Camry hybrid,auto nad którego zakupem długo się zastanawiałem męcząc się w niewygodnej pozycji za kierownicą Priusa,miał to być kompromis pomiędzy ekonomiką Priusa i komfortem Mercedesa.Znowu po drodze była myśl o leasingu nowego auta konkretnie Corolli,przejechałem się tym autem,bez sprzedawcy bo dostałem auto do samodzielnego testu na ponad godzinę.Nowa Corolla choć cichsza i bardziej komfortowa od poprzedniczki to jednak nie to zwłaszcza dla kogoś kto jeżdzi Mercedesem,nawet kilkunastoletnim.Głośny szum powietrza pojawiający się już po przekroczeniu setki robi złe wrażenie,do tego parę innych wadliwych rozwiązań i zrezygnowałem z myśli o nowym aucie.
Na placu boju pozostały Camry i Mondeo w wersjach hybrydowych więc zacząłem poważnie analizować ogłoszenia.Przejechałem się taką Toyotą z przebiegiem 320tkm i mimo widocznego zaniedbania śmigała całkiem nieżle.Jakiś czas obserwowałem Camry w salonie w Jaśle jednak nie chciało mi się tak daleko jeżdzić,jednak w końcu zdecydowałem się na wycieczkę w Bieszczdy by obejrzeć to auto,prawdziwy przebieg ok.85tkm,jeden właściciel od momentu zakupu w USA,stan jak po wyjeżdzie z fabryki to było intrygujące.
Oględziny potwierdziły stan auta i tak stałem się właścicielem złotawej Toyoty,pierwszego mojego auta w cenie najwyższej dla modelu i rocznika mając nadzieję na długotrwałą tanią po zamontowaniu LPG,bezawaryjną i komfortową eksploatację.
Piszę ten tekst po czterech miesiącach i prawie 9 tys.przejechanych kilometrów i coś już na temat tego auta mogę powiedzieć,tak więc jest to typowy kompromis nie ma ani ekonomiki Priusa ani komfortu Mercedesa,owszem nic się nie psuje,zbliża się serwis olejowy który będzie nieco droższy niż w Priusie.Jednak spalanie w mieście i poza nim jest o 50% większe,na szybkich trasach różnice są mniejsze.Do komfortu Mercedesa daleka droga,jakość wykończenia,wygłuszenie znacznie odbiega od standardu aut z gwiazdą na masce,silnik jest cichy jednak szumy powietrza,praca opon są wyrażnie słyszalne choć wciąż jest lepiej niż w nowej Corolli.Do tego jakość materiałów wykończenia wnętrza i ich spasowanie też pozostawia nieco do życzenia a niska ładowność i mały bagażnik ograniczony dodatkowo kołem zapasowym które po montażu LPG powędrowało o piętro wyżej raczej dyskwalifikuje to auto jako komfortową limuzynę podróżną dla czwórki ze sporą nadwagą.
Camry pozostanie jako moje narzędzie pracy i auto do sprawnego poruszania się w miejskiej dżungli a na trasy i rodzinne wyjazdy kupiłem inne auto.

Pierwsze BMW,pierwszy SUV w naszej stajni,ogólnie w dobrym mimo sporego przebiegu stanie potwierdzonym na stacji diagnostycznej,wygląda na bezwypadkowy,lakier raczej oryginalny.Przebieg potwierdzony wpisami z kilkoma pieczątkami w książce serwisowej prowadzonej po obu stronach Odry więc historia auta jest w miarę wiarygodna.
Prowadzi się doskonale mimo obaw o stabilność podczas jazdy w zakrętach,czy na nierównej,pełnej kolein drodze,rzekłbym odważnie że to auto prowadzi się najlepiej ze wszystkich którymi do tej pory jeżdziłem.
Auto kupione przez starszego syna w kilka dni po sprzedaży niebieskiego Mercedesa,pierwsze dokładnie takie jakie chciał kupić,o którym myślał od dłuższego czasu.Na moim profilu jest dlatego że jemu po prostu nie chce się pilnować prowadzenia dziennika kosztów a póki mieszka razem z nami chcę wiedzieć ile kosztuje utrzymanie i użytkowanie naszych autek.
Miejmy nadzieję że będzie jeżdziło długo i szczęśliwie nie sprawiając zbyt wielu niemiłych niespodzianek ani nie generując nadmiernych kosztów.
Link do galerii w bardzo wysokiej rozdzielczości.
https://drive.google.com/drive/folders/18XBTDR4yk2wNHWl4aUwpNfj-76fyqNfS

No i stało się,życie podsunęło pomysł i moja mała motoryzacyjna rewolucja stała się faktem,pierwszy japończyk,do tego z napędem którego do niedawna byłem przeciwnikiem.Przejażdżki po mieście i pierwsza jazda na trasie Olsztyn-Toruń odmieniła mój stosunek do hybryd o 180 stopni,myśląc nad zakupem takiego samochodu uważałem że nadaje się tylko i wyłącznie do miasta a opowieści o jego możliwościach na trasach zwłaszcza szybkich to przechwałki ich użytkowników.Okazało się że byłem w błędzie a poza niezbyt wygodną jak dla mnie wynikającą z braku regulacji wzdłużnej pozycją za kierownicą jest naprawdę nieżle,auto bezproblemowo rozpędza się do prędkości autostradowych nie wydając przy tym nadmiernego hałasu.Wyciszenie dwunastoletniego auta jest lepsze niż w nowym Aurisie,widocznie jego twórcy postawili poprzeczkę wysoko ponad kompaktową klasę którą swoimi gabarytami prezentuje.Teraz tylko montaż instalacji LPG,przekładka wyposażenia z Mercedesa,parę spraw urzędowych i do pracy w miejskiej dżungli,w końcu do tego celu go kupiłem,mam nadzieję że mnie nie zawiedzie w końcu to auto z czołówki list bezusterkowości,w dodatku koszty serwisu są znacznie niższe niż te dla samochodów z gwiazdą na masce.

Nigdy nie byłem i raczej nie będę fanem tej marki jednak w tych autach jest to coś,po przejażdżce Mercedesem każdy samochód w podobnej cenie jest po prostu gorszy tak właśnie miałem.Kilka miesięcy szukałem do pracy czegoś lepszego od wiernego Tedi-ego, znowu jeżdziłem Passatami,Mondeo,i innymi "średniakami" z lat 2010-2013,nie były to złe auta jednak gdy podjeżdżaliśmy na oględziny i jazdy próbne błękitnym Mercedesem okazywało się że mimo wyższej ceny jeżdżą po prostu gorzej od niego.Dlatego gdy pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży srebrnego Mercedesa postanowiłem go zobaczyć,raczej bez myśli o jego zakupie,i znowu historia się powtórzyła,nieco młodszy i droższy a jazda nim to po prostu bajka,w dodatku tak naprawdę nie było się do czego przyczepić.Jak zwykle działałem bez emocji,przespałem się z tym problemem kilka nocy aż w końcu decyzja zapadła i dziś autko zmieniło miejsce parkowania na drugą stronę dzielnicy,stając obok błękitnego brata który stał się już na dobre własnością starszego syna.
Mam nadzieję że nie zawiedzie mnie choć zdaję sobie sprawę że kosztowne naprawy prędzej czy póżniej będą konieczne,zresztą kupka zaskórniaków na ten cel przeznaczonych cały czas rośnie więc nie będzie to takie bolesne,myślę że koszty użytkowania tego auta będą mniejsze niż leasing nowej Octavii,auta zdecydowanie niższej jakości co miałem okazję przetestować.

Po trzydziestu latach od zakupu pierwszego auta zdecydowałem się na zakup Mercedesa,może trochę przypadkowo wybór padł na auto tej marki jednak stało się,dołączyłem do użytkowników autek z gwiazdą na masce.
Moim wybrańcem został E220CDI z serii w211 w dobrze wyposażonej wersji Elegance wyprodukowany w 2003 roku,150-cio konny silnik może szału nie robi jednak z łatwością rozpędza auto do 200km/h i nawet przy tej prędkości daje do zrozumienia że do końca jego możliwości jeszcze daleko.Jego stan techniczny potwierdzony badaniem w SKP daje nadzieję na długotrwałą i mam nadzieję niezbyt kosztowną eksploatację,komfort jazdy w porównaniu z innymi autami którymi miałem okazję jeżdzić jest rewelacyjny,wyciszenie mimo 16-tu lat i(mam nadzieję że prawdziwego bo potwierdzonego stertą papierów) ćwierćmilionowego przebiegu lepsze niż w nowym Superbie czy Insignii.
Może nie jest to idealne auto do miasta jednak doświadczenia moich kolegów z nowej branży są bardzo pozytywne,mam nadzieję że moje również takie będą.

Nowy ale jakby znany samochód odkupiony od syna po wykonaniu porządnego pakietu serwisowego, wkrótce stanie się moim narzędziem pracy,przygotowywanie go do tej roli już rozpoczęte.

Zakup będący konsekwencją awarii Diesla w A6 z myślą o tym by potraktować go jako dawcę,jednak jego stan plus naprawa wynikła z awarii rozrządu sprawił że stanie się raczej następcą grafitowej szóstki która po naprawie silnika trafi do sprzedaży.
Auto posiada skromne wyposażenie czyli tylny korbotronik i parę innych dodatków typu klima,komputerek pokładowy,przednie ES-y i EL-y,poduchy,ABS,lepsze niż podstawowe poszycie siedzeń,dwukolorową tapicerkę i więcej nie pamiętam.

Po długich poszukiwaniach wreszcie jest,serduszko takie jak chciałem czyli skromna dwulitrówka.Wyposażenie jak na ówczesne standardy całkiem niezłe,klimatyzacja,4 ES,Welur,komputer pokładowy,poduszki z przodu,czyli to o co mi chodziło.Autko nie jest idealne,jednak tanie części i proste naprawy w połączeniu z niską ceną zakupu dobrze wróżą na przyszłość.

I następne byłe auto,sprzedało się tak dobrze jak jeżdziło.
Początkowy opis:
Miało być Audi,lecz nie było czasu na poszukiwanie
i znowu powrót do Passata :D
Tym razem pod maską mamy silnik benzynowy 1.8T z instalacją gazową,wersja wyposażenia Comfortline bogatsza od poprzednika o m.in.miłą w dotyku welurową tapicerkę,nieco przyjemniejsze plastyki we wnętrzu,elektryczne szyby z tyłu,komputerek pokładowy.
Samochód kupiony w Polsce jako nowy,przebieg wygląda na realny w dodatku jest potwierdzony przez wpisy w książce serwisowej instalacji LPG zamontowanej po dwóch latach eksploatacji.Autko wygląda na bardzo zadbane,mimo wysokiego jak na benzyniaka przebiegu wygląda świeżej niż TeDi,zwłaszcza wewnątrz.
Mam nadzieję że podobnie jak poprzednik mnie nie zawiedzie choć zdaję sobie sprawę z tego że silnik 1.8T jest bardziej awaryjny niż 1.9TDI zwłaszcza w najsłabszej wersji 101KM.

Kolejna Omega,w dość dobrej wersji wyposażenia CD,ma m.in.4 airbagi,klimatronic,komplet elektrycznie podnoszonych szyb,trzypunktowych pasów,zagłówków,drewnopodobne wykończenie konsoli środkowej i wstawki na drzwiach,komputerek pokładowy co prawda w wersji francuskiej bo auto pochodzi z Belgi.W kraju a dokładniej w moim mieście powiatowym jeżdzi od siedmiu lat,trafiła do mnie w zastępstwie za Passata który od 19 lipca przebywa w Niemczech,również jako zastępcze auto.
Jeśli nie będzie sprawiała problemów być może na wiosnę stanie się pierwszym samochodem mojego starszego syna

Autko brata lecz będzie użytkowane w moich rękach w zamian za Passata około miesiąca,po otrzymaniu "twardego" dowodu rejestracyjnego zostanie odprowadzone do Niemiec.
Los dopisał jednak inne zakończenie,autko znalazło nowego właściciela i odjechało w siną dal.

Autko brata z Niemiec,jest u mnie gdy jeżdzi Passatem.

Ciągnik dodany głównie w celu prowadzenia dziennika kosztów,choć może będę dodawał fotki,może nawet filmiki z co ciekawszych "akcji" w których będzie uczestniczył.

Pierwszy turbodiesel,mimo małej mocy przyśpiesza lepiej od mocniejszej Omegi,jednak 250Nm przy 1900obr Passata to więcej niż 185NM przy 4000obr w dwulitrowej Omci.Jak na diesla z hałaśliwością nie jest żle,przy większych prędkościach jest wręcz lepiej,nie ma buczenia,jedynie na niższych biegach wyrażny pomruk przypomina o obecności diesla pod maską.
Auto kupione zupełnie przypadkowo,po niespodziewanie szybkiej sprzedaży Omegi musiałem coś kupić,w dodatku to coś musiało rokować nadzieję na kilka lat w miarę spokojnej eksploatacji.Choć szukałem innego auta,wybór padł na Passata,mam nadzieję że nie będzie to tzw.mina,na razie nie wzbudza podejrzeń,pożyjemy,zobaczymy.
Auto jest w kraju od trzech lat,kupione od pierwszego właściciela w kraju który przesiadł się na kilka lat młodsze BMW e90,nie picowane do sprzedaży,nie polerowane ani nie odkurzane poprzedniego dnia.
Z wyposażenia godne odnotowania jest obecność klimatronika,skórzanej tapicerki,elektrycznych szyb przednich i lusterek,podgrzewane fotele,cztery airbagi,ESP,ABS,kierownicy regulowanej w dwóch płaszczyznach i w zasadzie to wszystko.

Czas pokaże czy dobrze zrobiłem kupując to autko,choć jak zwykle jestem pełen obaw,to jednak mam nadzieję że nie będzie tak żle.

Czas pokazał że nie było żle,wręcz przeciwnie to autko było w 100% niezawodne i bezawaryjne a koszty serwisowe okazały się wyjątkowo niskie podobnie jak utrata wartości.

Następca Red Cruisera,jest duży wygodny sporo mocniejszy silnik sprawia że auto trochę lepiej przyśpiesza,choć ma inną charakterystykę,moc pojawia się wtedy kiedy 90konny silnik RC tracił już dech.
Omega została sprowadzona do Polski w 2008 roku z rąk pierwszego właściciela w Hannover (Niemcy). Pierwszy polski właściciel wkrótce zamontował instalację gazową(sekwencja Lovato),5 listopada 2012.stałem się jej drugim właścicielem w kraju.
Jeśli chodzi o wyposażenie to nie ma się czym chwalić,prócz dwóch poduszek powietrznych jest jeszcze klimatyzacja,oraz elektryczna regulacja lusterek,przednich szyb i fotela kierowcy.
Wielkim plusem jest oryginalny lakier i brak zewnętrznych śladów korozji co jest typową wadą Opli z tamtych lat,są oczywiście miejsca gdzie jej działanie jest już widoczne,lecz są to drobiazgi łatwe do zabezpieczenia.
Mam nadzieję że to auto nie będzie sprawiało zbyt dużych problemów,choć zdaję sobie sprawę że to nie jest tak proste jak Audi 100,posiada silnik o nie najlepszej reputacji i ryzyko awarii jest o wiele większe.

Tak jak pisałem po odprowadzeniu Mondeo do brata stałem się użytkownikiem jego dotychczasowego auta którym jeżdził ponad 7 lat,tak więc auto jest mi dobrze znane.Vectra przejechała w dniu dzisiejszym(21-08-2012) jak zwykle bez protestu 1000km.trasę,po kilku drobnych poprawkach będzie oczekiwała na nowego właściciela.Zanim to nastąpi,a jej sprzedaż może zająć trochę czasu ze względu na to że nie zależy nam na szybkim pozbyciu się auta,jej użytkownikiem będę ja.
Niestety życie ułożyło inny scenariusz i Vectra stała się moim jedynym autem,przynajmniej do czasu zakupu następcy Cruisera.Nie jest to auto które spełniało by moje motoryzacyjne wymagania,ale jego mały apetyt powoduje że da się lubić.Może tak jak w starym przysłowiu"jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma".
Autko ma wielką zaletę:jak na swój wiek i markę ślady korozji są niewielkie oraz to że jest absolutnie bezwypadkowe,i mimo dużego oryginalnego przebiegu posiada jeszcze bardzo dużo nigdy nie wymienianych oryginalnych części eksploatacyjnych jak np.przeguby łożyska,prawie wszystkie tuleje na wahaczach,sprzęgło i wiele innych.To auto w dobrych rękach na pewno dotrwa do wieku w którym będzie można nazwać je zabytkiem.
Oferta sprzedaży:
Mam do sprzedania Opla Vectrę w niezłym stanie,auto w rodzinie od czerwca 2005 gdy zostało zakupione (z przebiegiem 132000km) przez brata mieszkającego w Niemczech.W grudniu 2008 ze względu na zamontowanie instalacji gazowej (pełna sekwencja,regularnie serwisowana)i niższe opłaty auto zostało zarejestrowane na ojca. Od lata tego roku,po zakupie przez brata nowego auta Vectra jest sporadycznie używana przezemnie jako zastępcze autko.
Vectra była cały czas serwisowana na bieżąco i nie sprawiała szczególnych problemów,latem wymienione zostały :gałka przedniego wahacza i łączniki stabilizatorów oraz ustawiona zbieżność przednich kół.Na dzień dzisiejszy można zarówno jeżdżić bez wkładu finansowego jak również można wymienić zewnętrzne tuleje w tylnych górnych wahaczach i uszczelkę pod pokrywą głowicy by cieszyć się autkiem w bardzo dobrym stanie technicznym.Esteci pewnie będą musieli coś zrobić z niezbyt fachowo zrobinymi zaprawkami na drzwiach kierowcy(widoczne na jednym ze zdjęć).
Autko posiada bardzo dobre opony zimowe po dwóch sezonach,działającą regularnie serwisowaną klimatyzację (ostatnio w lipcu br.),cztery poduszki powietrzne.Posiadam pełną dokumentację począwszy od 2005 roku,m.in.umowę z niemieckim właścicielem na której podpisał się pod faktem że auto jest bezwypadkowe.Od tamtej pory Vectra nie była nawet zarysowana i poza drobnymi zaprawkami (walka z objawami korozji,sprawa typowa dla marki),nie była lakierowana.Przebieg jest w 100% oryginalny,jeśli dla kogoś zbyt duży zapraszam do handlarzy,oni mają samochody po dziadkach z Niemiec jeżdżących tylko latem i wyłącznie w weekendy,z przebiegami 100-150tys.km a nawet mniej.Mógłbym cofnąć licznik i opowiedzieć tą samą historię,zwłaszcza że nasz ojciec ma 75 lat i nawet by się to trzymało kupy (dziadek kupił auto po dziadku),ale ja nie lubię kłamać,nie nadaję się więc na handlarza .
Więcej informacji pod numerem telefonu ............,proszę nie dzwonić z ofertami typu 4000zł,szkoda czasu mojego i waszego,cena jest do negocjacji ale w rozsądnych granicach,średnia cena Vectry z LPG z tego rocznika to ok.6500zł,więc cena mojej nie jest wygórowana.
Autko sprzedane.

Autko brata mieszkającego w Niemczech,lecz zarejestrowane na mnie ,teraz po zakupie Astry wróciło w moje ręce i czeka na nowego użytkownika.

Duże,wygodne,bardzo przyjemne auto,do charakterystyki silnika trzeba się przyzwyczaić.Najlepiej jednak spokojnie jeżdzić z prędkościami tylko nieco większymi niż dozwolone,wyprzedzać wtedy gdy jest na to dużo miejsca,tak jak przystało na krążownik szos.

Pierwszy samochód na osiemnastkę,radość a potem awarie bez końca,ale w końcu jeżdziła,nawet "w trasę" i to się liczyło.

Mój pierwszy Duży Fiat,dużo radości po zakupie potem częste naprawy,ale jeżdził,sprawdził się jako "kawalerska" maszyna.

Ten samochód to było wtedy już było coś,na początku gruntowny remont zawieszenia potem spokój,zawiózł mnie nawet na zachód od Kolonii,w poszukiwaniu pracy,ale zachciało się młodszego.

Młode auto,ale nieudane,po pierwszej wymianie oleju rozleciał się silnik,potem też częste awarie,dużo palił w końcu zmiana na zachodni(diesel).

To było niezłe auto,technicznie całkiem całkiem,tylko zaczęło szybko korodować i trzeba było z nim uciekać.

Totalny niewypał,wiecznie się psuł, w końcu się okazało,że kupiony od oszusta i trafił na złom.

To był tylko krótki epizod,pojazd zastępczy na czas napraw Rekorda.

Stary klekot,sporo nim przejeżdziłem,sporo części wymieniłem,aż w końcu prawie się rozpadł na kawałki z powodu korozji.Mimo to dobrze go wspominam,dzięki niemu poznałem mą ukochaną,pozatym woził niezawodnie moją rodzinkę na początku jej istnienia.

Drugi Rekord,ale pierwszy który dobrze jeżdził,kupiłem go prawie nie na chodzie,trochę pracy i pieniążkow i przejechał 35tkm w roczek nie tylko w kraju.

Duży wóz ze sporym sinikiem,który lubi wypić.Trafiłem na niezbyt udany egzemplarz.Sporo mnie kosztował,ciągle coś się działo.Ciekawa reakcja na naciskanie pedału gazu,do połowy szybko dochodził do 150km/h,potem można było cisnąć i nic więcej,bez względu na to czy gaz czy benzyna(przed montażem gazu było tak samo),może ktoś wie czemu,bo ja nie.

Taki sobie samochodzik,jeśli ktoś ma sentyment do marki to tak,ja wziąłem go tylko w rozliczeniu.

Mój trzeci Rekord,całkiem niezły,ale miał za dużo braków.

Bardzo komfortowy samochód,kanapa na kółkach,luksus w stylu lat 70-tych.W codziennym użytkowaniu nie sprawiał kłopotów,ekonomika bez zastrzeżeń.Teraz ciężko znależć takie wozy,nawet na szrotach,więc dostępność części jest coraz gorsza.Cóż latka lecą.

Duże komfortowe,w miarę niezawodne auto,świetnie jeżdzi,obszerny kufer,koszty napraw w normie.Z wad wymienię nadmierny apetyt i wszechobecną korozję.

Bardzo fajne duże auto,tanie w utrzymaniu,niskie spalanie,niezła dynamika.Gdyby tak trafić na super utrzymane.

Miłe ,super ekonomiczne autko,dość ciche i dynamiczne,trochę nudne,gdyby nie ta korozja.

Stare dobre niemieckie auto,nie wyróżnia się niczym szczególnym,ale da się lubić.Nie nadaje się do wyczynów na drodze,za to odwdzięcza się umiarkowanym spalaniem i w miarę bezproblemową eksploatacją.Naprawy niezbyt częste,mało kosztowne.