Ford Fiesta MK VII
Wersja Trend Gold X
Kolor Midnight Sky
Wyposażenie:
- elektryczne wspomaganie kierownicy
- ABS
- ESP
- asystent ruszania pod wzniesienia
- komputer pokładowy
- wskaźnik sugerujący optymalny moment zmiany biegu
- system Ford MyKey
- klimatyzacja manualna
- światła do jazdy dziennej
- przednie światła przeciwmgielne
- elektrycznie podgrzewane i sterowane lusterka boczne
- elektrycznie sterowane szyby (przód)
- centralny zamek + autoalarm LOGIC LC5
- podgrzewana przednia szyba
- 7 poduszek powietrznych
- seryjne radio z CD/MP3/AUX-IN/USB (6 głośników) ze sterowaniem na kierownicy
- centralna konsola z 2 uchwytami na kubki z podświetleniem i podłokietnikiem
- system monitorowania ciśnienia w oponach
- 15" felgi aluminiowe
- komplet: felgi stalowe 15", opony zimowe Barum Polaris 195/50 R15, czujniki ciśnienia w oponach
- pełnowymiarowe koło zapasowe
- gumowe dywaniki (z uśmiechem na twarzy negocjowane ;))
- przedłużona gwarancja Ford Protect na 3 lata z limitem 60 tys. km

Doposażenie własne:
- podświetlenie wnęk na nogi kierowcy i pasażera, listwa LED nad schowkiem (oświetlenie nastrojowe)
- czujniki cofania Logic PM 85

Pierwszy własny samochód. Zakup trochę chybiony ze względu na stan auta. Jak to młodzik połaszczyłem się na klimę i alufelgi, a stan techniczny dawał wiele do życzenia. Okazało się, że poprzedni właściciel nie dbał wystarczająco o kwestie techniczne, po tygodniu silnik klęknął i robiłem remont kapitalny. Filtr oleju był tak twardy, że po demontażu i walnięciu w niego młotkiem ani drgnął. Silnik zalany prawdopodobnie moto-doktorem. Wszystko w środku jak smoła i pozaklejane. Łańcuch rozrządu dzwonił, napinacz olejowy zaklejony - nie miał szans napinać łańcucha. Po rozebraniu silnika okazało się że jeden z tłoków był uszczerbiony. Ponadto auto było niesamowicie krzywe, aż się dziwię jak mogłem być tak ślepy przy zakupie. Nie wiem czy zaliczył jakiś dzwon czy dachowanie, ale nic w nim nie było dobrze spasowane. Wspomaganie kierownicy działało przy skręcie w lewo, w prawo już trochę gorzej. Bak też chyba miał jakąś mniejszą pojemność - chyba po wypadku nie wyklepali odpowiednio i nie zmieścił się 46 l, bo pamiętam że maksymalne moje tankowania to ok. 38-39 litrów. Co ciekawe po wyczerpaniu się paliwa, pływak szedł do góry... :) Ten samochód miał chyba wszystkie możliwe wady jakie mógł mieć. Nawet żarówki w nim nie potrafili porządnie wymienić, kiedy mi się spaliła to przy wyjmowaniu okazało się że kostka jest połamana, a żarówka jest przyklejona do reflektora na silikon. Dużo by tu opowiadać, jak przypomni mi się jeszcze jakaś historia to zamieszczę. Po naprawie przejechałem nim ok. 14 tys. km.