szybka ekonomia :) po sprzedaniu Opla Astry 1.8i automat HB 1993( ze wzgledu na duze spalanie i strach przed jazdą automatem w zimie < w trybie zimowym palil 18l/100 km> ) przyszła pora na poszukanie czegoś ekonomiczniejszego i zarazem mniejszego. Szukałem, szukałem .... oglądałem z 15 aut od opli corsa po toyoty w tym celice....niestety kasy nie mialem na auto zbyt dużo - max 5 tyś zł to i też cudów nie wymagałem...ale już zrezygnowany, że za 5 tys to ja "sprawnego bez przejść " auta nie kupię - natknąłem się na fiata uno. Przed zakupem astry myslałem już o fiacie ale wszyscy mi odradzali, że nie kupuje się aut na F.
Pojechałem z kolegą pooglądać. Wizualnie bez zastrzeżeń - nigdzie nie było rdzy. Mały przebieg. Zadbane. cena 4000 zł. Zanim podpisalem umowe kupna pojechalem po opony zimowe - kierowal wlasciciel zdziwiony po zakupie opon, ze autem mozna teraz jezdzic, bezpiecznie hamowac i jechac prosto ( gdy kupowalem auto pogoda była paskudna, lód i śnieg królowały na drogach) :). Po auto pojechałem z kobietą. Jej też się spodobało...no i kupiłem. Auto z polskiego salonu z kompletna dokumentacja, faturami, ksiazka serwisowa ( prawie pusta ) i wszystkimi tympodobnymi dokumentami. Normalnie jak z salonu. Jeszcze mam oryginalne koło zapasowe :)
Póki co jezdze fiatem...przyzwyczailem sie do niego i choc mocy duuuuzo nie ma, mi jako, że jezdze nim w 90% sam głównie dojazdy do/ z pracy - w zupelnosci wystarczy.
Wiadomo szczyt luxusu to to nie jest...ale lepszy rydz jak nic :) Gdyby tak był bardziej okrągły, przedni zderzak wyżej umieszczony, mocniejsze światła, obrotomierz, lepsze hamulce i może ABS, ..... no właśnie gdybać to sobie można - a poki co hej w drogę :)