Auto z historią i duszą... Jest w rodzinie od kiedy tylko pamiętam. Obecnie jest bardzo zaniedbane, ale wszystko się pozmienia :)
Audi 80 b2, wyprodukowane w 1981... no dobra, przynajmniej jego część jest z tego roku. Przód jest o dwa lata młodszy, bo z rozbitka z 1983 roku. Pod schyłek naszej kochanej komuny mój Tato za pośrednictwem wujka z Niemiec sprowadził go jako czerwonego benzyniaka 1.6 w 1991 roku. Auto miało (podobno..) rozbity przód, dlatego też od razu przywleczono drugiego rozbitka - zieloną b2 z 1983 roku z identycznym silnikiem 1.6 i kompletnie zmiażdżonym tyłem. Potem wiadomo - matowanie, lakierowanie, przykręcenie i mamy ładne auto. Wtedy tez wóz nabył swój dość oryginalny kolor - nie wiem czy określać go jako grafit metallic czy jak.. O naszych blacharzach i lakiernikach przecież legendy krążą :) :) Wtedy tez wóz nabył swój dość oryginalny kolor - nie wiem czy określać go jako grafit metallic czy jak.. Po jakimś czasie by uchronić zawartość portfela Tato zdecydował się na swap silnika na dosyć mułowatego, ale oszczędnego 1.6 TD 70km (aktualny przebieg dotyczy tego silnika).
Audiczka zwiedziła dość trochę Polski i Niemiec, miała masę awarii, usterek itp, ale dawała też masę radości - no bo kto inny we wsi miał taką audice? :) :) Po około dwudziestu latach ciągłego jeżdżenia Tato sprawił sobie A6, więc B2 przeszło na zasłużoną emeryturę - śmiga nią dziadek :) Przez to też została zaniedbana i nadgryziona przez pewną rudą wredotę... W tej chwili znalazła się i motywacja i pozwolenie (dziadek się już nie rzuca, że ktoś mu w aucie grzebie :) ) by autko odświeżyć, w końcu na to zasłużyło. Więc proszę się nie sugerować niektórymi fotkami, będzie lepiej :)
Największe bolączki to oczywiście rdza: błotnik, drzwi, przy szybie... Na szczęście podłoga jest dobrze zakonserwowana i się trzyma elegancko :) Dobre jest też to, że cały strych mam zapełniony częściami do b2, więc dużo rzeczy jest pod ręką :)