Tutaj jesteś:
Samochód
Fiat Siena Mumin
- Kupione używane w 2010
- Auto obejrzano 1467 razy
- Online od 10 lat, 8 miesięcy i 27 dni
- Auto polubiono 28 razy
Nazwa auta:
Mumin
Marka:
Fiat
Model:
Siena
Nadwozie:
Sedan
Silnik:
1.2 8V
Rocznik:
1999
Kochany Mumin trafił do mnie jako wynik miesięcznych (mniej więcej) poszukiwań czegoś co zastąpi wysłużonego już Fiata UNO (1.0 rocznik 1994). Była to konieczność, ze względu na stopień korozji tegoż auta (układało się w kształt litery V).
Nie miałem w planach kupna konkretnego modelu. Szukałem czegoś bezwypadkowego do 7 tysięcy z poduszką, wspomaganiem oraz nie odrzucającym wyglądem. Poszukiwania prowadziłem głównie w lokalnych komisach. Przez ten czas obejrzałem wiele skorodowanych, poskładanych z kilku i zdezelowanych wehikułów, między innymi: Astra I, VW Polo, VW Golf, Renault Megane Coupe (o zgrozo - o mało nie zginąłem podczas jazdy próbnej z powodu niedziałających hamulców) i niestety żadne z nich nie spełniło moich (w sumie niezbyt wyśrubowanych) warunków.
Gdy byłem już mocno zrezygnowany, moim oczom ukazał się on - Fiat Siena 1.2 z 1999 roku. Wyglądem raczej nie grzeszył, marka niby nie prestiżowa, ale z uwagi na ostatnie w tym czasie przeżycia, dałem mu szansę - i nie zawiodłem się. Zanim jednak podpisałem umowę z właścicielami auta (właściciel komisu okazał się być tylko pośrednikiem), postawiłem się przejechać z tym że Panem na stację diagnostyczną. Na stacji nie zdiagnozowano większych usterek (za wyjątkiem naciągniętej linki hamulca ręcznego i o ile dobrze pamiętam - skorodowanego tłumika).
Zachęcony dobrym stanem technicznym i wizualnym samochodu, kupiłem go (zapomniałem wspomnieć o braku oznak korozji, elektrycznych szybach i centralnym zamku).
Nie długo po zakupie (~ dwa dni) okazało się że rozrusznik jest już na wyczerpani i czasami lub się zaślizgać. Zdarzało się to z 1 raz na 10 prób odpalenia pojazdu. Od właściciela komisu usłyszałem, że zwróciłby część pieniędzy, ale jak by były to liczba np. 5/10 razy. Jako że nie chciałem z powodu czegoś tak błahego robić awantury (w sumie nie była to wada która przeszkadzała by w użytkowania w znaczący sposób) powiedziałem suche "OK" i odjechałem w stronę domu. Ku mojemu zaskoczeniu, usterka, zmusiła mnie do regeneracji rozrusznika dopiero po około dwóch latach (wtedy "piszczało" 9/10 odpaleń).
Po kilku tygodniach, przeżyłem pierwszą w moim życiu kolizję (tak jak by). Z mojej winy.
Będąc zaparkowanym równolegle do jezdni (na parkingu) rozpocząłem cofanie nie upewniając się dostatecznie dokładnie, czy coś nie jedzie po tejże jezdni). Na moje nieszczęście jechała mała Toyota, której przytarłem tylny, prawy błotnik. Muminowi wiele się nie stało (było parę rys na zderzaku), ale Toyota dostała minimalne wgniecenie w błotniku i tak z 10cm x 20cm zdartej farby. Od tamtej pory mam oczy dookoła głowy.
Niestety, nie był to jedyny wypadek jaki spotkał mojego Fiata. Parę miesięcy później, stojąc na skrzyżowaniu, zostałem "puknięty" w tył przez kierowcę, który tak jak niegdyś ja, zagapił się. Na szczęście, podobnie jak poprzednio, wielkie uszkodzenia nie były widoczne - pojawiło się pęknięcie na zderzaku i lekkie wgniecenie w miejscu gdzie jest podwieszony trójkąt, ale nic poza tym (trzeba podejść do samochodu i dobrze się przyjrzeć żeby zobaczyć, że coś jest nie tak.
Kolejna (już ostatnia) kolizja/porysowanie, miało miejsce na parkingu pod moim blokiem. Osoba, która miała zaparkowane obok mnie, wyjeżdżając rano ze swojego miejsca, zrobiła mi dłuższą rysę na lewych drzwiach od pasażera (menda!) i (co nie było zaskoczeniem) kartki z numerem za wycieraczką nie zostawiła :P
Dalsza historia Mumina, jest już bardziej kolorowa niż pierwsze miesiące.
Służył jako samochód studencki (jazda z Wodzisławia Śl. do Gliwic na studia i z powrotem), ale kilka razy odwiedził Bałtyk, Grudziądz, Czechy i raz Chorwację (Zagrzeb, Zadar, Split), Austrię oraz Słowenię, nie sprawiając problemów.
Do bagażnika można wcisnąć wszystko (przewoziłem nim nawet małe biurko).
Wymieniłem w nim całkiem sporo rzeczy (regularnie pytałem się mojego mechanika, czy czegoś nie warto by było wymienić, bo jest na granicy zużycia - a jak wiadomo, mechanik nawet jeśli uczciwy, nie omieszka pominąć niczego za co mógłby zarobić). Zwykle wybierałem części ze średniej półki (np. sprzęgło z LUK) zdarzały się jednak części z mniej prestiżowych marek (jako student i tak przeznaczałem na niej sporą część swojego budżetu). Nigdy natomiast nie brałem nic ze złomu.
Lista napraw/wymian, które pamiętam:
- konserwacja podwozia(dwa razy, raz po zakupie (2010) i raz 2014.04.15)
- tłumiki - wszystkie wymienione
- nowy akumulator
- regeneracja rozrusznika
- nowe sprzęgło
- nowe sprężyny na tył
- nowe końcówki kierownicze na przód
- nowe łożyska na przód
- naprawa okablowania światła postojowego (jednego - czasem świeciło a czasem nie)
- naprawa przekaźnika kierunkowskazu (samodzielna - działa już 3 lata)
- hamulce przód
- linka ręcznego
- hamulce tył
- kable w.n.
- świece zapłonowe
- opony letnie (ostatnio kupione - Dayton)
- opony zimowe (kupione dwa lata temu - 2x Dunlop i 2x Dębica - używane)
- geometria (po wymianie drążków kierowniczych)
- antena radiowa + kabel
- rozrząd (zaraz po zakupie)
- pasek klinowy
- sworzeń wahacza prawego (po wjechaniu w głęboką dziurę zaczął "cykać", jechać można było bez problemu ale wolałem nie kusić losu).
- oszlifowanie felgi (jednej) z powodu rdzy
- czyszczenie i lakierowanie błotników (po 3 latach zaczęła się pojawiać na nich korozja - niestety lakiernik się nie spisał i rdza po roku jest w takim stanie jak była wcześniej - dobrze chociaż, że wiele sobie nie życzył).
- wycieraczki
- naprawa odmy (niebawem trzeba ją będzie jednak wymienić z powodu małego wycieku oleju)
- wymiana uszczelki na przedniej osi
- wymiana mechanizmu klamek
- wymiana śrub w drzwiach (żeby nie "przeskakiwały" podczas otwierania)
Rzeczy, które zamontowałem sam (dla zabawy bądź zwiększenia komfortu):
- dodatkowe głośniki na tył
- radio Blaupunkt z USB (wcześniej był kaseciak)
- czujnik parkowania (najtańszy z allegro ale spisuje się znakomicie)
- centralka radiowa do centralnego zamka (podobnie jak wspomniany czujnik działa już rok bez problemów)
- pokrowce podstawowe Kegel&Błażusiak (całkiem dobry materiał)
- nowe dywaniki (gumowe z rantem)
Niebawem do tych rzeczy dołączy podłokietnik dla kierowcy (a co!) oraz lepsze głośniki na tył.
Samochód pali średnio na trasie ~6,3 litra benzyny, a w cyklu miejskim ~7,5 litra. Maksymalnie można go rozpędzić do 150km/h (chyba, że z górki - to wtedy 10-15km/h więcej) i znosi go na boki - czego dowodem jest to, że piszę ten tekst :)
Czego mi w tym samochodzie brakuje:
- klimy (nie lubię letniego gorąca)
- ABS'u (słyszałem że bywa przydatny)
- podłokietnika (ale to się niebawem zmieni)
- ciszy w kabinie powyżej 110km/h (chociaż przez większość czasu i tak jeżdżę mniej, więc to taka naciągana wada)
Samochód mam zamiar pozostawić w rodzinie aż do jego złomowania (za dużo w nim przeżyłem i za dużo w niego zainwestowałem, żeby rozstać się z nim wcześniej) i obawiam się, że nie będzie to pozytywne emocjonalnie rozstanie. Przywiązałem się do niego :( Przewiduję jednak, że nie stanie się to wcześniej jak za pięć lat (powodzie jest w dosyć dobrym stanie, podobnie jak silnik).
więcej »
Nie miałem w planach kupna konkretnego modelu. Szukałem czegoś bezwypadkowego do 7 tysięcy z poduszką, wspomaganiem oraz nie odrzucającym wyglądem. Poszukiwania prowadziłem głównie w lokalnych komisach. Przez ten czas obejrzałem wiele skorodowanych, poskładanych z kilku i zdezelowanych wehikułów, między innymi: Astra I, VW Polo, VW Golf, Renault Megane Coupe (o zgrozo - o mało nie zginąłem podczas jazdy próbnej z powodu niedziałających hamulców) i niestety żadne z nich nie spełniło moich (w sumie niezbyt wyśrubowanych) warunków.
Gdy byłem już mocno zrezygnowany, moim oczom ukazał się on - Fiat Siena 1.2 z 1999 roku. Wyglądem raczej nie grzeszył, marka niby nie prestiżowa, ale z uwagi na ostatnie w tym czasie przeżycia, dałem mu szansę - i nie zawiodłem się. Zanim jednak podpisałem umowę z właścicielami auta (właściciel komisu okazał się być tylko pośrednikiem), postawiłem się przejechać z tym że Panem na stację diagnostyczną. Na stacji nie zdiagnozowano większych usterek (za wyjątkiem naciągniętej linki hamulca ręcznego i o ile dobrze pamiętam - skorodowanego tłumika).
Zachęcony dobrym stanem technicznym i wizualnym samochodu, kupiłem go (zapomniałem wspomnieć o braku oznak korozji, elektrycznych szybach i centralnym zamku).
Nie długo po zakupie (~ dwa dni) okazało się że rozrusznik jest już na wyczerpani i czasami lub się zaślizgać. Zdarzało się to z 1 raz na 10 prób odpalenia pojazdu. Od właściciela komisu usłyszałem, że zwróciłby część pieniędzy, ale jak by były to liczba np. 5/10 razy. Jako że nie chciałem z powodu czegoś tak błahego robić awantury (w sumie nie była to wada która przeszkadzała by w użytkowania w znaczący sposób) powiedziałem suche "OK" i odjechałem w stronę domu. Ku mojemu zaskoczeniu, usterka, zmusiła mnie do regeneracji rozrusznika dopiero po około dwóch latach (wtedy "piszczało" 9/10 odpaleń).
Po kilku tygodniach, przeżyłem pierwszą w moim życiu kolizję (tak jak by). Z mojej winy.
Będąc zaparkowanym równolegle do jezdni (na parkingu) rozpocząłem cofanie nie upewniając się dostatecznie dokładnie, czy coś nie jedzie po tejże jezdni). Na moje nieszczęście jechała mała Toyota, której przytarłem tylny, prawy błotnik. Muminowi wiele się nie stało (było parę rys na zderzaku), ale Toyota dostała minimalne wgniecenie w błotniku i tak z 10cm x 20cm zdartej farby. Od tamtej pory mam oczy dookoła głowy.
Niestety, nie był to jedyny wypadek jaki spotkał mojego Fiata. Parę miesięcy później, stojąc na skrzyżowaniu, zostałem "puknięty" w tył przez kierowcę, który tak jak niegdyś ja, zagapił się. Na szczęście, podobnie jak poprzednio, wielkie uszkodzenia nie były widoczne - pojawiło się pęknięcie na zderzaku i lekkie wgniecenie w miejscu gdzie jest podwieszony trójkąt, ale nic poza tym (trzeba podejść do samochodu i dobrze się przyjrzeć żeby zobaczyć, że coś jest nie tak.
Kolejna (już ostatnia) kolizja/porysowanie, miało miejsce na parkingu pod moim blokiem. Osoba, która miała zaparkowane obok mnie, wyjeżdżając rano ze swojego miejsca, zrobiła mi dłuższą rysę na lewych drzwiach od pasażera (menda!) i (co nie było zaskoczeniem) kartki z numerem za wycieraczką nie zostawiła :P
Dalsza historia Mumina, jest już bardziej kolorowa niż pierwsze miesiące.
Służył jako samochód studencki (jazda z Wodzisławia Śl. do Gliwic na studia i z powrotem), ale kilka razy odwiedził Bałtyk, Grudziądz, Czechy i raz Chorwację (Zagrzeb, Zadar, Split), Austrię oraz Słowenię, nie sprawiając problemów.
Do bagażnika można wcisnąć wszystko (przewoziłem nim nawet małe biurko).
Wymieniłem w nim całkiem sporo rzeczy (regularnie pytałem się mojego mechanika, czy czegoś nie warto by było wymienić, bo jest na granicy zużycia - a jak wiadomo, mechanik nawet jeśli uczciwy, nie omieszka pominąć niczego za co mógłby zarobić). Zwykle wybierałem części ze średniej półki (np. sprzęgło z LUK) zdarzały się jednak części z mniej prestiżowych marek (jako student i tak przeznaczałem na niej sporą część swojego budżetu). Nigdy natomiast nie brałem nic ze złomu.
Lista napraw/wymian, które pamiętam:
- konserwacja podwozia(dwa razy, raz po zakupie (2010) i raz 2014.04.15)
- tłumiki - wszystkie wymienione
- nowy akumulator
- regeneracja rozrusznika
- nowe sprzęgło
- nowe sprężyny na tył
- nowe końcówki kierownicze na przód
- nowe łożyska na przód
- naprawa okablowania światła postojowego (jednego - czasem świeciło a czasem nie)
- naprawa przekaźnika kierunkowskazu (samodzielna - działa już 3 lata)
- hamulce przód
- linka ręcznego
- hamulce tył
- kable w.n.
- świece zapłonowe
- opony letnie (ostatnio kupione - Dayton)
- opony zimowe (kupione dwa lata temu - 2x Dunlop i 2x Dębica - używane)
- geometria (po wymianie drążków kierowniczych)
- antena radiowa + kabel
- rozrząd (zaraz po zakupie)
- pasek klinowy
- sworzeń wahacza prawego (po wjechaniu w głęboką dziurę zaczął "cykać", jechać można było bez problemu ale wolałem nie kusić losu).
- oszlifowanie felgi (jednej) z powodu rdzy
- czyszczenie i lakierowanie błotników (po 3 latach zaczęła się pojawiać na nich korozja - niestety lakiernik się nie spisał i rdza po roku jest w takim stanie jak była wcześniej - dobrze chociaż, że wiele sobie nie życzył).
- wycieraczki
- naprawa odmy (niebawem trzeba ją będzie jednak wymienić z powodu małego wycieku oleju)
- wymiana uszczelki na przedniej osi
- wymiana mechanizmu klamek
- wymiana śrub w drzwiach (żeby nie "przeskakiwały" podczas otwierania)
Rzeczy, które zamontowałem sam (dla zabawy bądź zwiększenia komfortu):
- dodatkowe głośniki na tył
- radio Blaupunkt z USB (wcześniej był kaseciak)
- czujnik parkowania (najtańszy z allegro ale spisuje się znakomicie)
- centralka radiowa do centralnego zamka (podobnie jak wspomniany czujnik działa już rok bez problemów)
- pokrowce podstawowe Kegel&Błażusiak (całkiem dobry materiał)
- nowe dywaniki (gumowe z rantem)
Niebawem do tych rzeczy dołączy podłokietnik dla kierowcy (a co!) oraz lepsze głośniki na tył.
Samochód pali średnio na trasie ~6,3 litra benzyny, a w cyklu miejskim ~7,5 litra. Maksymalnie można go rozpędzić do 150km/h (chyba, że z górki - to wtedy 10-15km/h więcej) i znosi go na boki - czego dowodem jest to, że piszę ten tekst :)
Czego mi w tym samochodzie brakuje:
- klimy (nie lubię letniego gorąca)
- ABS'u (słyszałem że bywa przydatny)
- podłokietnika (ale to się niebawem zmieni)
- ciszy w kabinie powyżej 110km/h (chociaż przez większość czasu i tak jeżdżę mniej, więc to taka naciągana wada)
Samochód mam zamiar pozostawić w rodzinie aż do jego złomowania (za dużo w nim przeżyłem i za dużo w niego zainwestowałem, żeby rozstać się z nim wcześniej) i obawiam się, że nie będzie to pozytywne emocjonalnie rozstanie. Przywiązałem się do niego :( Przewiduję jednak, że nie stanie się to wcześniej jak za pięć lat (powodzie jest w dosyć dobrym stanie, podobnie jak silnik).
Blog auta (2)
Dodano: 10 lat temu, przez
ormoran
Jakiś czas temu przeżywałem kryzys psychiczny związany z moim przepięknym wehikułem.
Prowadzony pamięcią o podłodze w kształcie litery V w moim poprzednim aucie, udałem się do warsztatu ...
6
komentarzy
Dodano: 10 lat temu, przez
ormoran
Sienka bez większych problemów (raz musieliśmy zostać odpaleni z kabla ze względu na wspomniany zużyty akumulator) objechaliśmy pół Chorwacji i wróciliśmy do Polski :)
Zostałem mile ...
6
komentarzy
Galerie pojazdu (0)
Kierowca nie dodał jeszcze zdjęć
Filmy pojazdu (0)
Kierowca nie dodał jeszcze filmów do tego auta
Zainteresowani autem (0)
Dodaj do Kiedyś kupię - aby otrzymać automatyczne powiadomionie gdy właściciel wystawi go na sprzedaż.
Zobacz podobne auta w społeczności
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych