Wersja amerykańska Mazdy, dlatego jak na ten rocznik przebieg wydaje się mały, ale są to mile bo nie chce mi się już przeliczać. Jest to moje pierwsze autko w automacie.

Po 2 miesiącach mogę powiedzieć jedno, nie żałuję zakupu. Niby ze Stanów w 2007 była przyprowadzona bita przodem, ale nie było to duże uszkodzenie, bo nie wymieniono nawet chłodnicy płynu i oleju skrzyni biegów. Poduszki były odpalone, ale są założone drugie. Na trasie idzie prosto, nie szuka sobie drogi. W terenie też sobie radzi w miarę swoich możliwości. Wiem że nie jest to typowa terenówka, ale dojeżdżam tam gdzie wcześniej nie mogłem, no i prawie na wszystkich patrzę z góry.

Drugie autko które użytkuje syn, a ja tylko w weekendy, na wypady na rybki. Obecnie autkiem jeździ już tylko syn, ja jako pokrowiec na wędki kupiłem sobie Mazdę Tribut

Mazda 323 F 2.0 TD 101 KM 2003 rok, przyprowadzona w 2007 roku z Niemiec. W moim posiadaniu od kwietnia 2011. Stan licznika w dniu zakupu 130 tys. Najdłuższa trasa to wyjazd do Zakopanego. Służy mi jako autko rodzinne oraz do wypadów na rybki.

Mazdeczka po typowej dla tej marki kasacji rdzy, wymienione przednie błotniki, wstawione reperaturki z tyłu, wymienione prawe przednie drzwi, została przekazana żonce do jazdy.

Jeszcze nie został sprzedany, jeździ nim mój syn. Jak na swój silnik 1,4 to jest dość szybki. Największą szybkość jaką nim osiągnąłem to przekroczone delikatnie 180 na autostradzie w Niemczech. Troszkę za miękkie zawieszenie jak na mój gust, ale już z kompletem było OK. Trzeba było tylko uważać na koleiny i spowalniacze na osiedlach. Co do spalania to też było dość dobrze, o ile mi się nie śpieszyło. Na zbiorniku udało mi się zrobić troszkę 900 km, ale miałem 3 ręczne hamulce z tyłu (moja żona i jej 2 koleżanki).

W dniu dzisiejszym mój Esik odbył swoją ostatnią podróż w życiu. Trochę rurę mu przeczyściłem i żwirówki poryłem.

Niech go palniki nie parzą i niech mu prasa lekką będzie.