Samochodzik kupiony przez moich rodziców okazyjnie jako dwulatek. Pierwszy właściciel - Holender - uczestniczył w kolizji i postanowił sprzedać samochód w takim stanie. Jako pierwszy samochód w rodzinie spisywał się rewelacyjnie: długie podróże, ciężko osiągalne tereny, ciągnięcie przyczepy kempingowej czy nawet ciasne uliczki w Chrowacji i Włoszech - dawał radę wszędzie! Szokował nas tym, jak dzielnie się spisywał.
Aktualnie rodzice kupili nowe autko, a mi powierzyli właśnie Cruisebusa. Nazywam go tak, ponieważ mimo - jak na tę klasę - genialnego zawieszenia i układu kierowniczego nie nadaje się do szybkiej jazdy z prostego powodu - mocy. Podstawowy diesel VW nie daje sobie rady z napędzaniem 1700 kilogramów. Jednakże nie przeszkadza mi to. Do wożenia części motoryzacyjnych i dojazdu na uczelnię nadaje się wyśmienicie. Autko stopniowo doprowadzane jest do stanu idealnego. Większość denerwujących usterek, które go trapiły udało mi się samodzielnie usunąć nie pustosząc przy tym portfela. Moim wielkim marzeniem jest dokonanie w Galaxy modyfikacji, które przybliżą go do roli campera i zwiedzać przeróżne zakątki świata śpiąc w ogromnej przestrzeni bagażowej :)

Autko kupione bardzo okazyjnie od starszej pani, która kupiła go w nieistniejącym już salonie w moim rodzinnym Lesznie. Niestety cztery lata po zakupie, podczas wichury spadło na niego drzewo. Uszkodzenia nie były duże, jednakże właścicielka kupiła nowy samochód i Seicento długo stało uszkodzone w garażu pod plandeką.
Odkupiłem je w bardzo okazyjnej - znacznie niższej niż rynkowa - cenie. Autko zwinne, żwawe i - co najważniejsze - włoskie. Dokładnie takie, jakie chciałem, ponieważ służyło mi dzielnie do jazdy po mieście i dojazdu na uczelnię (Leszno i Poznań)