Odnawiałem go prawie rok. Złożony z wielu różnych części. Ogólnie oldschool - licznik z wartościami 10, 30, 50 itd. czerwona kontrolka paliwa, brak świateł awaryjnych, pompka ręczna do spryskiwacza, białe "skórkowe" wykończenie podsufitki oraz tylnych belek (później te belki były po prostu lakierowane). Fotele włożyłem "lotnicze", brak listew po bokach auta, szeroki rozstaw śrub, chromowane zderzaki...Klasyczny silnik o pojemności 600 cm3. Odpalany na linkę...Był piękny. Bardzo zadbany. Niestety ciągle wymagał wkładu finansowego, a ja miałem 18 lat i nie miałem pracy, bo chodziłem zwyczajnie do szkoły. Pieniądze zarobione w czasie wakacji skończyły się i przygoda z tym Fiacikiem też musiała się skończyć.