We wtorek jechałem jako pasażer w autku (2 kursantka prowadziła), na jednym z nowszych skrzyżowań bezkolizyjnych ze światłami skręcaliśmy w lewo. Skrzyżowanie minęliśmy, ale niestety kursantka zapomniała wyprostować kierownicy i wjechaliśmy w krawężnik. Dobrze, że instruktor przyhamował przed tym wydarzeniem i prędkość nasza i kierowcy za nami była mała, bo nie wiadomo jak by się to zakończyło :/ Na szczęście, żyję :P

Z pomocą taty zakonserwowałem dzisiaj podwozie Swingusia :) Kilka dziur (mata + żywica) załatanych, fabryczne zabezpieczenie zdrapane gdzie wychodziła rdza i zakonserwowane BITGUMem :P Zeszło się ładne 4 godzinki :] Fotki będą jak wyschnie do końca :P

Przeglądając niemieckie papiery od auta, okazało się, że jest to 1994 rocznik :P

Dzisiaj nastąpiło mycie autka :) myjka ciśnieniowa, szampon i ogień :P Dowiedziałem się, że na lakierze był jakiś preparat, który go chronił, bo woda po prostu z niego spływała :D PS. dobrze, że autko małe to szybko się uwinąłem :P