Zwycięzca pojedynku Toyota Corolla kombi w hybrydzie 2.0 184 km vs BMW 3 kombi 2.0 w dieslu 190 km. Bohater wiktorii serca nad rozumem. 2017 rocznik. Bez specjalnych bajerów. Poza szklanym dachem. Wygodny. I nawet szybki. Dresy z paskami zamówiłem. Pomimo wszystko dalej używam kierunkowskazów.

Następca Altei. Dzieci rosną, samochody się zmniejszają...

Cóż... córkowy...

Kolejny służbowy. Z większym silnikiem od poprzednika, lepiej wyposażony w środku (dotykowe radio, czujniki deszczu, czytacz znaków, pilnowacz pasa ruchu, automatyczne światła drogowe) i lekuchno zmodyfikowany z zewnątrz w stosunku do poprzednika (ale tylne światła to porażka). Jeździ się tak samo. No i dość ekonomicznie.

Na emeryturę odszedł 29 listopada 2019, po półtora roku użytkowania i przy przebiegu 63 tys. km. Przez ten czas autko było całkowicie bezawaryjne. Nawet jedna żarówka się nie przepaliła.

Mała, prawdziwa terenówka. Lepiej radzi sobie w terenie, niż na asfalcie. Jest niewygodna, sporo pali, a graty do niej są wyjątkowo drogie. Fajnie było ją poznać, a jeszcze przyjemniej się rozstać.

Postanowiłem trochę odświeżyć stajnię. Odmłodziłem i z lekka powiększyłem golfa (czyli poprzednią dojazdówkę do pracy). O 5 lat, kilkanaście centymetrów i kilka litrów bagażnika. I kilka koni mechanicznych. Po pierwszych kilku dniach - jest nieźle - wygodnie, szybciej i mniej ekonomicznie ;-)

Od grudnia 2017 służy nowemu właścicielowi.

Dojazdówka do pracy ;-)
Pojeździłem nim jakiś rok czasu, a co ciekawe sprzedałem go drożej, niż kupiłem :-)

Cóż... Życie zaczyna się od 100 koni z litra...

Nowy. Fajny. Lekko zmieniony nie tylko na zewnątrz ale i w środku. 100 koni pozwala sprawnie się poruszać. Ogólnie daje radę.

W kwietniu 2018 przeszedł na emeryturę. Prawie 3 lata razem, 83 tysiące kilometrów, co warto nadmienić - bezawaryjnych. Nie pamiętam nawet, by przepaliła się jakaś żarówka.

Nazwałbym go (ją ?) przejściówką. Nie pod kątem motoryzacyjnym oczywiście - po prostu potrzebowałem "coś" na szybko, tanio, z założenia na krótko i żeby nie było nudne. Padło na Tigrę. Po dwóch miesiącach jeżdżenia nie wiem, czy spełnię założenie "krótko", bo fun z jazdy jest spory, ale kto tam wie co będzie na wiosnę...

słuuuuuużbowy. czerwony. elektryczne przednie szyby. komputer. papuga. klima. mp3. parę poduszek. i póki co śmierdzi nowością. no i z przodu ma jedna wycieraczkę. słuuuużbowy ;-))))

110 konny, zwykły diesel. Rocznik 2003. Srebrny. Dość wygodny. Wyposażony po japońsku, czyli jako-tako. Klima, pełna elektryka, podgrzewane lusterka, halogeny. Wygodne siedzenia. Do szczęścia brakuje mu skór i odsuwanego dachu. Stoi dumnie na oryginalnych, seatowskich 16-to calowych alusach z oponami 205/55/16. Kupiłem go z dziurą w miejscu radia, więc na początku zapchałem ją zwykłym SONY z mp3. Ostatnio poszedłem jednak po rozum do głowy i nabyłem na allegro używane radyjko fabryczne. I jest dużo lepiej. Ekonomiczny. Trochę problematyczny. Urzekł mnie (i tak mam do teraz) pięknym przodem i zgrabnym tyłkiem. W zasadzie już mieliśmy się żegnać, ale chyba jednak przepalimy razem jeszcze trochę ropy...

Służbę zakończył w kwietniu 2015.

Moje nowe jeździdło służbowe...
Póki co jestem nim zachwycony. Lekko ponad 120 koni, dwustrefowa klimatyzacja, pełna elektryka, nowoczesny design w środku, niezłe audio fabryczne, dużo schowków, dosyć wygodne fotele...
Mam nadzieję, że nasza wspólna przygoda chwilę potrwa.

Służbowe. Dostałem go jako nówkę, miał kilkaset kilometrów na liczniku. Zrobiłem nim prawie 70 tysięcy, miał trzy poważne awarie (z czego jedna zakończyła mój wyjazd służbowy lawetą i kilkugodzinnym czekaniem na samochód zastępczy), jedną niedoróbkę fabryczną i ciągle przepalające się żarówki w przednich lampach (które, ze względu na koszmarne dojście, wymieniałem w serwisie). Ale ogólnie oceniam go na plus. Całkiem przyjemny silnik 1.2 Twinport, klima, niezłe fabryczne audio, elektryka, podgrzewane lusterka, koła 185/55/15. Dawał radę, choć pewnie prywatnie nie skusiłbym się na takie autko. Nawet jako drugie w domu...

To był samochodzik treningowy dla mojej żony.

To była... pomyłka. Wielka amerykańska pomyłka ! Więcej szczegółów później ;-)

Kupiłem go przypadkowo (choć długo szukałem takiego Golfika w dobrym stanie, ten był w doskonałym !), zrobiłem mu rozrząd, wymieniłem pompę wspomagania na nową, kupiłem nowe zimówki, miałem w stosunku do niego całkiem poważne plany, ale... pojeździłem nim pół roku, zrobiłem ze 2, czy 3 tysiące kilometrów i go... sprzedałem. Był ekonomiczny (5 litrów ropy !), dość przestronny i... całkowicie nudny...

To był niezły samochód. Niewielka, lekka buda, przestronna w środku, z silnikiem, który był wręcz idealny: zarazem mocny i ekonomiczny. 113 koni pozwalało się nim sprawnie przemieszczać. Zadowalał się 8-mioma litrami w mieście i szóstką na trasie. Dobrze wyposażony jak na ten rok produkcji: wspomaganie, pełna elektryka, lusterka z grzałkami... Fajny był, rozstałem się z nim z nieukrywanym żalem...

moje (od 28.06.2010 już byłe)służbowe jeździdło. ma klimatyzację, ale szyby są na korbki. silnik nie powala, ale po mieście da się nim poruszać. komputer pokładowy zawsze pokazuje inne (zaniżone) spalanie, aniżeli faktyczne. suuuuper schowki i wbrew pozorom nie jest wcale taki mały w środku. ma całkiem niezłe fabryczne audio. i co najważniejsze - darmowóz !!!

niepozorny czarnuch z prawie 200 kucami pod maską. jazda nim to była prawdziwa frajda !
od 16.07.2011 - przeniesiony do rezerwy ;-)