Udało się. po dwóch latach od kolizji poldek wrócił do domu. Niestety zniszczenia były o wiele większe niż się mogło wydawać. Z wierchu delikatnie wyglądało. Po zdjęciu pasa ukazał się ogrom zniszczeń. Wymieniona została cała podłoga, podłużnice tylne tylny pas. Ale żeby tego było mało. Stwierdziłem że jak już stoi u blacharza to i niech ogarnie od razu progi. teraz można się bawić

Sytuacja miała miejsce dość dawno bo w styczniu 2018 r. Stojąc sobie jako pierwszy na czerwonym świetle usłyszałem dźwięk sunącego bez ABS`u samochodu, spoglądając w lusterko zobaczyłem dwa oczka lecące na mnie. Po chwili uderzenie. Na szczęście ludzi na pasach nie było za to ja zatrzymałem się o dobrą długość samochodu dalej. Wysiadłem i oczom moim ukazał się całkiem ciekawy widok. Alfa 166 skrócona tak do połowy maski, natomiast polonez zniósł całkiem ...

Ten samochód ma coś w sobie. Generalnie jest to pierwszy mój samochód od lat którego nie chce mi się pozbywać. Tak mi się fajnie nim lata że to szok. W przypadku mecedesa przekonałem się na własnej skórze, że właściciel auta cieszy się dwa razy: gdy je kupuje i gdy je sprzedaje. Tak. Potwierdzam. To prawda. Tempry było mi nawet i ciut szkoda ale mimo wszystko pozbyłem się jej bez większych oporów. W przypadku Lancii jest zupełnie inaczej. Może i trochę brakuje ...

A mówili "będzie się psuła"..... JAAAASNE. Ale cóż. po ok. 35.000 km należało się trochę odremontować autko. A ile kto wcześniej na tym zawiasie to tylko Maciej wróżbita będzie wiedział. Wyleciały wszystkie tuleje w przednim zawieszeniu, do tego łączniki stabilizatora oraz kompletne hamulce. Szarpnęło mnie to trochę bo patrząc po poprzednich naprawach to Lancia wcale nie była droga w serwisie. Niewątpliwym zaskoczeniem była dla mnie cena hamulców TEXTAR. były droższe ...

YUPI !!!!!!!!! Pierwszy raz odkąd mama Kapustę spalanie zeszło mi poniżej 10 litrów na 100 km. nie wiem właściewie jak ja to zrobiłem ale jednak. Jest to nie lada wyczyn jak dla mnie bo z reguły nawet po trasie średnie spalania oscyluje wokół 11 litrów a na autostradzie to ok. 12. I co ciekawe nie jechałem jak emeryt w kapeluszu. Styl jazdy nie różnił się od stelu normalnego. Jedyna różnica to taka że było praktycznie pusta droga na trasie Warszawa - Ostrołęka - ...

Pięknie zaczynamy nowy rok. Już w nowy rok jak odpałam Lancie po postoju sylwestrowym zdawało mi się że jakoś dziwnie kręci. Zrzuciłem to na karb niskich temperatur. Ale jak po niecałej dobie postoju w momencie uruchomienia silnik zaczął wydawać z siebie dźwięki w stylu łyyyyyyy...... łyyyyyyy..... łyyyyyyy...... łyyyyyy...... BRUM BRUM BRUM widziałem już że zima pokonała mój akumulator. Poprzedni aku wytrzymał 3 lata (data odczytana z roku produkcji na akumulatorze). ...

No cóż. sezon zbliża się ku końcowi to i takie leciwe autko musi odpocząć. Powoli zaczynamy przygotowania do sezonu zimowego - czyli odpoczynek. Szkoda mi go katować po soli. Na szczęście jeszcze chwilkę mamy ładnej pogody i można sobie pojeździć ale powoli małymi kroczkami licze się z tym, że to już będzie koniec jego jazdy w tym roku.

No a już chciałem powiedzieć że kapusta jest bezawaryjna. niestety nie. Ostatnio miałem dwie poważne awarie: padł potencjometr pedału gazu oraz kłęby dymu w kabinie. O ile z potencjometrem wiedziałem że coś się tu kroi odkąd tylko kapusta jest w moich rękach (od czasu do czasu pojawił się CHECK aż wreszcie padł całkowicie) o tyle dym w kabinie był naprawdę mało sympatryczny. Powodem był.... wentylator nagrzewnicy. Powiedział że zbyt mocno go eksploatuję i dokonał ...

No i roczek minął. Po roku jazdy mogę powiedzieć że awaryjność lancii (podobno legendarna) to jakaś niezła ściema. Aż tak bardzo kapusta nie przestała na kołkach w garażu bo coś padło. Wydaje mi się że wcale nie jest więcej awaryjna od mojego poprzedniego auta - Mercedesa. Fakt częściej do niej zaglądam ale w mniejszym zakresie. Mam nauczkę po mercu że lepiej naprawiać na bieżąco nić duży zakres na raz. Lepeij poświęcić try wieczory niż jeden cały dzień :D Tak ...

Wczoraj będąc pod Realem na Ursynowie spotkala sie lancia z ...... jedynym smietnikiem w okolicy. Rozumiem nie zmieścić się w wąskie miejsce parkingowe ale przycedzić na pustym placu w jeden jedyny śmietnik to już chyba lekkie przegięcie. Na szczęście poza porysowanym zderzakiem nic sie nie stalo.

Ciekawa sprawa. Dziś pojechałem zatankować. Ponieważ nie miałem nic po drodze oprócz Auchan wybór padł na ten market z tankestelle. Jakież było moje zdziwienie gdy na dystrybutorze zamiast max 31 litrów (bo tyle zawsze wchodzi)) wyskoczyło 33 litry. No i se zaoszczędziłem. Wniosek z tego taki że nigdy nie może być rewelacyjnie tanio bo cię w wyruchają na rozkalibrowanym dystrybutorze.

Wczoraj Poldek wrócił do domu. Pierwsza "poważna jazda" po pięciu latach. Nawet się zdziwiłem na przeglądzie że nie ma problemów z zastanymi hamulcami i o dziwo nawet ręczny działał bo szczerze mówiąc nawet tam nie zajrzałem. Jeździ, hamuje, ęczny na podjeździe działał i odpuszczał to jade na przegląd :) Moje 1200 kg szczęścia :)

Przez sierpień zrobiłem gabinetem ok 2300 km co jak na moje przebiegi jest dość dużym przelotem. Przeważnie robię miesięcznie w granicy 1000. Po tym miesiącu mogę stwierdzić że lata się nim o niebo lepiej niż C-klasą. Przede wszystkim jest cichszy i ma bardziej komfortowe zawieszenie. No może dlatego że c-klasa miała fabryczne sportowe zawieszonko. Tak czy inaczej po mieście pali mniej więcej [podobnie natomiast w trasie niestety ok. tego litra więcej. No trudno. Tak czy ...

Wczoraj przygotwywując punkcjika do rejestracji postanowiłem pochawalić się jak wygląda nowa podłużnica:

Dziś po raz pierwszy polonez wyjechał o własnych siłach z garażu robiąc tryumfalną rundę po dzielnicy. No i trzeba się poopalać w słoneczku trochę: