Mój drugi motocykl. Kupiony ze względu na swą niską masę, bo tylko ok 130 kg, co oznacza możliwość samodzielnego wyciągnięcia go z garażu i jazdy kiedy tylko zechcę - co było głównym czynnikiem zakupu (Suzety sama z garażu nie wyprowadzę - za ciężka) . Jak również jazda ze spokojną głową bez prawka :P

Troszkę szukałam odpowiedniego egzemplarza. W końcu znalazłam w idealnym stanie, zadbaną, śliczną sztukę na wtrysku.

Zaskoczyła mnie jej dynamiczność, myślałam, że będzie małą pierdziawką, ale jest bardzo sympatyczna, do miasta idealnie.

Apetyt do jazdy oczywiście duży i mocy wiadomo brakuje, ale do samodzielnego, codziennego szkolenia umiejętności idealna.

Mój pierwszy motocykl kupiony do nauki jazdy.
Zakup: 12.07.2014 :D

Aktualnie zdjęta szybka, dołożone gmole i wymieniona opona tylna na nową:D

Skodzianna to mój służbowóz ;)

Szału nie robi, ale jest bardzo wygodna do długotrwałej jazdy. Dużo miejsca, pakowna, żywotna patrząc na to ile jest ich we flotach ;)
Jak na razie narzekać nie mogę, tym bardziej, że sporo nią jeżdżę prywatnie i jedyne czego brakuje to.... większej mocy.


A teraz trochę danych:

Rok produkcji: 2012
I rejestracja: 15.01.2013

Silnik: 1598 cm3 / 55 kw / TDI (AWC nie ma w swych opcjach wyboru tej opcji silnika przy dodawaniu auta).

Skrzynia 5 manual.

Masa własna: 1149 kg

Kombi (na szczęście bez kratki :))) )

Sreberko na stalówkach z ori kołpakami.

Welur, radio z cd, klimatyzacja, wspomaganie, elektryczne lusterka i przednie szyby, centralny z pilota...

Auto bardzo oszczędne w spalaniu. Jako, że to służbówka nie liczę specjalnie tankowań i spalania, jak i nie odpuszczam nogi ;), ale na baku zalanym pod korek ponad tysiąc da się przejechać.

Dostałam to auto, gdy miało przejechane ok 28 tys. i mające już za sobą naprawę wgniecionej maski, lekko uszkodzony zderzak, wgniotkę w progu lewym oraz z nie do końca czystą tapicerką hehe

Dzięki skodziance jagodziance puma odpoczywa w swoim garażowym domku :)

Średni tygodniowy przebieg to ok 1000 - 1200 km.

Ogromnym minusem jest brak chlapaczy, co ,wydaje mi się, durną oszczędnością ze strony firmy, że ich nie zaznaczają przy zamówieniach aut... Wystarczy mokra nawierzchnia a zaraz boki auta, a przede wszystkim tylna klapa, są czarne. Pomijając, że zwyczajnie lubię mieć czyste auto, to często muszę otwierać bagażnik, co staje się bardzo nieprzyjemne. Dobrze, że chociaż posiada w środku uchwyt - rączkę do zamykania klapy ;)

Jest ze mną od 2008 roku i nie mam zamiaru się z nią rozstawać.
Szybka, zwinna ślicznota daje dużo frajdy z jazdy.
Uwielbiam moją pumkę :D


Trochę info:

Rok produkcji: 1998
Silnik 1.7
Kolor: srebrny
Moc: 125 KM
Zakupiona: 11.09.2008r.


Wyposażenie:
- 2 x airbag,
- wspomaganie kierownicy,
- elektryczne szyby,
- elektrycznie regulowane siedzenie kierowcy,
- podgrzewana tylna szyba,
- autoalarm,
- centralny zamek z pilotem,
- ABS,
- kontrola trakcji,
- seryjne radio 6000CD,
- klimatyzacja,
- welurowa tapicerka,
- seryjne felgi wiatraki w odmłodzonym kolorze,
- pewnie o czymś zapomniałam ;)

Wymieniane wszystkie części na oryginalne, płyny na czas.

Podoba mi się seryjny wygląd.
Jak dotąd co jedynie wymienione na nieseryjne to boczne kierunkowskazy na białe z chromowanymi żarówkami, przednie amortyzatory na GT Cupline, założone klubowe rameczki ;) i zapomnialabym - światła do jazdy dziennej ;)

Opel Kadett 1.6 (muszę sprawdzić dokładnie jaki to byl silnik).
Ładnie zrobiony, utrzymany, zadbany, a co najważniejsze na studenckie czasy - zagazowany :D Poprzedni właściciel bardzo dbał o to auto, widać było, że dużo w nie włożył. Było kilka, jak dla mnie, kiczowych rzeczy, ktorych od razu się pozbyłam (jak np. ogromna naklejka tygrysa na całej tylnej szybie :D ).
Sprawował się rewelacyjnie, kilka razy pokonał trasy do i po Norwegii.

Rok prod. 1991.
Silnik 1.6.
Benzyna + gaz (butla "w kole").
Kolor zloty.
Delikatny spojler na klapie bagażnika.
Sportowa kierownica.
Radio CD ze zdejmowanym panelem.
Alufelgi.

Zastąpiła go upragniona PUMA. Kadeciak szybko znalazł nowego właściciela.
Zdjęcia może jakieś uda mi się znaleźć...

Moje drugie auto. Całkiem fajne, wygodne, nawet nawet zadbane jeśli chodzi o wygląd. Egzemplarz niestety dość pechowy. Sprzedający ukrył wiele usterek i chciał się jej po prostu pozbyć. Po krótkim czasie zaczęły się problemy, auto zdychało, mechanik (niestety partacz) nie wiedział co robić i czarował, co pociągnęło za sobą duże koszty, a auto dalej nie było naprawione. W końcu trafiłam na specjalistę/miłośnika skody, ktory w dosłownie chwilę znalazł usterkę/bzdurkę i skoda była jak nowa :D
Służyła super, aż do kolizji, kiedy to ktoś na trasie postanowił w nas wjechać. Straty wielkie nie były (szyby, drzwi od str. kierowcy, uszczelki), szybko została naprawiona. Służyła dalej całkiem nieźle, ale co jakiś czas wychodziły kolejne usterki. Wspominam ją średnio dobrze. Było dość dużo napraw (już pomijając mechanika magika). Niestety poprzedni właściciele nie dbali o nią należycie, no i dzwon zrobiły swoje...

Rok 1991.
Silnik 1,3.
Benzyna.
Kolor biały.
Napęd na przód.

Po zakupie dosłownie cały dzień spędzony ze szmatkami i pastą polerską w rękach, co poskutkowało niesamowitym przywróceniem lakieru do niemalże idealnego błysku ;)

Moje pierwsze, upragnione auto, zakupione styczniu/lutym 2004r. od razu po zdaniu prawka, za długo zbierane $$. Frajda była niesamowita. Trafił mi się fajny, zadbany egzemplarz, niestety bez radia ( za radio służył mi czasem walkman z jedną słuchawką w uchu :D ). Użytkowany był codziennie, dojazdy do liceum, jak również na długie trasy i nigdy nie zawiódł.

Rok produkcji, o ile dobrze pamietam, 1989.
Kolor beżowy z czarnym płomieniem na jednym oczku :D
Wysokie fotele lotnicze.
Mega czaderska dokładka na wydech końcowy ;).
Oczywiście napęd na tył.

Z tego co pamietam zakupiłam 4 szt. nowych opon całorocznych :D
Był ze mną ok 6-7 miesięcy.
Zastąpiła go Skoda Favorit.
Szybko również znalazł się chętny na Malacza - czasem zdarzało mi się go widywac w Kołobrzegu. Wspominam go bardzo dobrze.
Zdjęć niestety nie mam :(