Kijanka zwana dalej leniwcem lib Sidem (z epoki lodowcowej)

Tak już mam, że dam się pociąć za japońce- chodź jeżdżę też francuzami, włochami i niemcami... Japońce mają w sobie dokładnie to czym sam dla siebie definiuje samochód, a słowa Sōichirō Honda "samochód który nie daje radości z jazdy nie jest samochodem" tylko to potwierdzają. Włosi tworzą samochody w których idzie się zakochać, Francuzi to wikingowie motoryzacji poszukujący komfortu, bezpieczeństwa i innowacyjnych rozwiązań, w "amerykańcach" lubię ich podejście, że V6 jest ekologicznym silnikiem. Niestety co sądzę o niemieckiej motoryzacji- zatrzymam dla siebie, żeby nie pogrążać wszystkich tych którzy właśnie cierpią na depresję po premierze Golfa 5 i 1/2 czy Passata B6 i 1/4.

Przyszedł taki (nieco wymuszony spotkaniem z sarną) czas, kiedy trzeba było zwrotne i szybkie czerwone sport coupe wymienić na wielkiego srebrnego kombiaka- i myślę, że dobrze sobie wybrałem:)

Silnik: 4G63

Wyposażenie :
-4 x elektrycznie otwierane szyby
-ABS
-4 x Air Bag (SRS)
-Webasto (ogrzewanie postojowe)
-el. ustawiane i podgrzewane lusterka
-el. regulacja ustawienia świateł przednich
-klimatyzacja automatyczna (climatronic)
-centralny zamek na pilota
-wspomaganie kierownicy
-zegar elektroniczny
-immobiliser
-światła przeciwmgłowe
-światła do jazdy w dzień z automatem
-2 x podłokietniki
-tylne lampki sufitowe
-kieszenie w oparciach foteli przednich
-napinacze pasów bezpieczeństwa
-regulacja części lędźwiowej fotela kierowcy i pasażera
-regulacja wysokości pasów bezpieczeństwa
-regulacja natężenia oświetlenia tablicy rozdzielczej
-wybór aluminiowych felg padł na BopSS MB 16'' 4x114,3 model E271 (w galerii zdjęcie poglądowe)

Audio: Perfect CAU-210 (może nie jest jakieś górnolotne, ale świetnie spisywało się w Nissanie, do tego ma wszystko to czego potrzebuje- USB, SD i MMC, AUX, tuner radiowy- i nie ma tego czego nie potrzebuje- CD, DVD, kaseciak-)

Następca Dzidziowozika, z tą różnicą, że Korba już jeździ a uniacz nadal się toczy^^.

Całe szczęście zarejestrowany jest na Dziadka bo sam nigdy się nie zhańbię do tego stopnia by na jednym dowodzie rejestracyjnym było jednocześnie moje imię i nazwisko i słowa mercedes, bmw, audi, VW, Skoda, Seat czy Opel - bez obrazy oczywiście, bo każdy ma swoje racje

No comment... dla mnie tak małe samochody nigdy nie powinny powstawać...
Tatko lubi wiec niech ma...

Bora, czyt. Golf IV z dospawanym bagażnikiem, to kolejny samochód który na
całe szczęście zarejestrowany jest na Teściową, bo sam nigdy się nie zhańbię do tego stopnia by na jednym dowodzie rejestracyjnym było jednocześnie moje imię i nazwisko i słowa mercedes, bmw, audi, VW, skoda, seat czy opel - bez obrazy oczywiście, bo każdy ma swoje racje

Taaa... chodź bardzo nie lubię niemieckich wozidełek... To ten jeden golf będzie wyjątkiem, po traumatycznych przeżyciach za kierownicą Una, miło było czasami wsiąść do samochodu, który reagował na gaz przyśpieszaniem (a nie buczeniem)a dodatkowo- nauczył, że samochód w trasie nie służy do męczenia kierowcy jazdą po pierwszych 100 metrach.

Całe szczęście zarejestrowany jest na Teściową, bo sam nigdy się nie zhańbię do tego stopnia by na jednym dowodzie rejestracyjnym było jednocześnie moje imię i nazwisko i słowa mercedes, bmw, audi, VW, skoda, seat czy opel - bez obrazy oczywiście, bo każdy ma swoje racje

Stare poczciwe uno, za jego kierownicą uczyłem się do czego służy sprzęgło... Wielki sentyment i paradoksalnie wielka nienawiść... smęcić i wspominać ależ owszem... jeździć jak najrzadziej.

Mój, pierwszy i własny...
Tak stary jak ja... to pewnie dlatego tak dobrze dogadujemy się w trasie

23.08.2010
Musiałem się pożegnać z moim Przyjacielem. Palił od tyknięcia do samego końca, ale sypiące się zawieszenie, maska do wymiany, zbity reflektor i rozbita chłodnica po bliskim spotkaniu z sarną na wakacjach, sypiąca się skrzynia biegów (5ty bieg nie trzymał się na swoim miejscu), dziwna astmatyczna zadyszka na niższych biegach w okolicach 2500-3500 obrotów przechyliły szalę. Bez żadnego marudzenia dał się wyklepać na parkingu za pomocą kawałka drewienka, woził mnie jeszcze dwa tygodnie, przejechał zapakowany po dach 400km i wyzionął ducha na parkingu przed domem.

Będę o nim zawsze pamiętać.