Rower górski, który pełni jednak rolę universalnego - do jazdy w terenie i szosowej.

Właściwie FS-Lublin Żuk A 11B.
Auta te przestano produkować w latach 60-tych, a ten tutaj to składak z roku 1996.
Auto kupione za kwotę 2000 PLN w 2007 r. od starszego Pana, który był wielkim fanem samochodów tej marki, ale ze względu na wstawiony rozrusznik w okolice serca nie mógł już prowadzić aut. Żuk posiada dolnozaworowy silnik M-20 o pojemności 2120cm3 oraz trzystopniową skrzynię biegów, z tego powodu nie rozwija dużej prędkości. Skrzynia biegów nie jest zsynchronizowana.
Samochód posiada kabinę, przystosowaną do przewozu dwóch osób oraz drewnianą skrzynię z metalowymi pałąkami, na które nakłada się plandekę. Ten typ Żuka charakteryzuje się największą ładownością ze wszystkich modeli z rodziny Żuków. Powierzchnia ładowania wynosi 4,6 m2, tj. 0 0,6 m2, ładowność wynosi 1000 kg, a masa całkowita 2500 kg. Przy rozstawie osi 2700 mm długość całkowita pojazdu wynosi 4450 mm, a wysokość z opończą 2300 mm.
Auto może być użyteczne dla kogoś mieszkającego na wsi lub w małym mieście i doskonale nadaje się do transportowania wszelakich towarów. W kabinie jest niestety bardzo głośno, więc jazda na dłuższej trasie jest mocno uciążliwa.
Licznik pomiaru prędkości wskazuje zaniżone wartości - prędkość i przebieg (albo czasami nie działa wcale), więc nie ma możliwości zmierzenia średniego spalania. Przypuszczalnie mieści się ono w granicach 15 -20/100 km. To kolejna wada tego auta.
Nie wiadomo jaki jest przebieg, dlatego że licznik pomiaru kilometrów posiada tylko sześć pozycji, w tym jedna do pomiaru metrów, zatem po osoągnięciu wartości 99 999, kilometry naliczją się od początku.

Prosty, oszczędny, niewielki
w sam raz do przemieszczamia się. Samochód posiada wmontowaną instalację LPG II generacji, pomimo tego ma sporo mocy jak na tę pojemność silnika. Służy mi jako druga osobówka, więc mało go używam, ale kiedyś będzie pierwszym autem, więc choć go na razie nie potrzebuję, to go i tak nie sprzedam. Jeść nie chce:-)

Auto kupione za kwotę 2800 PLN z przebiegiem licznikowym 140 000 km. Samochód posiadał instalację LPG I generacji oraz butlę, którą można było napełnić od 33 do 35 litrów gazu, co wystarczało przeciętnie na przejechanie 500 km. Przez pierwsze 10 tys. km użytkowania, auto było niezwykle tanie w eksploatacji. Powodem były niskie ceny gazu oraz brak większych awarii. Wraz ze zwiększaniem przebiegu jednak coraz więcej trzeba było łożyć na jego serwis aż w końcowym okresie użytkowania (199 000 tys.) koszty zwiększyły się kilkukrotnie.
Tico nie polecam każdemu. Jest to samochód dla oszczędnych, cierpliwych i niewymagających. Przy jeżdżeniu na gaz koszty bardzo niskie, części zamienne są tanie, koszty OC jedne z najniższych. Awaryjność auta była spora, odnosi się to ostatnich 20 tys. km, które nim przejechałem. Karoseria Tico jest bardzo cienka oraz słabo zabezpieczona przed korozją, więc co roku zamalowywałem rdzę, która pojawiała się na drzwiach, sporadycznie na progach i błotniach, ale najbardziej skorodowaną częścią auta było podwozie. Z tego powodu sprzedałem samochód po ponad trzech latach użytkowania i przejechaniu prawie 60 tys. km. Nowy włąściciel zapłacił za nie 1 400 PLN.