każdy samochód się psuje wcześniej czy później - tylko to czy będzie w dobrym stanie zalezy od jego właściciela. Ja zawsze kupuje części mechaniczne nowe i nie jezdze po szrotach aby dokupić alternator. Znam takich co klocki hamulcowe wyciągali ze szrotów a nie kupili nowych :D I dlatego mnie auto nigdy nie zwiodło. Jak cos sie psuje to raczej sie tego spodziewam i tylko od emnie zalezy czy wymienie to przed awaria czy decyduje sie jeździć do końca

Do Fastg: chyba tak.. ja się ostatnio dowiedziałem ze w mojej cytrynie jest prawie 400k zrobione a nie 160k i czeka mnie wymiana silnika bo ten już wyzioną ducha. podobno był zdrowo przegrzany i lekkiego życia nie miał. k....wa kolejny wydatek tyle że tym razem spory

Ja tam zawsze wale prosto z mostu i nie obchodzi mnie czy gość auto czy motocykl kupi odemnie czy sobie zanjdzie coś innego,ale zdaje sie,ze to taka nasza cecha narodowa,żeby ściemnić i kleić głupa. Tanio kupić - drogo sprzedać! Pozdrawiam.

Szczerze mówiąc dziwi mnie takie zachowanie. Ja sprzedałem w życiu już 3 samochody, i nigdy nie mówiłem "nie bity, bezawaryjny itd, itp". Większość z nas kupuje auta używane i nie oszukujmy się większość z nas nie sprzedaje dla tego, że mu się znudziło, ale dla tego, że coś jest nie tak. Konkretny ktoś, kto kupuje auto zdaje sobie z tego sprawę, wiadomo, że chciałoby się nowe auto w cenie 10-cio latka- ale tak się nie da!!!
Ja zawsze podchodziłem do sprawy w ten sposób- Ty nie musisz kupić, ja nie muszę Ci sprzedać. Jak Ci fakty odpowiadają to bierz, jak nie to nie mamy o czym gadać. Wolę być czasem szczery do bólu, niż wysłuchiwać później jaki to kit wcisnąłem. I muszę wam powiedzieć, że każdy, który chciałem sprzedać- sprzedałem jeden szybciej inny później ale zawsze znalazłem nabywcę i przynajmniej mam czyste sumienie.

Takie działanie jest nie tylko śmieszne, ale również nieuczciwe. Ale niestety taka jest ludzka natura i myślę, że większość sprzedających chce ukryć wady sprzedawanego pojazdu. I trudno na to znaleźć radę.

Do wojtpol: ja wole wiedzieć ci jest było autu zeby się nie wpakować albo przynajmniej wiedzieć ile jeszcze muszę w niego władować

Do maniekkm: Zgadzam się z Tobą w 100% - to zacytowane hasło akurat w przypadkach, które opisujesz, ma negatywne znaczenie. U nas ludzie wolą wierzyć w bajki typu "niejeżdżony", "igła" itp. niż spojrzeć obiektywnie na wiek i przebieg fury.

Niestety chwaląc się pełną historią, nie tylko pozytywną trudno sprzedać samochód. Kupujący wolą żyć w niewiedzy, niż wiedzieć za dużo.

Do FranzMaurer: wszystko fajnie ale bez przesady

Niestety, reklama dźwignią handlu...

A to i ja zauważyłem, ale zlewam takie osoby mam nadzieje że kupią później takiego złoma, jakiego sprzedali. Pozdro.

Podrzuć jakiś link. Chętnie "docenimy" człowieka.