Auto kupione z zamiarem przemieszczania się z puntu A do B zmieniło się w rodzinne (trzy miesiące później dowiedziałem się że będę ojcem ;) ). Oczywiście kupione nie bez przygód. Po zakupie przez jakiś czas mi coś pukało (auto kupiłem, że świeżym przeglądem lecz wiedziałem że coś trzeba porobić). Okazało się, brak łącznika wahacza ze stabilizatorem (brak a nie był luźny porostu go brakowało). Po dwóch miesiącach od zakupu zebrałem się i postanowiłem że trzeba będzie zmienić silnik ( kompresja 10 9 11 8 ) i padło na to co miałem czyli E16SE z Corsy A z kompresją przed rozbiórką silnika 14 14 14 14 a po wyczyszczeniu i splanowaniu i wymianie wszystkich możliwych uszczelek 14,5 14,5 14 14,5.
W planach recaro od omegi zawias w dół, dokończenie rosta na masce i przy dobrych wiatrach montaż jakiejś V-ki.

Strasznie felerny egzemplarz mi się trafi :/

Marcowy wypad do poznania nawet udany. Może autko nie jest najpiękniejsze ale wrażenie robi. A przede wszystkim ekonomia i po co mi gaz. Autko zadbane kupione w salonie w Polsce po 9 latach użytkowania przez miłą dziewczynę trafiło do mnie. Trochę do roboty ale tragedii nie ma.

Trafiła mi się kiedyś wersja Export za jedyne 200 pln z tapicerka w kratę i seryjnie maglownicą. To było coś (brak mechanizmu wycieraczek i luz na łożysku ale dzielnie spisywał mi się przez miesiąc.

Autko po swapie miało serce 3.0 litra na gaźniku skonfigurowane ze krótką skrzynią 4. Mocy i zabawy było co niemiara. Niestety znów finanse popsuły wszystkie plany z nim związane i zmusiły do sprzedaży.

Najbogatsza wersja pełna elektryka z podgrzewanymi fotelami w automacie i z zegarami digital. Niestety na jednym z zakrętów automat mnie zdradził i autko skończyło swój żywot na dachu ;(. Szkoda mi go jak żadnego innego.

Auto w stanie masakrycznym ale do zrobienia za małe pieniądze, których w tamtym czasie mia brakowało(a szkoda). A "łódka" dlatego iż poprzedni właściciel nie miał dostępu do spawarki i tam gdzie wycinał blachę wstawiał elementy mocowane na nity:)(zawsze jakieś rozwiązanie tymczasowe).

Był automat jest manual było 2,5 litra teraz mamy 3,0.
A teraz trochę historii tego auta przynajmniej z domysłów i pomiarów nadwozia.
Autko prawdopodobnie było sprowadzone po dzwonku z prawego przodu(podłużnica na bank robiona) w pierwszej połowie 1992 roku ( na to wskazuje pierwsza rejestracja pojazdu w Polsce). Prawdopodobnie była to jedna z najuboższych wersji z silnikami R6 2,5 litra (brak elektryki i szyberdachu, zegary analogowe, automat z skrzynią 3 biegową bez możliwości dołączenia czwartego).


R.i.p.