala. Do tego zostały wymienione żarówki przednie na Tungram H4 Megalight (robią w tym aucie dobrą robotę) oraz komplet wycieraczek. Cały koszt serwisowy zamknął się w 1200zł, co uważam za bardzo dobry wynik.
Podsumowując, miałem farta. Kupiłem auto na szybko i udało mi się trafić jak na moje zdanie całkiem fajną sztukę, może nie za ładną, ale w pełni sprawną. Aktualnie wszystko działa, mamy go już ponad 8 miesięcy i jesteśmy mega zadowoleni, ale teraz poszukałbym dłużej i kupił wersję GT z 1,2 75km .
P.S. Sorry, że tak długo i bez zdjęć.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
O, to, to, dobrze prawisz.
Ten konkretny blog jak najbardziej szanujemy, przydałby się jednak zdjęciowy materiał z Twingo.
Mam na poczekaniu temat o zmianie opon (dzisiaj) i stresującym zdarzeniu, że nie chciał mi wchodzić dzisiaj piąty bieg, a skrzynia haczyła. Po zgaszeniu i ponownym odpaleniu silnika problem zniknął, tak jakby olej się nagle rozgrzał. Dodam, że olej wymieniony w skrzyni wiosną.
Pisać, nie pisać? Jak tylko jutro znajdę czas wieczorem, to skrobnę. I zapraszam🙂
Tylko ten biadoli
Co go tyłek boli
Dobre chłopy nie biadolą
Bo bolączki swe pie...lą
Nie ma u nas biadolenia
Wszystko robim od niechcenia
A to też
Rozważaliśmy, ale ten licznik na środku nie dla nas.
A nie bociana?
Mi bida już od dawna.
Małe auto, to i fotek malutko, a nawet mniej.