W końcu mesio doczekał się smaku prawdziwej pasy polerskiej. Ania mnie namówiła na tą polerkę chociaż ja chciałem jeszcze na chwilę odpuścić bo pogoda była tak beznadziejna ale ma taki dar przekonywania że nie mogłem się nie zgodzić. Pastę G3 już miałem kupione i nową przystawkę więc nie było problemu. Chciałem to zrobić z naprawdę wielką starannością i dokładnością, więc Ania zajęła się obklejaniem plastików i uszczelek żeby nie były białe po polerce. ...

Postanowiłem kupić stalowe felgi do mesia na zimę i porządne opony żeby Ania jak najbezpieczniej mogła się poruszać po drogach w zimie. Felgi udało mi się dostać w korzystnej cenie bo po 40zł za sztukę i do tego oryginalne w stanie bardzo zadowalającym. Ale i tak postanowiłem coś przy nich porobić. Dałem sobie troszkę czasu bo trzy dni i zrobiłem to według mnie porządnie. Felgi umyłem, potem umyłem je jeszcze raz ale po wcześniejszym spryskaniu środkiem do ...

Od początku było wiadomo że jakąś drogą dostaje się woda do środka mercedesa. Pierwsza droga została opisania w drugim dzienniku pokładowym merca, gdzie woda lała się na kanapę tylnią przez łączenie tylniej szyby. Sprawa nie została zażegnana z powodu użycia zwykłego sylikony. Czekałem troszkę aż mi ściągną w sklepie masę poliuretanową by nie poddawała się działaniu promieni słonecznych i temperatury jak robi to zwykły sylikon. Doczekałem się w końcu i ...

Samochód stał na podwórku, pojawiły się ciemne, burzowe chmury, spadł grad, kawałki lodu przypominały krążki hokejowe, inne były jak kurze jajka. Cały samochód jest w kropki, jak po uderzeniach młotkiem, poszła też tylna szyba, ale jest już nowa, koszt - 430zł. Maska, dach i klapa bagażnika pójdą do malowania. :/

W dzisiejszym dzienniku przedstawiam wspaniały stan podłogi pod fotelem kierowcy. Kupując mesia wiedzieliśmy z Anią że pod fotelem kierowcy jest mała dziura oczywiście patrząc na to od dołu. Kiedy odkryłem podłogę ukazała mi się w okazałości ruda podłoga. Nie będę ukrywał że zachwycony nie byłem ale i na to się sposób znalazł. Odwiedziłem po długim czasie znajomego blacharza i załatwił sprawę jak na razie. Przygotowałem wszystko pod spawanie i zawiozłem furę. ...

Z Anią stwierdziliśmy że trzeba się wziąć za bagażnik bo coś się tam dzieje. No i mieliśmy rację. W miejscu koła zapasowego i nie tylko były ogniska rdzy. wszystko wyszlifowane w miarę możliwości i machnięte podkładem, na sam koniec dorobiłem odpowiedni kolor farby by był podobny do oryginalnego i jazda pędzlem :) wyszło bardzo ładnie. Przy lampach też były małe ogniska rdzy więc zostały zażegnane mamy nadzieję że na długo. Chcieliśmy zdjąć hak ale się nie ...

Dawno temu zaraz po zakupie pierwszego Mesia musiałem udać się do znajomego magika w celu naprawy alternatora. Cóż zdarza się. W piątek wybrałem się z dziewczyna i znajomymi nad jezioro w Białce parczewskiej. Po drodze nagle zaświeciła się kontrolka ABS.. chwilę potem SRS i zwariowało radio. Brak ładowania. Brat przyjechał z drugim akumulatorem i linką holowniczą na wszelki wypadek no i udało się zjechać do domu. Ten sam magik chwila żeby autko wystygło. ...

No, w końcu, w połowie lata, mam nabitą i chłodząca klimę :) I nie da się ukryć - zmienia to komfort jazdy autem w upalne dni. Udało mi się trafić kupon na sprawdzenie szczelności + nabicie + ozonowanie za 97zł, co nie jest złą ceną, patrząc, że weszło 850g czynnika :P I w końcu jest przyjemny chłodek w autku :) Teraz jeszcze tylko wymiana piórka wycieraczki, bo mnie wkurza jak się lekko zawija i nie zbiera idealnie.

Dzisiaj dokonuję ostatniego wpisu w dzienniku podkładowym "Mesia". Służył wiernie i bez większych awarii. Nigdy nie zatrzymał się na drodze bez możliwości zjechania do bezpiecznej naprawy. Samochodzik będę wspominał z wielkim sentymentem bo to jednak pierwsze własne autko i nic już nigdy mu tej pozycji nie odbierze. Szkoda, że nie stać mnie na tak stary samochód i utrzymanie go w należnym stanie. Trzeba też patrzeć na życie pod kątem praktycznym i spoglądać ...

Silnik od jakiegoś czasu przegrzewa się przy staniu w korkach i powolnym jeżdżeniu po mieście. Dziś wracałem z nad morza. 3/4 drogi - jeden wielki korek, jazda z prędkością ok. 20 km/h. Nagle patrzę, temperatura silnika 100 stopni Celsjusza~! Jedziemy dalej. Włączamy ogrzewanie na maksa, temperatura spada do około 85 stopni. Potem znów to samo. Po korku jechaliśmy aż do domu. Jutro wlejemy płyn do chłodnicy i sprawdzimy, czy zadziała.