Dzień dobry wieczór wszystkim hondowiczom. Skoro jestem szczęśliwym posiadaczem hondy i to już drugiej w swojej karierze, to pomyślałem, że się tu dopiszę :)

Dzisiaj wreszcie wybrałem się do ASO na pierwszą wyminę oleju połączoną ze zmianą kół na letnie, odgrzybieniem i ozonowaniem klimy. Hondikowi należy się małe spa za pierwsze 5000 km. Początkowo miałem darować sobie "zalecaną" (przez ASO, nie producenta) wymianę oleju, ale ze względu na ciężkie warunki jazdy zimą na krótkich trasach w dużych korkach, postanowiłem zrobić hondikowi (i ASO) dobrze. Gorzej swojemu porfelowi, bo cena oleju ze zniżką i bez robocizny ...

No właśnie, Hondik jest wciąż świeżutki, ledwo skończył 4500 km i według tego do czego zachęcał sprzedawca, przyszedł czas na zamianę oleju. Podobno nie ma żadnych wskazań ze strony producenta żeby wymieniać fabryczny olej wlany na dotarcie na zwykły po przejechaniu 4500 km, ale dealer stwierdził, że ich zdaniem byłoby to wskazane, bo "zawsze jakieś opiłki są w tym oleju". Nawet mają zrobić to za darmo, tylko za opłatą za olej. Zastanawiam się skąd ten pomysł. ...

Czas chyba dodać jakąś notatkę. W końcu już minęło parę miechów jak ujeżdżam hondika, a niedawna ostra zima odsłoniła pewne minusy. Pewne minusy, bo jak dotąd minusów nie było, autko sprawuje się zajesuperfajnie i jest całkowicie odlotowe. Jest pojemne, dużo bardziej pojemne niż na to wygląda, trzeba się tylko nauczyć, że jak się wsiada to głowę trzeba nisko schylić :) ukłon musi być przed taką maszyną albo walisz w nie głową. OK, jak dotąd wszystko było ...