Ford został kupiony w okazyjnej cenie, jako auto zastępcze po sprzedaży golfa. Silnik mocą szału nie robi, i jak to starsze benzyniaki swoje lubi wypić, ale jak dotąd jest naprawdę bezawaryjny. Oczywiście zaraz po kupnie doinwestowałem i wymieniłem co potrzeba. Niedługo wstawię fotki :)

Jak wielu uważam, że Golf na drugiej generacji się skończył. Co tu wiele pisać o nim, większość go dobrze zna. Mój golfik został kupiony 6 maja 2010 roku i od tamtego dnia praktycznie podarowałem mu "drugie życie",gdyż jestem jego 5 właścicielem, a ostatni właściciel dobijał go na budowach do dowozu narzędzi,pracowników, cementu, przyczep z betoniarką itp. Kupiłem go z myślą, że będzie to auto przejściowe, ale już po miesiącu zakochałem się w nim i ta sympatia do niego trwa do dziś, o czym świadczy mój wkład finansowy w jego niezawodność ;) Ogromna zaleta, to ekonomia spalania (5l /100km), ale niestety kosztem mocy, 55KM rozwijane w długim czasie (19 sec do 100km/h). Auto w swej konstrukcyjnej prostocie jest idealne do serwisowania samemu w celu zdobycia doświadczeń w zakresie mechaniki i napraw :) Podstawową wadą każdej dwójki jest okropnie twarde zawieszenie, wyczuwające nawet przejechanie po patyku, oraz brak jakiegokolwiek wygłuszenia drzwi, progów, bagażnika (tylko nieliczne wersje posiadają wygłuszenie bagażnika). W tytule napisałem (CL(Function)), ponieważ kupiłem go w wersji podstawowej CL, a po remoncie jego wyposażenie zostało zmodyfikowane do wersji Function. W ciągu prawie dwóch lat:
-wymieniona została maglownica (przekładnia kierownicza)
-końcówki drążków i sworznie wahaczy
-uszczelka pod głowicą, misy olejowej
-przeguby
-szczęki hamulcowe, tarcze, klocki, hamulec ręczny
-pompa wody
-sprzęgło
-wtryski + węże
-poduszki pod silnikiem
-malowanie przednich błotników (inne kolory) pod kolor reszty nadwozia, wymiana tylnej klapy (stukniętej i gnijącej) na zdrową w kolorze reszty nadwozia
-przebudowany został dolot powietrza do filtra (powietrze jest ssane prosto z grila, im szybsza jazda, tym większy nadmuch, zauważalna poprawa przyspieszeń od momentu 90km/h w górę)
-remont instalacji elektrycznej i konserwacja wszystkich wtyków + wymiana nadpalonych
-wygłuszenie ściany działowej komory silnika i kabiny, drzwi, ścian bocznych, bagażnika i tylnej klapy (gdzie silnik wycieraczki)
-wymiana przedniego zawieszenia
-zmiana kół z 13 na 14
-lusterko wsteczne klejone do szyby
-zmiana grila (z dwóch lamp na cztery (GTD/GTi))
-montaż wyposażenia z wersji Function (filtr kabinowy, daszek/spojler tylnej klapy, boczne kierunkowskazy, plastikowe osłony na nadkola
To te modyfikacje, które najbardziej pamiętam, nie licząc filtrów i rozrządu ;) na remont czeka teraz blacha (progi, podłoga od zewnątrz) Wiem,że to wszystko jest nieopłacalne i nigdy się nie zwróci mi przy późniejszej sprzedaży, ale poprostu, jak wspominałem, kocham to auto ;) myślę, że spokojnie następne 10 lat przejeździ, jeśli się będzie traktowało go z sercem.

Bardzo fajne i dynamiczne auto,śmieszne spalanie (4-5l ON/100km). Peugeot przez 3 lata pracował w jednej z pizzerii do dowozu jedzenia, stąd tak wielki przebieg. Kupiłem go jako auto tymczasowe na czas remontu mojego golfa II, aby mieć czym dojeżdżać do pracy. Jak na auto tej klasy komfort jazdy spory, na szczególną pochwałę zasługuje zawieszenie, słychać, że się wjechało w małą dziurę, ale tego nie czuć :) nisko położony środek ciężkości sprawia, że auto świetnie trzyma się drogi. Dynamiczne (15 sec do 100km). Jeździłbym nim do dzisiaj, ale niestety kupiłem je w ciężkim stanie wizualnym i nie opłacało mi się remontować blacharki. Ponadto miał uszkodzoną tylną belkę (naturalnie rozkraczone koła w tych modelach) i stukały przeguby (część warta 500zł ze względu na wyjątkową budowę, wszystko w jednym kawałku, razem z półosiami). Ceny części są dość wysokie, ale za to ich jakość spora, raz się coś naprawi i się zapomina o tym na długi czas. Nigdy przez 5 miesięcy mojego użytkowania nie musiałem go holować. Mój wkład finansowy w niego, to jedynie filtr paliwa (30zł) oraz filtr powietrza (25zł). Naprawiłem też podświetlenie zegarów, gdyż wszystko było przepalone :p Autko oceniam na 5, gdyż poza strasznym wyglądem nie miało żadnych wad ;)

Auto głównie matki, ale przez ostatnie pół roku jego życia był w moich rękach. Ford został kupiony 19 sierpnia 2006 roku od handlarzy, więc zapewne nikogo nie dziwi jego stan na fotce :p ale to w nim spędziłem swoje pierwsze kilometry po świeżo zdanym prawku :) Powiem tylko,że został kupiony w stanie idealnym (jak to z komisu) ale co do szczegółowej eksploatacji z tamtych czasów trudno mi powiedzieć cokolwiek, gdyż użytkowała go moja matka. Ja zacząłem go użytkować od połowy sierpnia 2009 i wtedy były już wyraźnie ukazane jego ogromne wady. Wszystko gniło, od podłogi aż po dach, odpadały nadkola, odchodziła blacha z drzwi kierowcy (widocznie został sprowadzony z Niemiec po tamtejszej powodzi), w 2009 roku puściły hamulce, nieopłacalny koszt naprawy, ale kiedy było się jeszcze mało obcykanym w mechanice, to się nim jeździło dalej, tym bardziej, że wszystkie łożyska w kołach tak szorowały, że hamulce były niepotrzebne, sam hamował po zdjęciu nogi z gazu :D silnik wyciągał ledwo v-max 80km/h, był umęczony takim obciążeniem oraz został lekko przytarty przez moją mamę w 2009 roku, kiedy to okazało się, że jechała już jakiś czas na chlupce oleju w silniku. Na szczęście po uzupełnieniu braku oleju udało się go odpalić na hol za którymś razem i jeszcze jeździł kilka miesięcy :p O jego końcu zadecydował urwany (z przyczyn naturalnych) gnijący tłumik w marcu 2010 (3 razy spawany w ciągu 3 lat) i awaria maglownicy. Ogólnie wszędzie ukazywały się w nim z roku na rok, z miesiąca na miesiąc cudotwórstwa handlarzy. Został zezłomowany w maju 2010 roku. Kilka dni po jego śmierci kupiłem golfa II :)