puki co auto marzenie, jedzie jak wariat pali tak samo, ale coz cos za cos, z czesciami problem jak cholera wiec oby sie nie popsulo:)

Najlepszy dzwiek silnika jaki kiedykolwiek slyszalem, no przepraszam lepszy ma McLaren F1, ale to chyba nie ta sama klasa samochodow:) swietne auto, najwazniejsze ze bez awaryjne, malo przejechalem bo tylko 30000km ale mimo wszystko z poruwnaniem do tego co mialem wczesniej czyli mitasubiszi colt to niebo a ziemia, szkoda ze rozwalilem:( albo i nie bo kupilem jeszcze lepsze

Z tym samochodem to byla ciekawa historia. W zyciu bym takiego nie kupil. Niestety w mercedesie glowica pekla i naprawa sie srednio oplacala poza tym nikt sie nie chcial za to wziac. No to wystawilem na "alledrogo" jakos uszkodzony. Jak sie juz aukcja konczyla i marudy przestaly dzwonic dostalem calkiem niespodziewanie telefon od goscia z Piaseczna ktory chcial sie zamienic, no i sie zamienilem:)plusy nad mercedesem byla takie: szybkie, male do miasta, na gaz, elektryczne szyby i lusterka podgrzewane. Minusow jednak bylo wiecej, male wiec nie pojedziesz daleko bo nie wygodnie, awaryjne glownie sprzeglo, caly czas cieklo wiecznie musialem wozic ze soba plyn hamulcowy bo nigdy nie wiedzielem kiedy mi pusci, gaz ktory trzelal, silnik krokowy padl, przeplywomierz, uszczelka pod glowica, chlodnica,co sie nawkurzalem to nie wiarygodne. Cale szczescie kolezanka wjechala we mnie gdy gnalem do pracy i poszlo na odstrzal i szkoda calkowita:) moje nastepne mial byc znowu mercedes ale kolega namow mnie na mazde

następny mercedesik juz za swoje pieniazki kosztowal mnie 4000zl i byl o niebo lepszy od poprzedniej wersji w123. Dosc dlugo nim jezdzilem, mimo przebiegu problemow wiekszych nie bylo. 3x w holandii bez najmniejszych problemow. Przepraszam raz byla przygoda, jadac po swietach od holandi na A4 jeszcze przed granica pekl mi przewod od wtrysku co gdyby nie korek przed granicą to pewnie bym nie zauwazyl bo przeciez nic nie bylo czuc, dopiero po zatrzymaniu zauwazylem ze silnik nie rowno pracuje i smierdzi ropa. wiec co, pomoc drogowa? a gdzie tam przewod sie wygielo do butelki plastikowej zeby ropa nie tryskala pod maska i wrocilo sie do rodzinnego miasta na 4 garach, na drugi dzien napprawa i spowrotem na trase:)

no cóż kiedyś fajne autko było, przebiegu nie określę bo napewno w pizdu. Niestety ze starości zgniło tak że juz strach nim było jezdzić a ze mlody kierowca tez nie bylo za co remontowac to sie autko poslalo do Afryki, ciekawe czy jeszcze jedzi