Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy MarcinGP
»
ZaMiataJąc "Stare imadło" co w FaBryce spadło...
Wpis w blogu użytkownika
MarcinGP
Dodano: 3 lata temu
Blog odwiedzono 1127 razy
Data wydarzenia: 26.01.2021
ZaMiataJąc "Stare imadło" co w FaBryce spadło...
Kategoria: spotkanie
niedobitki trzymający się kurczowo spróchniałych desek tej tonącej łajby jaką stało się AWC. Wy, ostatni sprawiedliwi i wspaniali, całych siedmiu, którzy może to przeczyta. Bohaterowie ostatniej akcji, banda oberwańców żebrających o "lajki", czy tam "fuki" mająca w zwieszeniach luzy i stuki oraz puki, póki co niegroźne jak skrzypienie stawów kolanowych u starca w bujanym fotelu.
Łaski "Siedmiu"!!!
Dla jasności:
Siedmiu to jedno Bóstwo o siedmiu aspektach, każde symbolizuje inny obszar życia. Jednak większość ludzi odnosi się do Siedmiu jako oddzielnych bogów.
Ojciec — sprawuje osąd nad duszami, reprezentuje boską sprawiedliwość. Jego atrybutem jest waga.
Matka — reprezentuje łaskę, płodność, poród i pokój.
Dziewica — reprezentuje czystość miłość i urodę.
Starucha — reprezentuje mądrość i dalekowzroczność. Jej atrybutem jest latarnia.
Wojownik — reprezentuje siłę i odwagę w bitwie. Jego atrybutem jest miecz.
Kowal — reprezentuje rzemiosło i kreację. Jego atrybutem jest młot.
Nieznajomy — reprezentuje śmierć. Rzadko ktokolwiek się do niego modli.
Większość z Siedmiu jest przedstawianych jako postaci ludzkie. Wyjątkiem jest Nieznajomy, który zazwyczaj jest przedstawiany jako szkielet, i nie ma określonej płci.
To tyle tytułem przywitania. Nieźle się zaczyna co?
Wstęp natomiast jest tu
https://www.autowcentrum.pl/blog/post/karton-mleka-i-spolka-czyli-spot,37650/
Majuchna zaczęła snuć opowieść to nie wypada przerywać i należy kontynuować. Gdzieś słyszałem, że przerywanie jest podobno niezdrowe, a do tego często połączone ze stresem. Wyliczanie konsekwencji sobie daruję, bo wtedy na pewno nikt tego nie doczyta do końca. Zresztą i tak większość przejrzy fotki i wyjdzie. Hasta la vista! Muchas gracias! Adiós!
Z wpisu Szarnej Mamby" wiecie co się wydarzyło, a mianowicie z Czech przyjechał do mnie, do Piaseczna Karol, ZaMiataJąc tyłkiem swojej "Magdy Miaty" czyli Mazdą MX-5 zwaną ZAmiata III Matsuda Rodosuta Onagadori (kto to do cholery wymyślił?). Ta "Rodosuta" to pewnie "ruda suka" co tak lubi Mazdy wpyertalać. Nawet w salonie słychać jak je żre w garażu. Podsumowując, po prostu dałem mu dach nad głową w czasie naszego dwudniowego spotu. No i się wygadałem... To może nie będę już dalej pisał skoro już wszystko jasne? Dla siedmiu, hmmm... No dobra, nie zostawię rozgrzebanego wpisu w połowie. Poznajcie... itd.
Pacjentka:
https://www.autowcentrum.pl/samochod/mazda-mx5-zamiata-iii-matsuda,1999851907/
Pierwszego dnia czyli w poniedziałek opędziliśmy z Karolem hamownię, tutaj:
http://bit.ly/3cdcuRJ
żeby poznać z jakiej pozycji startujemy. Okazało się, że przez rok siedem koni ze stajni "Karolkowej" uciekło albo padły z głodu, tak je w tych Czechach karmił. Nie jest źle. Następnie z Piaseczna udaliśmy do warsztatu w Warszawie koło TVN-u czyli tzw. FaBryki:
http://bit.ly/36hxH9b
Tam spotkaliśmy się z Mają, a tą część już znacie z wczorajszego wpisu Szalonej Mamby, właścicielki "Golfa na sterydach" więc nie będę dublował. Pozdrowienia dla Waldka, fana i miłośnika VW oraz w szczególności Golfa, który do nas nie dotarł
Ta część wstępu o skrzypiących kolanach i bujanym fotelu była w zamyśle o nim ale nie mówcie mu o tym Tutaj wymieniane były wałki rozrządu w silniku na "ostrzejsze", hamulce na lżejsze co poskutkowało tymczasowym, czyli na zawsze, podwieszeniem linek od hamulca ręcznego na trytytki, bo okazały się za krótkie o jakieś 10 metrów tzn. centymetr, który bardziej zabolał niż kilometr. Zresztą w silniku trytytki też odegrały swoją rolę, bo łańcuch rozrządu na czas montażu wałków był na nich podwieszony. Mam nadzieję, że nie zapomniano ich wyjąć przed skręceniem silnika... A nawet jeżeli to i tak już zostały dokładniej zmielone do tej pory niż mięcho na lasagne. W czasie wymiany hamulców zostałem przechrzczony trzymając zaciski hamulcowe w czasie montażu i nazwany tytułowym "Starym Imadłem". Razem z przemieszczaniem zeszło nam się od 15-ej do prawie północy. Karolowi ciut dłużej, bo musiał dojechać do mnie z 500km. O tym, że wszystkiemu towarzyszyły pogaduchy, żarty, wzajemne złośliwości, uszczypliwości i tym podobne pieszczoty chyba wspominać nie muszę, bo to raczej standard.
Drugi dzień, czyli wtorek był ciekawszy, przynajmniej dla mnie, bo nie wystałem się w warsztatach, nie wymarzłem, nie bolały mnie nogi. Poprzedniego dnia pompowałem płyn hamulcowy aż się "pedał twardy i sztywny zrobi" (cokolwiek to znaczy) we wszystkich czterech kołach. Żeby sobie ulżyć zmieniałem nogi przy pompowaniu. Problem się zrobił gdy wykorzystałem już swoje trzy nogi będące na standardowym wyposażeniu, a zostało jeszcze jedno koło. Jakoś dałem radę, a jak, to pozostanie moją tajemnicą. Co najważniejsze, ku mej radości przypadła mi rola testera po modyfikacjach do czego przyłożyłem się tak sumiennie, że spóźniliśmy się na hamownię i strojenie silnika. Jeżdżąc po okolicy z Karolem, który kilka razy musiał stopować moje zapędy, bo chyba zdawał sobie sprawę z ryzyka i o dziwo mnie nie podpuszczał do ostrzejszej jazdy musieliśmy dość dziwnie wyglądać. Dwóch facetów w średnim wieku jadących z opuszczonym dachem w małym kabriolecie/roadster'ze w zimę. Wniosek nasuwa się sam... Od razu zaświadczam: Poza wzajemną sympatią i szczególnym uczuciem uwielbienia dla środków transportu z silnikiem spalinowym nic nas nie łączy
Karol na koniec jeszcze odwiedził siedzibę WOŚP w celach związanych z finałem, co ja sobie darowałem, bo już wiele razy uczestniczyłem w tym młynie u Jurka Owsiaka i znam to od zaplecza. Mam nawet jakieś dyplomy podpisane przez niego i gdzieś tam leżą. Odebrał jeszcze ze "strefy wolnocłowej" przesyłkę z częściami do Magdy z USA do dalszych modyfikacji no i się pożegnaliśmy.
Dzięki Maja i Karol za wspólnie spędzony miło czas i do następnego spotkania, co już nawet ustaliliśmy
PS. Musi być "PS." Wiem, że niewielu przeczyta całość dlatego brawa dla tych co wytrwają i dotrą do tego miejsca mojego nudnego i za długiego wywodu. Na pocieszenie i w nagrodę zdjęcia oraz filmiki do przeglądania.
Hough wodzowie, wojownicy, squaw, czy kto tam kim się czuje!
[EDIT] 20210128:
Zapomniałem dodać, że czeską colę w "dowcipnym" prezencie Kstilger od "Pepiczków" mi przywiózł. Taki odpowiednik naszej dekadenckiej "Polo Cockta'y". Po spróbowaniu nie ma odważnego żeby to powtórzyć. Jeżeli ktoś lubi odrdzewiacz z dodatkiem rozpuszczalnika zaprawione octem to będzie zadowolony. Wyczułem też w tym lekką nutkę Karmi oraz kwasu chlebowego. Wykręca gębę w chińskie osiem. Jeszcze stoi w lodówce...
Powinienem zacząć coś podejrzewać gdy on sam wybrał naszą polską Helenę, niestety zachłanność, pazerność i łakomstwo wygrały u mnie wewnętrzną bitwę z rozsądkiem i ostrożnością. Dodatkowo moją czujność powinien wzbudzić fakt, że wspomniał o tym, że ma kompost. Niby nic nadzwyczajnego, spora część właścicieli nieruchomości w mojej okolicy też ma, ja też miałem ale... To oznacza, że jest oszczędny, nie targnął się na oryginał mimo, że w Czechach podatku cukrowego nie ma od stycznia 2021 jak u nas. Stwierdzam, że miał plan doskonały [ten szlachetny trunek jest na ostatnim zdjęciu poniżej - dzisiaj, przed chwilą zrobiłem]
[EDIT] 20210129:
Ponieważ dopytujecie o szczegóły oraz czy auto nadaje się na gaily, uzupełniam:
Gokartowo. Ja się w miarę szybko dostosowałem. Musisz sprawdzić sam czy Ci pasuje i to tylko i wyłącznie jadąc i prowadząc, nie posiedzieć w salonie tylko pojeździć z pół godziny minimum zanim podejmiesz decyzję. Auto jest specyficzne w:
- rozmiar, dość ciasne i niskie. Ja mam 176cm, a Karol 178cm i myślę, że to nieprzekraczalny limit.
- sposób wsiadania, mimo długich drzwi otwór nie jest duży i zwęża się ku górze
- brak schowków i mały ale nie symboliczny kufer.
- pozycja za kierownicą OK ale przednia szyba blisko
- blisko oczu lusterko wsteczne
- widoczność OK ale maski nie widać, tylko wybrzuszone do góry nadkola.
- ciasność wnętrza jest odczuwalna ale nie doskwiera i nie przeszkadza.
- jest wygodnie
- w prowadzeniu auto jest przewidywalne ale ze względu na lekki odwłok trzeba mieć świadomość, że może zaskoczyć. Ze dwa razy minimalnie mi się uślizgnęła tylna oś, myślę, że zakręty 90 stopni "na suchym" z prędkością 70km/h to dla nie nie jest duże wyzwanie
- elektronika nie przeszkadza, z odpowiednim opóźnieniem działa i pozwala na odrobinę szaleństwa (da się wyłączyć całkiem)
- układ kierowniczy bardzo bezpośredni i bez efekty, że przez 1/4 obrotu kierownicy nic się nie dziej. Reaguje na każdt ruch skrętem kół od razu (nie wszyscy to lubią). Zawsze wiesz "gdzie są koła"
- daily? Chyba tak, jeśli akceptuje się jej specyfikę, Karol jeździ i nie narzeka (wcale się nie dziwię)
- czy bym kupił? Tylko oglądając i bez dłuższej jazdy próbnej z prawdziwego zdarzenia absolutnie nie. Po przejechaniu się, a Karol na sporo (i długo) mi pozwolił mimo, że nie wiedział jak jeżdżę, bo osobiście "face to face" wcześniej się nie znaliśmy to absolutnie tak.
Reasumując: nie pojedziesz, nie kupisz, pojedziesz to kupisz. To oczywiście moja subiektywna ocena, do tego dość specyficzna i inna od większości. Frajda z jazdy i banan na twarzy jest. Jeszcze z takim tłumikiem, a w zasadzie tylko rurą zamiast niego szczególnie.
Nie często mi się zdarzało jeździć autami bez dachu i nie miałem świadomości jak bardzo słychać co ludzie mówią na chodnikach. Chyba usłyszałem wariat lub głupek w jakiejś wiosce gdy sobie więcej pozwoliłem.
Ostatnia aktualizacja: 29.01.2021 07:29:45
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Zgoda 😂
Nie ma co, dobrze wywija. 😂
O widzę zakuty łeb.
Marcin nie do zdarcia i nie do zaj.bania.
Chyba nie będę ryzykował
Ta, my daltoniści 😱😂
Tfu 🤔
Jaki przód, nie kracz.
Toć to prawdziwe sanatoriom
https://www.autowcentrum.pl/blog/post/poczatek-radosny-a-koniec-zalosny,30150/
przymiarkę za fajerą już robiłem w NB, bandzioch się mój nie odziera przy manewrowaniu, a nawet zostało sporo zapasu
Dupą już rypnąłeś, to teraz czas na przód
Kto wie, można by zrobić na zapas.
Ja Ci wodospad w kiblu zrobię, będziesz miał jak znalazł gdy pożresz ze trzy czekolady.
Ja Ci dam Corega Na szczęście jeszcze wszystkie mam swoje - na dodatek zdrowe.
No co ty, kupiłem nowe, a stare matowe leżą w piwnicy.