Po dwóch latach trzech miesiącach i trzech dniach dokładnie miesiąc temu rozstaliśmy się z wiernym, wielkim opasłym Helmutem. Łza może i by się w oku zakręciła gdyby to było powiedzmy auto nr 2 z kolei... tak nie było. Po chłodnej kalkulacji do czego miał służyć - wyjazd na wczasy, budowa, przeprowadzka oranie działki itp postanowiliśmy z żoną że czas pożegnać Pana Hrabiego Helmuta. Szybkie ogłoszenie, kilka zdjęć, cena wywalona w kosmos (przeglądając te roczniki ceny zaczynały się od 12000 PLN a my za swojego twardo 19000), kilka dni czekania. Pojawił się wreszcie klient, przyjechał, oglądnął, przetestował ... kapuchę na stół położył spisaliśmy umowę i tyle Helmiego widzieli... Dobry to był traktor, ale decyzja decyzją sprzedamy jeszcze matiza i będziemy oboje jeden wóz użytkować wspólnie... Helmiemu jednak należy się szacunek i podziękowanie za tak wspaniały bez awaryjny okres eksploatacji. Chylę więc czoła nie za urodą tego spaślaka lecz za jego wykonanie, solidność, wszechstronność i wierność. Niech dobrze służy swemu nabywcy bo jest do tego zdolny, jeśli tylko nowy woźnica o niego terminowo zadba... a kto wie być może za rok lub dwa sam zadzwonię do nowego nabywcy i wypowiem zdanie ... "Panie dawaj go pan spowrotem" ... i nie owijając w bawełnę przyznam że podczas poszukiwania wozu nowego który już jest miałem chwilę zwątpienia i chwytałem za słuchawkę z prośbą o zwrot Panicza na miejsce. O tym innym razem... może dziś ... może jutro ... nie wiem