Witam Was serdecznie,

korzystając z wolnego zeszłego weekendu zdecydowałem się na szybki wypad na Nuerburgring. Jako, że obecnie żadnego auta "torowego" nie posiadam, zdecydowałem przejechać się Tigrą... Czysto dla przyjemności.

Na miejscu okazało się, że pechowo trafiłem na czas wyścigów DTM na Pętli Południowej... Masa ludzi, zapchane parkingi... Nic przyjemnego! A liczyłem na trochę spokoju w górach.

Ogólnie wyjazd udał się niesamowicie, była wspaniała pogoda na jazdę cabrio. Jeśli chodzi o jazdy turystyczne po torze, było już gorzej - niesamowity tłok, szaleni kierowcy - nigdy wcześniej takiego czegoś tu nie spotkałem.
W planie miałem 3 okrążenia i dokładnie tyle udało mi się zrobić.

Pewnie część z Was zastanawia się jak na torze spisał się silniczek 1.4 w tak ciężkim i małym autku. Otóż wynik 11:06:27 mówi sam za siebie - nie było tak źle. Podczas okrążeń spokojnie dawałem radę z mocniejszym autami, co potwierdza tezę, że najważniejsze na tym torze są zakręty Same zawieszenie i układ kierowniczy Tigry nie są może niesamowite, ale dają zaskakującą pewność siebie i precyzje.

Jedyny napotkany problem to hamulce - przy pierwszym okrążeniu, na 10 kilometrze poznałem co to prawdziwy fading. Dym z tarcz, pedał z gumy - niesamowite, bo w żadnym wcześniejszym aucie nie udało mi się aż tak zmęczyć hamulców.
Kolejne okrążenia pokonywałem już nieco pewniej starając się nie jechać za innymi - i na szczęście sytuacja się nie powtórzyła.

Wszystkim co jeszcze nie byli - polecam taką wycieczkę. Może nie tylko ze względu na tor, ale wszechobecną atmosferę uwielbienia motoryzacji roznoszącą się w tej małej wiosce, wśród gór i lasów. W poniedziałek do pracy wróciłem wypoczęty, więc było warto!