Tutaj jesteś:
Samochód
Daewoo Matiz 25th anniversary
- Kupione nowe w 2000
- Auto obejrzano 69 razy
- Online od 15 dni, 7 godzin i 52 minut
- Auto polubiono 4 razy
Nazwa auta:
25th anniversary
Marka:
Daewoo
Model:
Matiz
Generacja:
I
Nadwozie:
Hatchback 5d
Silnik:
0.8 i
Przebieg:
144 400 km
Rocznik:
2000
Pojawia się, bo w tym roku przypada 25. rocznica zakupu tegoż :). W systemie argentyńskim, czyli w malejących ratach, które przynoszą wtedy bankowi czysty zysk na aucie wartym 24 tysiące złotych. 32 tysiące wyparowują z kieszeni Kupującego, zaś kredytujący bank zarabia sobie 1/3. Takie czasy, ale przynajmniej ludzie byli szczęśliwsi :)
Jedyne moje auto, które jeździło do końca na czarnej blaszce. Ja mam już wtedy prawo jazdy i 17 lat, a samodzielnym właścicielem auta zostaję siedem lat później, gdy Brat przesiada się na Skodę Fabię. Trzy lata później będzie moja.
Niestety nie zachowało się żadne własne zdjęcie (trudno w to uwierzyć, ale stary komputer stacjonarny i pierwszy laptop dawno zginęły, pozbawiając mnie wielu mniej istotnych plików JPG).
Czym był? Wersją Life, czyli z Absolutnym Brakiem Czegokolwiek oprócz zderzaków w kolorze nadwozia, z instalacją radiową i spojlerem na tylnej klapie. Kolor ciemny niebieski nie od razu przypadł mi do gustu - najczęściej w moich stronach wybierano złote, czerwone, a także zielone i srebrne sztuki. Potem polubiłem go za unikalność - dziś niełatwo takiego spotkać.
Sprzedany w 2011 roku, trochę nie bez żalu. Nie było jednak z nim łatwo - stał się skarbonką, gdy niemal co miesiąc psuły się rzeczy mniej lub bardziej utrudniające użytkowanie. Przez moment miałem na podwórku i Fabię, i Matiza. Zadziwiająco niezawodny od strony silnika i instalacji elektrycznej, tragiczny pod względem zabezpieczenia antykorozyjnego oraz układu jezdnego i hamulcowego. Sypało się dosłownie wszystko :)
Może napiszę o nim parę motoblogów, i będę jak Pertyn z evergreenem?
więcej »
Jedyne moje auto, które jeździło do końca na czarnej blaszce. Ja mam już wtedy prawo jazdy i 17 lat, a samodzielnym właścicielem auta zostaję siedem lat później, gdy Brat przesiada się na Skodę Fabię. Trzy lata później będzie moja.
Niestety nie zachowało się żadne własne zdjęcie (trudno w to uwierzyć, ale stary komputer stacjonarny i pierwszy laptop dawno zginęły, pozbawiając mnie wielu mniej istotnych plików JPG).
Czym był? Wersją Life, czyli z Absolutnym Brakiem Czegokolwiek oprócz zderzaków w kolorze nadwozia, z instalacją radiową i spojlerem na tylnej klapie. Kolor ciemny niebieski nie od razu przypadł mi do gustu - najczęściej w moich stronach wybierano złote, czerwone, a także zielone i srebrne sztuki. Potem polubiłem go za unikalność - dziś niełatwo takiego spotkać.
Sprzedany w 2011 roku, trochę nie bez żalu. Nie było jednak z nim łatwo - stał się skarbonką, gdy niemal co miesiąc psuły się rzeczy mniej lub bardziej utrudniające użytkowanie. Przez moment miałem na podwórku i Fabię, i Matiza. Zadziwiająco niezawodny od strony silnika i instalacji elektrycznej, tragiczny pod względem zabezpieczenia antykorozyjnego oraz układu jezdnego i hamulcowego. Sypało się dosłownie wszystko :)
Może napiszę o nim parę motoblogów, i będę jak Pertyn z evergreenem?
Blog auta
Brak wpisów w blogu auta
Galerie pojazdu (1)
Filmy pojazdu (0)
Kierowca nie dodał jeszcze filmów do tego auta
Zainteresowani autem (0)
Dodaj do Kiedyś kupię - aby otrzymać automatyczne powiadomionie gdy właściciel wystawi go na sprzedaż.
Zobacz podobne auta w społeczności
Najnowsze blogi
Dodano: 16 godzin temu, przez jelonki
niezapomniana podróż po szwajcarskich serpentynach....
4
komentarze
Dodano: 4 dni temu, przez Egontar
Jak w tytule. Siłowniki w moim DS-ie były na wykończeniu, od czasu do czasu zarobiłem klapą w głowę , a samo otwarcie z pilota, przycisku we wnętrzu czy przycisku pod klapą co prawda ...
22
komentarze
Dodano: 8 dni temu, przez jelonki
... i wytestowana podróż w 3 osoby i 3 rowery na dachu (belki kupione poza oficjalną dystrybucją KIA). Bez problemów, spalanie lekko większe (ok 1 litr więcej niż normalnie).
27
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Kiedyś stawiano na ilość i jeszcze raz na ilość, a potem ma taniość. Dlatego tyle było salonów i serwisów w kraju. Teraz klienci wolą dopłacić do mechanicznej niezawodności (znacznie lepsze zawieszenia, ekonomiczne silniki, niekoniecznie downsizing). Małe i tanie Fiaty Panda i 500 przeżyły, lepiej zabezpieczone Seicento i Cinquecento długo były dojeżdżane. Tico i Matizy przetrwały tylko w garażach i na krótkie dystanse, pod kocem.
Niestety, japońskie auta są blacharską jednorazówką, a Daewoo,Hyundai i Kia z tamtych czasów również metalurgiczną (części). Może przetrwać silnik, reszta zgnije lub się ukręci...