Mój pierwszy samochód, do dziś pamiętam jak jechałem z dziewczyną do Warszawy po zakupieniu auta i padał mi deszcz na głowę przeciekający przez nieszczelny szyberdach. Ale auto było utrzymane w lepszym stanie niż mój drugi samochód, choć kupione za zaledwie 2500zł. Gdy sprzedawałem facet dziwił się, że jest w tak dobrym stanie. Więcej o nim nie powiem, bo jeździłem nim zaledwie kilka miesięcy i nie miałem okazji nigdzie dalej niż do szkoły i w 100km trasę wyruszyć.

Renia była super, kupiłem ją od gościa który w ogóle nie dbał o auto, ale doprowadziłem ją do na tyle dobrego stanu, że właściwie zawiodła mnie 3 razy: alternator, maglownica, cewka zapłonowa. Reszta to części eksploatacyjne. na koniec zaczęła ją rdza zjadać, natomiast do LPG samochód wprost idealny. Jeszcze go mam przez chwilę, ale zamierzam oddać rodzicom. Sentyment pozostaje więc nie sprzedam jej tylko oddam w dobre ręce:-)

Najlepsze auto świata, prawie ze łzami w oczach się z nim pożegnałem