Taka mała uwaga - zapinajcie pasy dzieciom...

Przytoczę dwie sytuacje, które spowodowały, że włosy stanęły mi dęba a plecy pokrył zimny pot. Pierwsza z nich: stara trasa Wrocław - Opole, miejscowość za miejscowością, drogi dość kręte. Odebrałem autko z warsztatu i postanowiłem posprawdzać, co potrafi na pełnej mocy. I tak sobie śmigam, miejscami 150-160, dohamowanie, zakręt, rozpęd itp, oczywiście tam, gdzie mogę to zrobić bezpiecznie (proszę o pozostawienie bez komentarza tego działania, nie szaleję na co dzień i nie o piętnowanie tego typu zachowań w tym wpisie chodzi). Nagle widzę w lusterku dochodzącego mnie starego escorta, na tylnym siedzeniu w środku dziewczynka bez pasów... a tatuś jakieś 150... wyprzedził i pojechał... Wyhamowałem, bo zaczynała się miejscowość, ale pan miał to w nosie. pognał dalej jak szalony.

Druga: wczoraj, trasa Warszawa - Wrocław. Przed miejscowością Kępno wleczemy się w dość długim korku spowodowanym jadącą 60 km/h czerwoną Toyotą Aygo. Nagle widzę w lusterku Audi A4 - czarne, jadące lewym pasem, omijające środkową wysepkę z azylem dla pieszych z lewej strony, a na przednim siedzeniu dziecko bez fotelika, z naprzeciwka auta...

Jeżeli już sami chcecie się zabić, to Wasza sprawa. Ale zostawcie dzieci w spokoju i dajcie im żyć...