Kolejny rumak w stajni :) Tym razem coś zupełnie innego. Nie sądziłem, że coś takiego trafi na moje podwórko, ale okazało się to strzałem w dziesiątkę. Nie pamiętam już co było w stanie dostarczać nam tyle fanu w wolnym czasie. Jeep to jednak styl życia, który uzależnia. Daje równie dużo adrenaliny co CUPRA, ale robi to w zupełnie inny sposób. Przede wszystkim kupiłem ten samochód, żeby używać go zgodnie z przeznaczeniem. Dostał na początek terenowe opony został podniesiony o 5cm. Reszta w zasadzie fabryczna. Polecam wszystkim fanom motoryzacji jako weekendowe oderwanie się od....wszystkiego. Resetuje umysł i daje siłę na następny tydzień.

No i się doczekałem kolejna bestia pod domem. :)
Na początek tylko powiem wstępnie, że to kolejny wielki krok do przodu w mojej motoryzacyjnej przygodzie. Ale już wiem, że więcej mocy na przednich kołach nie będę chciał. To przestaje mieć sens.
Pierwsze wrażenia są takie, że gdyby nie szpera, to już teraz byłoby słabo. Jeszcze nie mierzyłem mojego auta, ale z tego co czytałem to ma dokładnie ten sam program co Golf R, i na hamowni ten model zazwyczaj wypluwa w okolicy 300KM. I czuje się tutaj tę moc. W moim Bravo był potężny moment, ale jak to w dizlu krotko. Kopniak w tyłek i dalej radź sobie. Tu moment jest dostępny praktycznie zawsze. Po włączeniu trybu CUPRA, dzieją się ciekawe rzeczy. Pierwsza to zupełnie inna reakcja na naciśnięci gazu. Działa jakby 0-1. Zawieszenie jest znacznie twardsze i zdecydowanie sztywniejszy układ kierowniczy. Zbliża się charakterem do mojego Twingo RS. Robi się z niego wariat. Ale kiedy nie ma się ochoty na wygłupy można nim jeździć bardzo komfortowo. Cicho i wygodnie.

Jeden sprzedałem drugi kupiłem. :) Jako, że auto bardzo udane to jak się trafiła okazja kupiłem niemal identyczny z ostatniego rocznika produkcji. Ponieważ to Van, to nawet system Autocentrum nie pozwala ustawić 2001 roku produkcji. A właśnie tak było. Po zakończeniu produkcji ostatniego Escorta osobowego w 2000 roku jeszcze przez rok produkowano je w wersji VAN/Expres. I właśnie taki udało mi się kupić.
Więcej niebawem.

Na śmierć zapomniałem, że kiedyś kupiłem i nawet zabrałem się za remont tego cuda. Stoi u mojego Ojca w garażu i czeka na leprze czasy, albo moją emeryturę. :)

Ścigacz do miasta i na tor. :D
Auto jest naprawdę dobrze przemyślane. Nie pchali do niego wszystkiego co znaleźli w większych modelach i nie nabijali niepotrzebnie ceny. To jednak tylko mały samochód miejski.
Ale jest wszystko, co potrzebne w mieście i żeby było bezpiecznie. Szkoda tylko, ze na polskim rynku nie można zamówić szklanego dachu (jest dostępny tylko w wersji GT). Silnik jest mocny, choć pozostawia niewielki niedosyt. Przydałoby się małe turbo :) jak w 500 Abartth. Największym atutem tego samochodu jest zawieszenie i układ kierowniczy. Mój ma wersje CUP jest twardsza, ale nie powoduje zniechęcenia. Za to trzymanie się drogi jest wprost niewiarygodne. Obecnie śmigam na zimowych 16-tkach ale i tak nie zdarzają się samochody, będące w stanie dotrzymać Twingo kroku w zakrętach. Kolejna świetna sprawa to skrzynia biegów. Jest krótka, ale właśnie taka powinna być w tym aucie. Biegi zmienia się błyskawicznie i pewnie.
Środek na pierwszy rzut oka nie zachwyca. Plastiki są wszędzie i tu bym trochę pomyślał, ale choć wyglądają prosto, są dobrej jakości i nawet zimą na mrozie w tak twardym samochodzie nic nie trzeszczy i nie puka, NIC. Zważywszy na cenę, jest nawet lepiej niż dobrze.

Zapomniałem na śmierć o mojej taczce. Aż mi wstyd, bo odwala całą brudną i najcięższą robotę. To wersja VAN. Nawet takiej tu nie przewidzieli. Na bazie kombi Ford wypuścił małego blaszaka. Ma tylko dwa miejsca i przestrzeń ładunkową. Można wsadzić tam nawet dwumetrowe przedmioty. Jest podwyższony o jakieś 20cm, więc pojemność paki jest całkiem imponująca jak na takiego malca. Kiedyś udało mi się tam upchnąć spory skuter :) Do tego tylne zawieszenie zamiast na sprężynach jest na resorach piórowych, co pozwala na załadowanie sporej masy. Zdarzało mi się naładować świeżego drewna do kominka na wysokość oparć i tylko trochę przysiadł. Trochę w takich sytuacjach brakuje mocy :)

Prawie o niej za pomniałem. A to był jeden z moich ulubionych samochodów. Był prosty jak konstrukcja cepa, ale nic nie było w stanie go zatrzymać. Istny czołg. :)

Kiedy brakowało aut wyciągałem to cudo z garażu Teścia, żeby pojechać np do pracy. Dzięki temu żył wiele lat. Teraz nie jeżdżony od wielu lat dogorywa w garażu. I choć jest kompletny i nawet sprawny. Nikt nie zlituje się nad nim, żeby chociaż przewietrzyć go w niedzielę.

Mój I, II i III samochód. :D Ten był trzeci :)

Najgorsze auto w moim życiu!!!

To był mój pierwszyzn "porządny" samochód, do którego jak wsiadałem, to wiedziałem, że dojadę do celu. Nawet postanowiłem na nim popróbować sił w sporcie :D.

Kupiony w ciężkich czasach, spełnił swoja rolę na 100%. :D

To właściwie Oldsmobile Alego, ale nie przewidziano tu dla tej marki miejsca.
Auto okazało się bardzo trafionym wyborem, bo choć powstało w USA, było połączeniem najlepszych cech samochodów z za wielkiej wody i europejskich. Wygodne komfortowe i bardzo wytrzymałe, a jednocześnie pozbawione wnętrza z tandetnych plastików i wołowej skóry. Silnik był rozsądnej pojemności i z akceptowalnym apetytem, a jednocześnie wystarczający do dynamicznego poruszania się dość ciężkim autem. Zawieszenie było komfortowo miękki, a jednocześnie wystarczająco twarde, że by przy szybszym pokonywaniu zakrętów nie rysować lusterek o asfalt. Bardzo udany model.

Auto, które zmieniło moje podejście do samochodów. "Nigdy więcej słabego silnika" :D
Wcześniej męczyłem się starym Golfem i młodszym Lanosem i uważałem te samochody za bardzo dobre. No przynajmniej w porównaniu do moich wcześniejszych. Fakt nie były złe, każde na swój sposób, ale Vecter otworzył przede mną świat zupełnie innych samochodów. W czasie poszukiwań nowego samochodu oglądałem dziesiątki samochodów i niestety okazało się, że nasze komisy są wypchane po brzegi złomem. Już prawie kupiłem nawet inną Vectrę (1,6 101KM), ale los mi nie pozwoli się z nią związać. I w końcu trafiła się ta sztuka. Początkowo trochę przerażało mnie kupienie samochodu z tak dużym silnikiem, ale po jeździe próbnej po prostu się w nim zakochałem. Byłem gotów do wejścia na nowy poziom przygody z samochodami.
Vecter trafił w moje ręce i całkowicie zmienił podejście do tego czego dzisiaj oczekuję od samochodów, które mają mnie wozić. Vectra oprócz mocnego silnika, który pięknie brzmiał miała bardzo bogate wyposażenie:
- Komputer pokładowy
- Klima automatyczna
- Elektryczne 4 szyby
- Elektryczne lusterka
- 4 poduszki
- TC
- ABS
- Tempomat
- Podgrzewane fotele
- Radio sterowane z kierownicy
i wile innych, rzeczy, których nie miał żaden mój wcześniejszy samochód.
Silnik dawał niesamowitą przyjemność z jazdy, choć zawieszenie trochę za nim nie nadążało i trzeba było być czujnym zwłaszcza na na zachowanie lekkiego tyłu, który miał tendencje do podskakiwania. Spalanie również okazało się rozsądne. Na poziomie 12l w miejskich korkach i 8-9l w trasie. No chyba, że na niemieckiej autostradzie docisnęło się do końca to można było wycisnąć 12l przy średniej 180km/h.
Auto miało zdecydowanie silny męski charakter, toteż zostało przechrzczone na Vecter. Nie pasowało do niego żeńskie Vectra.
Przejechałem Vecterem prawie 40 tyś km i z rozrzewnieniem wspominam chwilę w której nowy właściciel odjechał nim z przed mojego domu.

Laguna II ma obiegowo opinię jednego z najbardziej awaryjnych samochodów na naszych drogach (tuz obok Alfy 156:D). Nie prawda (nie prawda). Stylistyka, bardzo elegancka i nietuzinkowa. Komfort jazdy wprost niespotykany, wyposażanie pełne, wizyty w serwisach, nie częstsze niż innymi samochodami jakimi miałem okazję jeździć (oczywiście tymi bardzie współczesnymi). Ja dbam o wszystkie swoje samochody i zaobserwowałem taka prawidłowość, że odwdzięczają mi się za to. Nigdy nie czekam aż zauważona drobna usterka przeobrazi się w awarie zmuszającą mnie do holowania samochodu do serwisu. Bardzo lubiłem ten samochód, bo pozwalał mi się zrelaksować jak żaden inny.

Choć nie przepadam za ropniakami, to dla tego auta postanowiłem zrobić wyjątek. I nie zawiodłem się. Oprócz tego, ze pięknie się prezentuje zarówno z zewnątrz jak i w środku to jeszcze jest przemyślane technologicznie. Silnik nowej konstrukcji, który zastąpił stare 1,9, naprawdę daje radę, a przy tym jest cichy i ma już fabrycznie wystarczające osiągi w połączeniu z resztą. A jak komuś mało, to pięknie można go poprawić na prawie 200KM i 450Nm. Wtedy, to już prawdziwy wymiatacz. Trzeba nauczyć się tylko powściągliwości i to zwłaszcza zimą i na mokrym. Bałem się, ze 18" felgi to przesada na nasze drogi, ale okazało się, że nie ma najmniejszego problemu. Trzeba tylko unikać dziur i nauczyć się delikatnego pokonywania krawężników. Problem to naprawdę mały prześwit, bo zdarzyło mi się już kilka razy zaczepić o coś spodem. A zimą można liczyć na to, że jak są koleiny, to nie zostały jeszcze przetarte przez tak niskie auto. Samo zawieszenie jest zestrojone rozsądnie i daje poczucie wystarczającego komfortu i jednocześnie możliwość czerpania przyjemności z całkiem dynamicznej jazdy po zakrętach.