"Proste, wynikające z logiki rozwinięcie skrótu LPG. Ludzie Pozbawieni Godności. Pochylmy się na chwilę nad tym zagadnieniem. Jak nisko trzeba upaść, aby zamiast wysokooktanowej benzyny czy kalorycznego oleju napędowego zadowalać się gazem powstałym z gnicia martwych dinozaurów? Otóż wyjątkowo nisko. Status materialny nie ma tu nic do rzeczy, to raczej sposób myślenia, który nakazuje hańbić siebie i rodzinę korkiem wstydu. Przeważnie Ludzie Pozbawieni Godności tłumaczą sobie i innym, że są bardzo oszczędni i to najlepsze rozwiązanie - psychologia zjawisko takie określa mianem wyparcia. Wiedzą, że obecnie stanowią margines zmotoryzowanych, więc za wszelką cenę próbują udowodnić sobie i innym, że czynią słusznie, wypierając oczywistą prawdę o swojej degrengoladzie ze świadomości i spychając ją do sfery podświadomości. Prawda naturalnie broni się sama, dlatego od reszty kierowców mogą oczekiwać co najwyżej pogardy. Ktoś powie: skoro ich nie stać na prawdziwe paliwo, dlaczego nie przesiądą się do komunikacji miejskiej albo na rower? Nie ma jednej odpowiedzi na tak postawione pytanie; być może do takiego zachowania popycha Ludzi Pozbawionych Godności prymitywna buta, która każe takiemu delikwentowi uważać, że wypierdziany szrot rodem z Niemiec to w ogóle samochód, a on sam jest pełnoprawnym użytkownikiem drogi? Przyczyny szukać należy również w źle pojętej oszczędności, która przeradza się w patologiczne ciułactwo i zgodę na smród w imię groszowych spraw. Dla tych ludzi (?) nigdy oczywisty nie stanie się fakt, że gaz jest do kuchenek, a nie do samochodów... Miejmy nadzieję, że jakaś unijna dyrektywa raz na zawsze przekreśli te karygodne praktyki."

... :-)